Wiśnie kwitnące w Tokio Fot. PAP/EPA/KIMIMASA MAYAMA

Japonia: czy władze zniosą karę śmierci?

W Japonii odżyły dyskusje i spory w sprawie orzekania i wykonywania kary śmierci. Powodem do podjęcia tego tematu był przypadek najdłużej przebywającego w celi śmierci więźnia na świecie – Iwao Hakamaty, który w zeszłym miesiącu otrzymał 1,4 mln dol. odszkodowania po uniewinnieniu go w ubiegłym roku w ponownym procesie. Niedoszła ofiara wyroku, który w 1984 przyjął w więzieniu chrzest z rąk katolickiego kapelana, otrzymał też specjalny dar od Franciszka – różaniec.

Wieloaspektowemu zagadnieniu kary śmierci poświęcił artykuł w „The Japan Times” z 14 kwietnia Tomohiro Osaki. Jego zdaniem w Japonii mocno podkreśla się „niesłuszne skazania, zarazem jednak sama kara śmierci cieszy się niestety szerokim poparciem społecznym, mimo międzynarodowej krytyki dotyczącej zwłaszcza sposobu jej wykonywania”.

Podczas wizyty duszpasterskiej Franciszka  w Japonii (23-26 listopada 2019) tamtejsza Konferencja Biskupów Katolickich zaprosiła Hakamatę i jego siostrę na papieską Mszę św. w Tokyo Dome. Arcybiskup stolicy (obecnie kardynał) Tarcisio Isao Kikuchi nie był jednak w stanie doprowadzić do  jego spotkania z papieżem. Po powrocie do Rzymu Franciszek podkreślił po raz kolejny, że odrzuca karę śmierci

Japonia i Stany Zjednoczone są jedynymi członkami Grupy Siedmiu gospodarek uprzemysłowionych, które utrzymały ją. Społeczeństwo tego wyspiarskiego państwa w przytłaczającej większości popiera tę praktykę, a badanie przeprowadzone na zlecenie rządu w 2024 wśród 1800 respondentów wykazało, że 83 proc. postrzega karę śmierci jako „nieuniknioną”. 62 proc. z tego grona stwierdziło, że rodziny ofiar morderstw „nigdy nie zaznałyby sprawiedliwości”, gdyby taka kara została zniesiona.

Ale to samo badanie, przeprowadzone około miesiąc po uniewinnieniu Hakamaty, wykazało również, że liczba zwolenników abolicji wzrosła z 9 proc. pięć lat temu do 17 proc. Prawie 70 proc. przeciwników wskazało na „nieodwracalne” skutków egzekucji osoby niesłusznie skazanej.

>>> Japonia: w Osace otwarto Światową Wystawę Expo 2025

Ministerstwo Sprawiedliwości podało, że na koniec grudnia 2023 na wykonanie wyroków śmierci –zawsze przez powieszenie – czekało 107 więźniów. Prawo stanowi, że egzekucje muszą zostać wykonane w ciągu sześciu miesięcy od wydania prawomocnego wyroku po wyczerpaniu środków odwoławczych. W rzeczywistości jednak większość więźniów przebywa w izolatkach przez lata – a czasem dziesięciolecia – co ma poważne skutki dla ich zdrowia psychicznego.

Powieszenie jest jedyną metodą egzekucji w Japonii od około półtora wieku. Skazańców prowadzi się na szubienicę z zawiązanymi oczami, z kajdankami na nogach i rękach. Po założeniu im pętli na szyi otwiera się pod nimi zapadnia, gdy kilku funkcjonariuszy więziennych jednocześnie naciska przycisk w sąsiednim pomieszczeniu. Nikt nie wie, który przycisk uruchamia śmiercionośny mechanizm.

Trzej więźniowie, skazani na karę śmierci, wystąpili w 2022 roku protestem przeciwko tej metodzie, nazywając ją okrutną. Także niektórzy jej krytycy argumentowali, że prowadzi ona do śmierci w męczarniach, chociaż Sąd Najwyższy wielokrotnie orzekał, że tak nie jest. Według sądu, kara śmierci może być uznana za okrutną tylko wtedy, gdy jest wykonywana przez „spalenie, ukrzyżowanie, ścięcie głowy lub gotowanie”.

>>> Japonia: ogólnokrajowe rekolekcje dla grup modlitewnych Prawdziwe Życie w Bogu

Od ostatniej egzekucji w Japonii minęły ponad dwa lata – podobno najdłuższa przerwa od 2007 roku, kiedy Ministerstwo Sprawiedliwości zaczęło ujawniać nazwiska powieszonych.

Jak dotychczas ostatnim powieszonym był w lipcu 2022 Tomohiro Kato, który w 2008 r. zabił siedem osób, wjeżdżając ciężarówką w pieszych w tokijskiej dzielnicy Akihabara, a następnie wpadł w szał dźgania ludzi nożem. W 2018 doszło do głośnych egzekucji guru sekty Aum Shinrikyo (Najwyższej Prawdy) Shoko Asahary i 12 byłych członków tej organizacji. Sekta przeprowadziła w 1995 z użyciem gazu sarinu w stołecznym metrze, powodując śmierć 14 osób i raniąc tysiące innych. Z kolei 46-letni Shinji Aoba, który w 2019 podpalił studio animacji anime, w którym zginęło 36 osób, został skazany na śmierć w styczniu br., gdy wycofał swoją apelację.

Powszechna jest krytyka tego systemu i braku przejrzystości rządu w tej sprawie. Osadzeni są często informowani o zbliżającym się terminie wykonania wyroku w ostatniej chwili, zazwyczaj wczesnym rankiem. Niektórzy „mogą nie otrzymać żadnego ostrzeżenia” – napisała  w specjalnym raporcie organizacja Amnesty International.

Ból psychiczny związany z niepewnością, kiedy zostaną skazani na śmierć, skłonił dwóch więźniów do złożenia pozwu przeciwko systemowi późnych powiadomień w 2021 roku. Żaden członek rodziny nie może być świadkiem ostatnich chwil więźniów.

Wciąż jednak ujawnia się niewiele wiadomości na temat systemu i de facto „opinia publiczna jest pozbawiona podstawowych informacji, na których podstawie mogłaby wyrabiać swoje poglądy” – stwierdziła grupa prawodawców, ekspertów prawnych i ofiar przestępstw w raporcie z listopada ub.r. Według autorów, jedną z możliwości jest zachowanie samego systemu, ale zawieszenie jego wdrażania w oczekiwaniu na dalszy rozwój wypadków. „To jest dokładnie to, co Korea Południowa postanowiła zrobić i jak dotychczas nie odnotowano tam wzrostu liczby zbrodni” – stwierdza oświadczenie grupy.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze