
kard. Robert Prevost, fot. PAP/EPA/FABIO FRUSTACI
Jakie było Chicago, w którym dorastał Robert Francis Prevost?
Zmianami kulturowymi w południowej części Chicago, w którym urodził się i wzrastał przyszły papież, zajął się niedawno dziennik „New York Times” (NYT). Zdaniem autorek artykułu Ruth Graham i Julie Bosman „ta transformacja jest pod wieloma względami historią katolicyzmu w Ameryce, gdy zmiany w krajobrazie miejskim i podmiejskim zderzyły się ze zmianami demograficznymi i kulturowymi, które radykalnie przekształciły wiele wspólnot katolickich”.
Urodzony w 1955 w Chicago przyszły Leon XIV, zanim został papieżem a nawet „ojcem Bobem” – jak go nazywano jako duszpasterza – był najmłodszym z trzech braci, którzy wraz z całą rodziną chętnie uczestniczyli w życiu miejscowej parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na południowym krańcu Wietrznego Miasta.
Ojciec Bob
Parafia ta szybko się rozrastała w dziesięcioleciach poprzedzających narodziny obecnego papieża – z dwóch budynków przenosząc się do trzeciego, otwartego w 1957 roku. Kościół pozostał ruchliwy i aktywny przez następne dekady, jak to wynika z wywiadami i zapisów parafialnych. Wspólnota tętniła życiem, gdy Prevostowie byli tam parafianami w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.
Wszyscy trzej bracia uczęszczali do szkoły podstawowej przy szkole parafialnej. Ich matka, Mildred była prezeską Towarzystwa Ołtarza i Różańca Najświętszej Maryi Panny oraz występowała w tamtejszych przedstawieniach, jak twierdzi Noelle Neis, która pamięta niedzielne poranki spędzone razem w kościele. Zapewniła, iż „zawsze tam byli”, dodając: „Miejscowa społeczność kręciła się wokół kościoła”.

Dziś jednak ta stara enklawa katolicka w zasadzie przestała istnieć. Instytucje parafialne zamknięto, a parafianie wynieśli się na przedmieścia. W ciągu lat frekwencja w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny drastycznie spadła, a w 2011 miejscowi wierni połączyli się z inną kurczącą się parafią, a w 2019 ta nowa jednostka połączyła się z dwiema innymi. Stary oryginalny budynek kościoła popadł w ruinę, a za ołtarzem nabazgrano graffiti.
Katolicy w Chicago
Podobny los spotkał wiele instytucji katolickich, z którymi związana była rodzina Prevostów. Katolickie Liceum im. Gregora Mendla, w którym Mildred pracowała jako bibliotekarka i do której chodzili bracia Roberta, zostało zamknięte w 1988 roku. W 2 lata później ten sam los spotkał szkołę podstawową na południowych przedmieściach Chicago Heights, w której jego ojciec był dyrektorem.
Według dziennikarek NYT „transformacja ta jest pod wieloma względami historią katolicyzmu w Ameryce, gdy zmiany w krajobrazie miejskim i podmiejskim zderzyły się z demograficznymi i kulturowymi, które radykalnie przekształciły wiele wspólnot katolickich”
Z kolei John McGreevy, historyk z Uniwersytetu Notre Dame, w swej książce „Parish Boundaries: The Catholic Encounter With Race in the Twentieth-Century Urban North” (Granice Parafii: Katolickie zderzenie z różnicami rasowymi w dwudziestowiecznej Miejskiej Północy), uważa te zmiany za „jeden z największych dramatów w historii Stanów Zjednoczonych XX wieku”.
Sąsiedzkie kotwice
Jego zdaniem „ponieważ diecezje katolickie tak dużo inwestowały w swoją infrastrukturę fizyczną, m.in. w budynki kościelne i szkoły, biali katolicy często zostawali w swoich dzielnicach dłużej niż inni biali mieszkańcy, którzy uciekli, gdy Afroamerykanie zaczęli się tam przemieszczać w połowie XX wieku. Parafie katolickie były «kotwicami sąsiedzkimi» w sposób, w jaki nie były nimi białe instytucja protestancka czy żydowskie. Kiedy pytano młodych katolików: «Skąd jesteście?», odpowiadali: «Jestem od św. Barnaby», «Jestem od Świętego Imienia»>”. Autor zauważył, że „w czasach rozkwitu powojennego Chicago rodziny katolickie, takie jak Prevostowie, gromadziły się razem, uczęszczając do tych samych parafii, szkół i na te same spotkania społeczne”.

Dla odmiany ks. Tom McCarthy, który po raz pierwszy spotkał przyszłego papieża w Chicago w latach osiemdziesiątych, stwierdził: „Południowa część Chicago, szczególnie w tamtych czasach, była bardzo rodzinna i bardzo katolicka”. On sam dorastał w dzielnicy Marquette Park na South Side (Południowe Chicago) i zauważył, iż „było to to niezwykłe, że ktoś nie jest katolikiem w okolicy, w której dorastał” obecny Biskup Rzymu. Przyznał, że znał tylko jedną rodzinę, która nie była katolicką. „Chodziłeś do szkół katolickich, mieszkałeś w sąsiedztwie, ciężko pracowałeś i myślę, że on [Leon XIV] jest tego produktem” – powiedział ks. McCarthy.
Oczywiście obecny papież nie zatrzymał się tylko w tej dzielnicy. Zapisał się do szkoły wyższej St. Augustine Seminary High School koło Hollandu w stanie Michigan – szkoły z internatem dla chłopców. Wspinając się po szczeblach hierarchii kościelnej, przez długi czas mieszkał za granicą, w Peru i we Włoszech.
Charakter dzielnicy
Rob Paral z Instytutu Wielkich Miast Uniwersytetu Illinois w Chicago wskazuje na „robotniczy charakter” dzielnicy, w której wzrastał przyszły papież. „W czasach jego dzieciństwa w South Side mieszkała klasa robotnicza. Rodzina uczęszczała tam do kościoła, ale mieszkała w Doltonie w hrabstwie Cook, na przedmieściach tuż za granicą miasta”. Według badacza jest to daleko od uprzywilejowanych przedmieść północnego i zachodniego obszaru miasta. (…) Miejsce to można częściowo opisać przez pryzmat tego, czym nie jest: nie jest ładne ani liściaste. Mówimy o autostradach, przemyśle i torach kolejowych”.
Matka papieża Leona zmarła w 1990 roku. Jego ojciec – Louis sprzedał rodzinny dom w Doltonie w 1996 roku, po prawie 50 latach. Zmarł w następnym roku.

Skromny ceglany dom rodzinny papieża w dobrze utrzymanym bloku został sprzedany w zeszłym roku za 66 000 dolarów. Niedawno go odnowiono i ponownie wystawiono na sprzedaż tym razem za 199 tys. dolarów. W tym tygodniu pośrednik w obrocie nieruchomościami, zarządzający sprzedażą, wycofał go z rynku, aby rozważyć podniesienie ceny.
86-letnia Marie Nowling, która mieszka cztery domy dalej, opisała okolicę jako spokojną. Gdy wprowadziła się do swojego domu w 1999 roku, „było tam dziko, działały liczne gangi, ale teraz jest to spokojna, ładna okolica” – powiedziała staruszka.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |