Jasna Góra: polityczny wiec czy pielgrzymka? [KOMENTARZ]
Wracając z obozu harcerskiego „zalała” mnie fala tweetów o Jasnej Górze, o tym, co się tam wydarzyło. To ważne miejsce dla ludzi Kościoła, ale także dla niewierzących. Od razu napiszę, że ważna jest dla mnie każda przestrzeń sakralna, kaplica, kościół, sanktuarium, ale to miejsce ma swoje specyficzne oddziaływanie. Oglądając, czytając relacje, opadły mi ręce i zrobiło mi się po prostu smutno. Współczułem wcześniej Michałowi Leganowi OSPPE, który od kilku lat, komentując co roku to wydarzenie, wił się i tłumaczył, że nie jest tak, jak jest. Współczuję i nowemu rzecznikowi Jasnej Góry.
No właśnie – jak jest? Kościół, od dłuższego czasu, liczonego w latach, osobami przewodniczącego KEP, prymasa, Rady Stałej KEP przekonuje, że nie łączymy się z żadną partią polityczną, że wyprowadzamy polityków z mszy św., a także z przestrzeni sakralnych (kościelnych, sanktuaryjnych). Zacytuję jeden z ostatnich dokumentów: „Nie raz już publicznie podkreślaliśmy, że Kościół nie jest po stronie prawicy, lewicy ani po stronie centrum, ponieważ Kościół ma swoją własną stronę; Kościół winien stać po stronie Ewangelii” (Punkt 9, Stanowisko Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski w kontekście nadchodzących wyborów, maj 2023 r.). Przypominam też o scenie z Ewangelii, kiedy Chrystus robi „porządek” w świątyni jerozolimskiej (Mk 11,11-25), która była najważniejszym miejscem dla (ortodoksyjnych) żydów. Na jej dziedzińcu, a więc wewnątrz, handlowano, było to też miejsce uprawniania polityki, prowadzenia sporów przez różne siły społeczno-polityczne przekonujące do swoich racji. Ewangelia jest potrzebną wskazówką, że nie tędy droga. Jest wiele dokumentów, deklaracji, wywiadów na ten temat.
Rzecz dzieje się w niedzielę w przestrzenni sanktuaryjnej, czyli na Wałach Jasnogórskich. Najpierw przez kilka minut witano polityków Prawa i Sprawiedliwości, a także Solidarnej Polski. Towarzyszy temu aura męczeństwa. Szczególnie gorąco witani byli: Mariusz Błaszczak, Marcin Romanowski, Michał Woś, których nowa władza „z zemsty pozbawiła immunitetów i chce zamknąć w więzieniu”. Szczególne słowa powitania skierował o. Tadeusz Rydzyk, redemptorysta, do europosła Daniela Obajtka. – Jest Pan, to znaczy, że Pana nie zamknęli. Na Jasnej Górze są ci, którzy walczyli o prawo, sprawiedliwość, prawdę, prawa człowieka, a teraz chcą ich skazać – powiedział. Powitanie to, przy aplauzie entuzjastycznym, także duchownych, przypominało wiec partyjny.
Przed Eucharystią przeczytanie listu prezydenta uważam za mieszczące się w dobrym smaku i wyobrażam sobie, że list każdego prezydenta można w takiej przestrzeni sanktuaryjnej przeczytać – ze względu na jego rangę. Ale nie powinno to mieć miejsca już po rozpoczęciu Eucharystii. Przypominam, liturgia rozpoczyna się procesją wejścia i po niej był odczytany list prezydenta. Jednak niezrozumiałe, a nawet skandaliczne, było przeczytanie po nim nacechowanego znacznie bardziej politycznie listu prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który był rzęsiście oklaskiwany przez niektórych hierarchów – na marginesie dodam, że ów poseł nie poparł (zazwyczaj był przeciw lub wstrzymał się) obywatelskich projektów, gdy były rozstrzygane kwestie pro life, w sejmie poprzedniej kadencji, aby zakończyć proceder zabijania dzieci. Na miejscu byli abp Wacław Depo i biskupi: Kazimierz Gurda, Adam Bałabuch, Tadeusz Bronakowski, Łukasz Buzun OSPPE, Ignacy Dec, Stefan Regmunt (ma zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek celebracjach i spotkaniach publicznych na terenie diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, w związku z zaniedbaniami w sprawie wykorzystania seksualnego osób małoletnich przez dwóch księży diecezji zielonogórsko-gorzowskiej), Antoni Długosz i Edward Frankowski. Nikt z nich nie protestował ani na przywitanie polityków i komentarze poparcia w przestrzeni sanktuaryjnej jednej opcji politycznej, ani na listy czytane podczas Eucharystii (szczególnie na drugi list). A przecież bp Adam Bałabuch, jako były przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów (aktualnie jej członek), doskonale wiedział, że liturgia i sanktuarium stały się przestrzenią wiecu politycznego.
Na treści obu kazań, sobotniego i niedzielnego, także zaangażowanych politycznie, z powodu miłosierdzia, opuszczę zasłonę milczenia. Boli to na tak wielu płaszczyznach. Można by wymieniać paragrafy prawa kanonicznego, fragmenty nauczania papieskiego, wprowadzenia do Mszału Rzymskiego, dokumenty EP – też te bieżące, rozsądek… no i co z tego. Nie tędy droga. Tym nie przyciągniemy ludzi do Kościoła i nie pokażemy wierności Ewangelii.
Przewodniczący Episkopatu, zapowiadany na uroczystości, jak wskazano z obiektywnych względów nie pojawił się. Dziękuję.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |