
fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Jan Paweł II: dlaczego papież musi cierpieć? [+WIDEO]
Zrozumiałem, że muszę wprowadzić Kościół w trzecie tysiąclecie nie tylko modlitwą i różnymi inicjatywami, ale również poprzez Ewangelię cierpienia. Papież musi cierpieć, bo zagrożona jest rodzina – mówił św. Jan Paweł II w pierwszym rozważaniu na Anioł Pański po powrocie z niemal miesięcznej hospitalizacji w Klinice Gemelli w 1994 r.
Świat przygotowywał się wówczas do kairskiej konferencji demograficznej, na której chciano narzucić nowe formy rodziny, a także powszechne prawo do aborcji.
W obronie życia i rodziny
Jan Paweł II podjął się wywczas stanowczej walki w obronie życia i rodziny. Dzięki jego staraniom w Kairze nie udało się wprowadzić forsowanego przez USA i potężne organizacje pozarządowe programu. Co więcej, jak pisze George Weigel w biografii polskiego Papieża, „Jan Paweł II wprowadził moralny rdzeń debaty ludnościowej w centrum światowej sceny, zmienił charakter publicznej dyskusji i pomógł przesunąć jej punkt ciężkości z ‘kontrolowania’ demografii na równouprawnienie kobiet”.
30-lecie Evangelium vitae
Kilka miesięcy później ogłosił encyklikę Evangelium vitae, w której obronę życia i godności człowieka uznaje za centralne przesłanie Ewangelii Jezusa Chrystusa. Została ona ogłoszona 25 marca 1995 r. W tym dniach obchodzimy więc 30-lecie tego dokumentu.
Hospitalizacja i spotkanie z Billem Clintonem
Jan Paweł wcześnie zdał sobie sprawę, jak ważną rolę odgrywa cierpienie w jego papieskiej posłudze. Otwarcie mówił o tym właśnie w niedzielę 29 maja 1994 r. w pierwszym rozważaniu na Anioł Pański po czwartej hospitalizacji w Klinice Gemelli. Cztery dni później miał się spotkać z prezydentem USA Billem Clintonem, którego administracja forsowała na forum międzynarodowym powszechne prawo do aborcji i nowe formy rodziny.
To cierpienie było niezbędne
„Chciałbym wyrazić dziś przez Maryję moją wdzięczność za dar cierpienia – mówił Ojciec Święty. – (…) Zrozumiałem, że ten dar był niezbędny, że Papież musiał znaleźć się w Klinice Gemelli, że musiał się nie pokazywać w tym oknie przez cztery tygodnie, cztery niedziele, musiał cierpieć. Podobnie, jak musiał cierpieć trzynaście lat temu, tak i w tym roku” – powiedział Jan Paweł II, nawiązując do zamachu w 1981 r.

Prowadzić Kościół przez ofiarę cierpienia
Przyznał, że raz jeszcze rozważył to wszystko podczas pobytu w szpitalu i przypomniał sobie słowa, które kard. Wyszyński skierował do niego na początku pontyfikatu: „Jeśli Bóg cię powołał, masz wprowadzić Kościół w trzecie tysiąclecie”.
„Zrozumiałem wtedy – powiedział – że mam wprowadzić Kościół Chrystusowy w trzecie tysiąclecie przez modlitwę i wieloraką działalność, ale przekonałem się później, że to nie wystarcza: trzeba było wprowadzić go przez cierpienie – przez zamach trzynaście lat temu i dzisiaj przez tę nową ofiarę”.
Papież musi cierpieć, bo rodzina jest zagrożona
„Dlaczego właśnie teraz, dlaczego w tym roku, w Roku Rodziny? – pytał Ojciec Święty. – Właśnie dlatego, że rodzina jest zagrożona, rodzina jest atakowana. Także Papież musi być atakowany, musi cierpieć, aby każda rodzina i cały świat ujrzał, że istnieje Ewangelia – rzec można – ‘wyższa’: Ewangelia cierpienia, poprzez którą trzeba przygotować przyszłość, trzecie tysiąclecie rodzin”.

Argument wobec możnych
Jan Paweł II przyznał, że traktował ten „dar cierpienia” jako swoisty argument w rozmowach, które toczył wówczas z przywódcami ówczesnego świata. „Zrozumiałem – powiedział – że potrzeba było, bym dysponował tym argumentem wobec możnych tego świata. Znów mam się z nimi spotkać i rozmawiać. Jakich mogę użyć argumentów? Pozostaje mi ten argument cierpienia. Chciałbym im powiedzieć: zrozumcie to, zrozumcie, dlaczego Papież znowu był w szpitalu, dlaczego znów cierpiał”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |