
fot. JB Eyguesier / Conseil d’Etat/Dircom
Jean-Marc Sauvé: niezależna komisja niezbędna dla wiarygodności Kościoła [ROZMOWA]
„Ważne jest utworzenie niezależnej komisji w Kościele katolickim z prawdziwymi zasobami i rzeczywistymi uprawnieniami. We Francji uznaliśmy, że jeśli chcemy przywrócić zaufanie Francuzów do Kościoła katolickiego, musimy wydobyć na światło to, co się wydarzyło i zrobić to w sposób, którego nie będzie można podważać” – mówi Jean-Marc Sauvé, który przewodniczył Niezależnej Komisji ds. Wykorzystywania Seksualnego, utworzonej przez Kościół katolicki we Francji (II 2019 r. – X 2021 r.).
Dawid Gospodarek (KAI): Jakie okoliczności sprawiły, że francuski Kościół zmobilizował się do powołania niezależnej komisji do spraw przestępstw seksualnych?
Jean-Marc Sauvé: Wiele przypadków przestępstw seksualnych wyszło na jaw w latach 2010. W szczególności głośna była sprawa w Lyonie. W tym kontekście media zajęły się badaniem tego, co wydarzyło się w Kościele katolickim. Parlament rozważał również powołanie komisji śledczej. Ostatecznie parlamentarna komisja śledcza nie została powołana, ale Kościół katolicki zdał sobie sprawę, że konieczne jest rzucenie światła na to, co wydarzyło się w Kościele, dlatego sam podjął inicjatywę powołania tej komisji. Z inicjatywą wyszły zarówno Konferencja Episkopatu Francji, jak i Konferencja Zakonników i Zakonnic Francji.
Dlaczego właśnie Pana wybrano na przewodniczącego tej komisji? Jest Pan zaangażowanym katolikiem. Jak w tej rzeczywistości gwarantował Pan niezależność tej komisji?
Trochę trudno jest mi odgadnąć głęboko tkwiące powody Kościoła katolickiego. Właśnie przeszedłem na emeryturę. Miałem więc trochę czasu do dyspozycji. W życiu zawodowym zyskałem również reputację osoby uczciwej i bezstronnej na zajmowanych stanowiskach, w szczególności jako sekretarz generalny rządu i przewodniczący Rady Stanu. A poza tym jestem katolikiem, co było także ważnym warunkiem.
>>> Ojciec Żak o spotkaniu biskupów ze skrzywdzonymi Kościele: bardzo ważne rozmowy
A co robił Pan, żeby ta komisja rzeczywiście była niezależna i żeby ufały jej efektom zarówno osoby poszkodowane, jak i ludzie niezwiązani z Kościołem czy państwo?
Nasza niezależność została zapewniona w następujący sposób. Przede wszystkim, list skierowany do mnie i określający moją misję został mi przedstawiony do zatwierdzenia. W związku z tym wyraziłem formalną zgodę na misję, która polegała na, po pierwsze, rzuceniu światła na przestępstwa seksualne w Kościele katolickim. Po drugie, na przeanalizowaniu sposobu, w jaki Kościół katolicki zajmował się lub nie zajmował się tymi kwestiami. Po trzecie, ocena działań podjętych przez Kościół katolicki przeciwko przestępczości seksualnej wobec nieletnich od 2000 roku. I ostatnia rzecz, moją misją było przedstawienie wszelkich przydatnych rekomendacji, aby lepiej radzić sobie z tymi kwestiami.
Wśród wymaganych przeze mnie zasobów, poprosiłem, aby nie było limitu środków finansowych. Wskazałem, że będę potrzebował 3-3,5 mln euro. W rzeczywistości wydaliśmy tylko 2,6 mln euro. Poprosiłem również, aby Komisja uzyskała dostęp do archiwów Kościoła katolickiego. Wreszcie, za pełną zgodą Kościoła katolickiego, poprosiłem o to, bym był jedynym, który decyduje o składzie komisji. Tak więc komisja była jednocześnie wysoce interdyscyplinarna, z zaangażowanymi wszystkimi medycznymi, społecznymi, historycznymi, teologicznymi, prawnymi i innymi dziedzinami wiedzy. A także, osobiście pragnąłem, aby komisja była międzywyznaniowa, z połową członków będących katolikami, ale również połową należącą do innych religii: protestantów, Żydów, muzułmanów i innych. Wreszcie jedna czwarta członków Komisji była ateistami lub agnostykami.
W ten sposób, z pełnomocnictwem uzgodnionym z Konferencją Episkopatu i wszystkimi zasobami, które otrzymaliśmy, byliśmy w stanie prowadzić całkowicie niezależną pracę.
Kiedy Komisja została powołana, niektórzy mówili, że jako powołana przez Kościół katolicki, w którym nie było ofiar, nie będzie w stanie wykonać żadnej pożytecznej pracy. Ale pod koniec naszej pracy ludzie ci przyznali, że się mylili.

W Polsce dużo kontrowersji budzi kwestia odpowiedzialności i odszkodowań, czyli tego, dlaczego Kościół ewentualnie miałby, jako instytucja, ponosić odpowiedzialność za czyny sprawcy i płacić na przykład odszkodowania ofiarom poszkodowanym. Jak to rozwiązano we Francji? Czy Kościół zgodził się sam z siebie na to, że będzie mieć udział w takim zadośćuczynieniu?
Komisja zajęła bardzo jasne stanowisko, że główna odpowiedzialność za przemoc seksualną w Kościele spoczywa na księżach i osobach duchownych, którzy, zgodnie z francuskim prawem karnym, popełnili poważne przestępstwa. Ale powiedzieliśmy również, że w tym przypadku Kościół ponosił odpowiedzialność instytucjonalną, ponieważ nie dostrzegał i nie słyszał sygnałów pochodzących od ofiar, gdy kierowano do niego konkretne sprawy. Nie zajmował się nimi skutecznie, a zatem nie chronił dzieci.
Doszliśmy zatem do wniosku, że Kościół katolicki ponosi odpowiedzialność zarówno prawną, jak i moralną. I że nawet jeśli cywilne i karne okresy przedawnienia zostały przekroczone, Kościół powinien uznać swoją odpowiedzialność za każdą z ofiar, które się do niego zwróciły i powinien, w miarę możliwości, naprawić wyrządzone szkody i krzywdy.
>>> Bp Zieliński: chcemy nie tylko przepraszać, ale także zapobiegać
Jak na Pana wpłynęła praca w tej Komisji, jako na katolika, na pańską duchowość, na podejście do Kościoła, na relacje z biskupami?
Była to bardzo lojalna i skuteczna współpraca, jeśli chodzi o współpracę z Konferencją Biskupów i Konferencją Zakonników i Zakonnic. Było to trudniejsze w przypadku niektórych biskupów i niektórych kongregacji, ale trudności te były sporadyczne. Praca ta była bardzo wyczerpująca zarówno pod względem fizycznym, intelektualnym, jak i psychicznym dla każdego z nas. Obliczyliśmy liczbę godzin przepracowanych przez Komisję na 26 tys. Ja sam przepracowałem ponad 5 tys. godzin.
Kilku członków Komisji musiało skorzystać z nadzoru psychologicznego oraz rozpocząć psychoterapię z powodu trudności związanych z tym, co usłyszeliśmy. Ci z nas, którzy nie byli psychologami ani psychiatrami, odkryli głębokie cierpienie wielu ofiar, ich życia, które zostały uszkodzone, zranione lub zniszczone. I poczuliśmy się głęboko bezsilni. Ponieważ nie byliśmy ani policjantami, ani sędziami, ani lekarzami, ani psychologami.
Jak episkopat francuski zareagował na rekomendacje, które dała Komisja? Czy wprowadza się je w życie?
Tak, pierwsze zalecenia, które zostały wdrożone, dotyczą mechanizmu indywidualnego uznawania statusu ofiary przez Kościół oraz zadośćuczynienia. Następnie Kościół katolicki podjął szereg fundamentalnych prac, w szczególności w celu refleksji nad swoim nadzorem w odniesieniu do przestępstw seksualnych, oraz walki z wszelkimi dewiacjami i zboczeniami, które do nich zachęcały. Zdaliśmy sobie bowiem sprawę, że sakramenty i kierownictwo duchowe były wykorzystywane do popełniania przestępstw.
Wreszcie, zaproponowaliśmy przeformułowanie moralności seksualnej Kościoła katolickiego, tak aby przede wszystkim istniała wyraźniejsza hierarchia między naruszeniami, które dziś mają ten sam poziom ważności, ale których zakres jest głęboko odmienny i które mają bardzo różne poziomy powagi: gwałt na 10-letnim dziecku jest znacznie poważniejszy niż stosunki seksualne poza małżeństwem.
Jeśli chodzi o moralność seksualną, uważamy, że przemoc seksualna wobec nieletnich i osób bezbronnych jest nie tylko naruszeniem szóstego przykazania „Nie cudzołóż”, ale także piątego przykazania „Nie zabijaj”.
Co na to biskupi?
Ta praca jest stale w toku, nie jest ukończona, ale jest to przedsięwzięcie długoterminowe.
Wiemy, że Kościoły lokalne są różne, mamy inne problemy, inne też były sytuacje w Polsce i Francji, ale co by Pan rekomendował dla Kościoła w Polsce w tych sprawach?
Pierwszą kwestią jest to, że każdy kraj musi znaleźć własną drogę, i że nie możemy udzielać żadnych lekcji. Niemniej jednak uważam, że ważne jest utworzenie w Kościele katolickim niezależnej komisji z prawdziwymi zasobami i rzeczywistymi uprawnieniami.
We Francji uznaliśmy, że jeśli chcemy przywrócić zaufanie Francuzów do Kościoła katolickiego, musimy wydobyć na światło to, co się wydarzyło i zrobić to w sposób, którego nie będzie można podważać. I faktycznie, dziś nikt nie kwestionuje dokonanej oceny, która stanowi solidną podstawę do przygotowania przyszłości.
Tłumaczyła Hanna Wolny-Delavoie (Kongres Katoliczek i Katolików)
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |