fot. pixabay

Jaka jest odpowiedzialność diecezji za przestępstwa duchownych? [ANALIZA]

„(Nie)odpowiedzialność cywilnoprawna kościelnych osób prawnych za czyny niedozwolone popełnione przez osoby duchowne” – to tytuł nowej publikacji z Wydawnictwa Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Wybitni prawnicy wskazują, że sądy popełniają błędy traktując hierarchiczność struktury Kościoła, jak relacje z podwładnymi w korporacjach i zwykłych spółkach prawa handlowego.

Badania naukowe przeprowadzone przez specjalistów różnych gałęzi prawa (prawa cywilnego, prawa konstytucyjnego, prawa wyznaniowego i prawa kanonicznego Kościoła Katolickiego) prowadzą do konkluzji, że na problematykę odpowiedzialności cywilnoprawnej osób duchownych należy spojrzeć szerzej niż dotychczas wielu czyniło. – Okazuje się bowiem, że nie wszystkie dotychczas przyjmowane wąskie cywilistyczne założenia w odniesieniu do Kościołów i innych związków wyznaniowych w zakresie odpowiedzialności kościelnych osób prawnych mają pełne prawne i naukowe uzasadnienie. A medialne, popularne hasła nie mają pokrycia w obowiązującym w Polsce prawie – podkreśla prof. ucz. dr hab. Paweł Sobczyk, zastępca dyrektora Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości.

>>> Kard. Sean O’Malley: potrzebne poważne zaangażowanie Kościoła w walkę z pedofilią

Odpowiedzialność za podwładnego

W działalności wymiaru sprawiedliwości (w tym Sądu Najwyższego) i w nauce prawa zaczęło przeważać czysto cywilistyczne spojrzenie na problematykę odpowiedzialności całych diecezji za karalne czyny popełnione przez poszczególnych duchownych. W kilku medialnie głośnych wyrokach sądy nie uwzględniły specyfiki związków wyznaniowych, ich prawa wewnętrznego, a przede wszystkim zasad wynikających z art. 25 Konstytucji RP, umowy międzynarodowej, jaką jest Konkordat między Stolicą Apostolską i Rzeczpospolitą Polską z dnia 28 lipca 1993 r. oraz tzw. ustaw wyznaniowych. – Zaczęto traktować Kościoły i inne związki wyznaniowe jak spółki prawa handlowego, a odpowiedzialność duchownych jak odpowiedzialność np. członków zarządu spółki. Doprowadziło to wielu prawników oraz sądy do konkluzji, że za czyny popełnione przez duchownych mają odpowiadać diecezje, zakony, a nie oni sami – wskazuje Paweł Sobczyk, który jest redaktorem naukowym publikacji.

Fot. freedomz/freepik.com

Profesor KUL dr hab. Wojciech Lis wyjaśnia prawne aspekty odpowiedzialności kościelnych osób prawnych (np. diecezja i prowincja zakonna) za czyny niedozwolone popełnione przez członków duchowieństwa. Podstawą prawną tego typu procesów sądowych jest ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r., a dokładnie art. 430 kodeksu cywilnego: „Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności”.

Konsekwencją art. 430 jest częściowa odpowiedzialność także przełożonego za czyny niedozwolone podwładnego. „Nie oznacza to jednak, że ponosi on odpowiedzialność nieograniczoną za każde działanie podwładnego. Zgodnie z dyspozycją art. 430 powierzający wykonanie czynności odpowiada wyłącznie za takie działanie podwładnego, które wyrządziło szkodę osobie trzeciej, było zawinione oraz nastąpiło przy wykonywaniu czynności powierzonej, czyli wynikającej z istoty działalności powierzającego, leżącej w jego interesie” – pisze prof. Wojciech Lis.

Nadużycie powierzonej funkcji

Osoby duchowne także posiadają pewien zakres swobody, co oznacza, że nie wszystkie ich działania i zachowania mają związek z wykonywaniem czynności powierzonych przez władze diecezji. Nie można bowiem uznać, by biskup diecezjalny odpowiadał np. za uchylanie się kapłana od spłacania kredytu za samochód czy na przejeździe środkiem komunikacji miejskiej bez biletu. „Z zakresu art. 430 k.c. należy więc wyłączyć takie stany faktyczne, w których wyrządzenie szkody nie pozostaje w żadnym związku z wykonywaniem przez podwładnego czynności mu powierzonej, oraz wypadki, w których podwładny wyrządza szkodę tylko przy sposobności spełniania powierzonych mu czynności (…). Odpowiedzialność zwierzchnika nie może rozciągać się na wszystkie aktywności podwładnego, na całego jego życie, tylko dlatego, że pozostaje on w relacji zwierzchnictwa i podporządkowania. Wobec tego oczywistym jest, że odpowiedzialność zwierzchnika ogranicza się wyłącznie do powierzonych czynności, w zakresie których zwierzchnik może na niego oddziaływać” – tłumaczy profesor prawa KUL.

Jeżeli podwładny działa samowolnie, to ustaje relacja zwierzchnictwa i podporządkowania uzasadniająca przypisanie zwierzchnikowi odpowiedzialności. Stanowisko to jest ugruntowane w orzecznictwie Sądu Najwyższego, w którym przyjmuje się, że w art. 430 k.c. chodzi tylko o szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu powierzonej czynności, nie zaś o szkodę wyrządzoną tylko przy sposobności, czyli „przy okazji” jej wykonywania. „Na rzecz takiego rozumienia art. 430 k.c. przemawia także koncepcja „abus de fonctions”, w myśl której zwierzchnik nie odpowiada za podwładnego, jeżeli ten nadużył powierzonej mu funkcji. Do nadużycia funkcji dochodzi wówczas, kiedy sprawca działał w celu osobistym, bez upoważnienia ze strony zwierzchnika i poza powierzonymi mu obowiązkami” – czytamy w artykule prof. Wojciecha Lisa.

Sąd uwalnia od odpowiedzialności

Specjalistka w zakresie prawa cywilnego i prawa kanonicznego prof. UKSW dr hab. Helena Pietrzak podejmuje na łamach publikacji Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości krytyczną analizę orzeczenia Sądu Najwyższego z 31 marca 2020 r. (II CSK 124/19). Wskazuje, że był to precedens, bo wcześniej sądy powszechne nie konstruowały w swoim wyrokach odpowiedzialności kościelnych osób prawnych za cudze czyny. Sąd Najwyższy wyszedł poza swoje kompetencje przedstawiając „interdyscyplinarną” interpretację przepisów zarówno prawa cywilnego, jak i kanonicznego, a także zagadnień teologicznych oraz szereg dyskusyjnych wątków historyczno-prawnych i prawnoporównawczych, by wskazać odpowiedzialności kościelnych osób prawnych za działania kapłana funkcjonującego w strukturze zakonu. „Teraz trzeba zbadać, czy proklamowana w art. 25 ust. 3 Konstytucji RP zasada poszanowania autonomii związków wyznaniowych oraz wzajemna niezależność państwa i Kościoła nadal obowiązuje, czy nie doszło do naruszenia jej funkcji kompetencyjnej. Przejęcie przez organ państwowy kompetencji do stosowania, w tym interpretacji prawa kanonicznego jako źródła, które nie należy do prawa państwowego, gdyż nie zostało wymienione w obowiązującej Konstytucji RP, stanowi nadużycie uprawnień władzy sądowniczej, w tym szczególnej roli sądu jako „najwyższego biegłego” – podkreśla prof. UKSW Helena Pietrzak.

Fot. pixabay

Zdaniem pani profesor merytoryczna analiza orzeczenia SN wymaga wielu wyjaśnień, czy czynności, w ramach których sprawca czynu zabronionego wyrządził szkodę, mieściły się w pojęciu „czynności powierzonych”, „czy podlegał kierownictwu” i miał „obowiązek stosować się do wskazówek”; wreszcie, czy wyrządzona szkoda powstała „przy wykonywaniu czynności powierzonych” (zgodnie z art. 430 k.c.), czy archidiecezja (w szczególności biskup diecezjalny) „ponosi winę” (art. 429 k.c.) oraz czy działanie sprawcy czynu zabronionego mieściło się w ryzyku związanym z działalnością pozwanego podmiotu (archidiecezji) czy raczej stanowiło klasyczne nadużycie funkcji proboszcza/nauczyciela/katechety.

Helena Pietrzak wskazuje, że Sąd nie może według własnej woli, ignorować istniejącej w prawie kanonicznym odpowiedzialności indywidualnej (osobistej i majątkowej) za własne czyny, szczególnie że jej odpowiednik istnieje w polskim prawie cywilnym. Natomiast scedowanie odpowiedzialności odszkodowawczej na inny podmiot jak np. diecezję nie dość, że nie spełnia określonych funkcji, to dodatkowo uwalnia „sprawcę czynu niedozwolonego” od faktycznej, bo osobistej majątkowej odpowiedzialności.

Potoczna i błędna interpretacja

W wyrokach sądowych pojawiają się odniesienia do kościelnych ślubów posłuszeństwa. I właśnie pod tym kątem orzeczenie Sądu Najwyższego przeanalizował prof. zw. Artur Mezglewski, specjalista prawa wyznaniowego, administracyjnego i karnego z Akademii Sztuki Wojennej. Profesor wskazuje, że Sąd Najwyższy – przy opisywaniu stosunku zależności, wynikającego ze ślubów posłuszeństwa zakonnika wobec zwierzchnika prowincji zakonnej – bezprawnie zastosował przepisy prawa wewnętrznego związku wyznaniowego, które w państwowym porządku prawnym nie mają mocy obowiązującej. Co więcej, sąd zastosował przepisy prawa kanonicznego w zakresie materii, która w sposób odmienny uregulowana została w państwowym prawie oświatowym, co sprawia, że dokonaną w tym zakresie interpretację norm kanonicznych należy określić jako contra legem, czyli bezprawną.

Prof. Mezglewski uważa, że wyrok Sądu Najwyższego narusza obowiązujący porządek prawny w kilku kluczowych aspektach. Sąd bezprawnie zastosował przepisy prawa wewnętrznego związku wyznaniowego, które w państwowym porządku prawnym nie obowiązują, ale także nie sięgnął do analiz biegłych specjalistów. „Sąd rozstrzygał w zakresie wiedzy specjalnej bez skorzystania z opinii biegłego, a dokonana samodzielnie interpretacja przepisów kanonicznych jest całkowicie dowolna, potoczna i błędna” – czytamy w artykule naukowym.

>>> Dziekan Kolegium Kardynalskiego odrzuca zarzuty pod adresem św. Jana Pawła II

Profesor specjalizujący się m. in. w prawie wyznaniowym wymienia cały katalog podstawowych błędów, które zostały popełnione przez SN. „Tzw. śluby zakonne składane w trybie przepisów prawa kanonicznego nie obowiązują i wręcz nie istnieją w cywilnym obrocie prawnym. Urzędnik stanu cywilnego nie może odmówić zakonnikowi zawarcia małżeństwa cywilnego z powodu obowiązującego zakonnika ślubu czystości, czy też celibatu. Pracodawca nie może wstrzymać zatrudnionemu zakonnikowi wynagrodzenia za pracę powołując się na złożony przez niego ślub ubóstwa. Prowincjał zakonny nie może dochodzić przed sądem cywilnym od zakonnika jakichkolwiek roszczeń wynikających ze ślubu posłuszeństwa.” – tłumaczy prof. Artur Mezglewski.

Kompendium analizy prawnej

Publikacja Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości jest cennym kompendium analizy prawnej na temat odpowiedzialności diecezji i biskupów za przestępstwa poszczególnych księży oraz szczególnej relacji prawa kanonicznego do prawa cywilnego. Oprócz przytoczonych artykułów także prof. ucz. dr hab. Joanna Taczkowska-Olszewska z Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej w Bydgoszczy przeprowadziła analizę wielu orzeczeń sadowych, by wykazać stopień odpowiedzialności odszkodowawczej kościelnych osób prawnych za czyny przestępne popełnione przez duchownych na tle stosowania art. 430 Kodeksu cywilnego. Natomiast specjalista teorii i filozofii prawa prof. ucz. dr hab. Grzegorz Maroń z Uniwersytetu Rzeszowskiego opracował zagadnienie jurysdykcji sądów w szeroko rozumianych „sprawach religijnych” na podstawie wielu państw świeckich oraz orzecznictwa Trybunału w Strasburgu.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze