fot. x.com/JasnaGoraNews

„Jesteśmy Kościołem” – 44. Piesza Pielgrzymka Wrocławska dotarła na Jasną Górę

Pokuta, ale i franciszkańska radość, pauliński duch maryjny i cisza Karmelu, Orzechowa „Liczna Armia Boża” i dwóch biskupów – to jedność w różnorodności 44. Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej. Na Jasną Górę dotarło ponad 1,6 tys. pątników. W czasie trwającego diecezjalnego synodu modlili się o odnowienie swojego życia w Kościele, odwagę bycia świadkami Bożej miłości i obecności Jezusa we współczesnym świecie. Na pielgrzymce nie zabrakło też dnia synodalnego.

Pielgrzymi z Dolnego Śląska pokonali ok. 230 km w ciągu 8 dni. Towarzyszyło im hasło: „Jesteśmy Kościołem”.

„Na pielgrzymkę wnosi się zapach Boga”

Ze stolicy Dolnego Śląska przyszli m.in. pokutnicy, studenci, rodziny, „czarni, misyjni”, młodzi z salezjanami, Orzechowa „Liczna Armia Boża” a także …aż dwóch biskupów. Bp Jacek Kiciński w pielgrzymowaniu na Jasną Górę pieszo „zbliża się już do trzydziestki”. Bp Maciej Małyga lubi chodzić, przeszedł Camino.

Jak podkreślił bp Kiciński, w rozmowie z @JasnaGóraNews, pielgrzymka na Jasną Górę jest pięknym czasem uczestnictwa w życiu Kościoła, który jest w drodze. – Zawsze mówię o tych dwóch wymiarach pasterskiej biskupiej posługi: pachnieć owczarnią, ale i do owczarni nieść zapach Boga. I mam taką zasadę  w swoim życiu, że jeżeli mam czas dla Boga, mam czas na modlitwę, to zawsze mam czas dla ludzi – mówił bp Kiciński.

Krystyna i Krzysztof pielgrzymowali z grupą dwunastą. Jak podkreśla Krzysztof na pielgrzymkę wrócili po przerwie. – Spotkania z ludźmi, to są spotkani z Chrystusem i ta droga ma dla nas najgłębszy sens – wyjaśniał pątnik.

Grzegorz Gądek z Wrocławia na pielgrzymkę wyruszył po raz pierwszy. Dołączył do grupy pokutnej, w ramach zadośćuczynienia żonie. – Wytrzymała ze mną wszystkie niezbyt dobre dni i posklejała naszą rodzinę – wyznał ze wzruszeniem pielgrzym. Do Matki przyszedł podziękować za swoją żonę. – Idę dla niej. Tylko dla niej. Nigdy nie kupowałem jej kwiatów; jak wrócę, będę musiał tak zrobić i przeprosić ją. Należy jej się – wyznał wrocławianin.

Z „Małej Jasnej Góry” też przyszli…

Wśród pielgrzymów była też grupa paulińska, w której znaleźli się tacy, który cała drogę przeszli, ale również i ci, którzy pielgrzymowali duchowo. O. Tomasz Chmielewski, przeor klasztoru paulinów we Wrocławiu, przyjechał dziś jako przewodnik pielgrzymów duchowych. Podkreślił, że pomimo tego, że na co dzień posługują, jak to określają wierni, w „Małej Jasnej Górze”, to nie oznacza wcale, że nie odczuwają tęsknoty za tą „prawdziwą”. Dzięki temu dobrze rozumie wiernych pragnących łączyć się duchowo z pątnikami. – Niektóry na pieszą wyprawę nie pozwala wiek, innym stan zdrowia, ale jak się nie da na nogach, to chociaż duchowo – podkreślił o. Tomasz.

O. Marcin Sylwan Wirkowski przez Maryję prowadzi swoich wiernych do Jej Syna i do Domu Ojca.

 – Żyjemy teraz w świecie anty-maryjnym, a Maryja każdej kobiecie mówi, że jest kobietą, matką, siostrą i dlatego podążanie za Nią jest dziś niewątpliwie wyzwaniem – zauważył paulin.

fot. Maciej Kluczka/Misyjne Drogi

Kościół dla zadomowionych, ale i powracających

Pomysłodawcą i wieloletnim przewodnikiem Pielgrzymki Wrocławskiej był charyzmatyczny duchowny, duszpasterz ośrodka akademickiego „Wawrzyny” we Wrocławiu i kapelan „Solidarności” ks. Stanisław Orzechowski nazywany przez pielgrzymów „Orzechem”. Przyciągał na rekolekcje w drodze tysiące osób. Rozpoczęły się one w 1981 r. Teraz jego ideały kontynuuje kolejne pokolenie. Jak o sobie mówią: Orzechowa „Liczna Armia Boża”. Maciej z „Wawrzynów” cieszy się, że może „Pani na Jasnej Górze dziękować za kolejny rok akademicki”, jest studentem elektroniki i zarządzania na Politechnice Wrocławskiej. – Wróciłem na pielgrzymkę, bo rok temu wiele ona zmieniła w moim życiu. Od tego momentu zacząłem inaczej żyć, zacząłem się angażować w sprawy, którymi kiedyś zupełnie się nie przejmowałem. W tym roku powróciłem i tu zaangażowałem się jako porządkowy – opowiada młody pielgrzym. Podkreśla, że pielgrzymka jest stylem życia, uczy akceptowania tego, co daje życie i jego samego „na pielgrzymce Bóg wyzwolił z lęku”.

Monika przyszła w grupie ósmej salawatoriańskiej. Na pielgrzymkę powróciła po 23 latach. To także jej powrót do Kościoła. – Trudno o tym mówić, długi czas nie było mnie, ale Bóg zawsze chciał mnie, upominał się o mnie. Kościół dla mnie to wspólnota, wiara, doświadczenie pewności, że nie jestem sama – wyznała pątniczka.

Serce Marty na pielgrzymce…

Nietypowa, choć tradycyjna i konieczna na pielgrzymce to tzw. grupa nr 0. Są to m.in. porządkowi, lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki, a także służba kwatermistrzowska, liturgiczna i radiotechnicy. W pielgrzymce wrocławskiej uwagę przykuwają zielone mundury, to brygada Karola Żyromskiego, czyli „Zielone” Służby Porządkowe, podawane też za wzór przez Komendę Policji na ogólnopolskich spotkaniach organizatorów pielgrzymek. Wszak pielgrzymka  to także fenomen organizacyjny. – Bierzemy na siebie cały ciężar pielgrzymki, jeżeli chodzi o zabezpieczenie przejścia pielgrzymów. Jest to nie tylko praca na trasie, ale też nocna służba, by pielgrzymi czuli się bezpiecznie na polach namiotowych – opowiada Paweł Kołcz ze służb porządkowych. Takich osób było 30, w tym dwie dziewczyny. Kołcz pielgrzymuje 28 raz.

Choć pielgrzymka wrocławska liczy 44 lata, to zaczątki ruchu pątniczego w kościele dolnośląskim. Niemniej już po II wojnie światowej pojawiły się Jedną ze starszych grup jest kompania z Namysłowa. W latach 1977-1980 bardzo wielu wrocławian przyłączało się do Pielgrzymki Warszawskiej, stąd w pierwszych latach pielgrzymowania już samodzielnej kompanii ze stolicy Dolnego Śląska można było odnaleźć jeszcze zwyczaje wypracowane na warszawskim szlaku pielgrzymkowym. Stopniowo jednak Wrocław dopracował się własnego stylu rekolekcji w drodze.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze