Jezus w nocnym klubie
Sobotnia noc. On w modnych dżinsach i koszulce (widać, że dba o ciało). Ona w czerwonej sukience podkreślającej kobiece kształty. Oboje stoją przy barze, gra muzyka, uśmiechają się do siebie. Jest jednak zbyt głośno, by porozmawiać. On więc tylko się do niej przybliża, lekko przytrzymuje ją za plecy, czuje zapach jej perfum – Zatańczysz ze mną? – proponuje. Ona nic nie odpowiada tylko się uśmiecha i podaje mu rękę…
To scena, którą opisać mógłbym wiele weekendowych imprez. Tę konkretną widziałem jednak na imprezie wyjątkowej – bo na Cristotece, czyli chrześcijańskiej dyskotece. To cykl imprez dla ludzi wierzących, którzy swoją wiarę chcą wyrażać nie tylko w kościelnej ławce, w ciszy i skupieniu, ale też na parkiecie w nocnym klubie. W ostatni weekend taka impreza odbyła się w warszawskim klubie Proxima. Wystąpił Dariusz „Maleo” Malejonek ze swoim zespołem.
– Przyszłam, bo spodziewałam się dobrej muzyki. I się nie zawiodłam – mówi Dorota (dżinsowa kurtka, zwiewna sukienka, rozpuszczone włosy). – Maleo jest wsparciem dla innych. To jest ważne, gdy artysta ma odwagę jasno mówić o swojej wierze. Artysta może prowadzić innych, ma misję. Sztuka ma misję. Absolutnie! Muzyk, gwiazda to osoba publiczna, dociera do tysięcy ludzi, ma moc oddziaływania – dodaje Dorota.
Wielu uczestników Cristoteki podkreślało, że chcą zmienić stereotypowy obraz katolika. – Nie jesteśmy i nie powinniśmy być smutasami – mówili – W Ameryce Łacińskiej uważa się, że taniec oczyszcza duszę. Powinniśmy też uczyć się od naszych braci w wierze z Afryki. Oni radością płynącą z wiary zarażają innych. A moja rozmówczyni Dorota dodaje: – Jezus był blisko ludzkich spraw, także tych radosnych. Pierwszy cud był przecież w Kanie Galilejskiej. Jezus na weselu zamienił wodę w wino na prośbę swojej Matki. To jest cudowne! – mówi Dorota i ucieka na parkiet.
Walka o dusze. Na parkiecie
Organizator imprezy, Maciej Ostrowski z „Przymierza Miłosierdzia”: – Pierwszą Cristotekę zorganizowaliśmy w 2012 r. Gramy w różnych klubach, na razie głównie w Warszawie, ale myślimy o klubach w innych miastach Polski. I mówi o początkach: – Wspólnota powstała w Brazylii. Tam ojcowie założyciele, Enrique i Antonello, mówili o tym, że w czasie egzorcyzmów szatan powiedział im, że najwięcej dusz zdobywa w nocnych klubach. Dlatego postanowili stworzyć dyskoteki oparte na wartościach chrześcijańskich. Ojcowie są z pochodzenia Włochami. Wyjechali na misje do Brazylii, gdzie żyją w dzielnicach nędzy. Prowadzą wspólne życie z ludźmi najbardziej opuszczonymi: z bandytami, dilerami narkotyków, prostytutkami. Nocują razem z nimi na ulicy, żeby zabierać ich do prowadzonych przez nich domów i głosić im miłość Boga.
Duch Święty za konsoletą
Organizator Cristoteki, Maciej Ostrowski: – Na nasze imprezy przychodzi nawet pół tysiąca ludzi. Wybieramy artystów, którzy są ugruntowani w wierze. Styl muzyki? Bardzo różny. Grali u nas już między innymi Mate.O i Marta Łaska, która teraz jest wokalistką Trzeciej Godziny Dnia. Tuż przed koncertem porozmawiałem z gwiazdą wieczoru, Darkiem Malejonkiem.
– Gramy na imprezach „świeckich” i kościelnych. Nie widzimy różnicy. Publiczność bawi się tak samo, nasz przekaz też jest ten sam. Zawsze gram tak, jak duch mi powieje, Duch Święty oczywiście – dodaje muzyk.
Jezus lubiłby reggae?
Większość gości imprezy przyszła w grupach. Zauważyłem jednak chłopaka, który przyszedł sam. Postanowiłem zapytać o to, co go tu sprowadza: – Chcę naładować się pozytywną energię, podbudować się, odzyskać siły mentalne. Lubię reggae i mam wrażenie, że ten rodzaj muzyki jest blisko Boga, przynajmniej bliżej niż inne – Czy rzeczywiście? – Pytam Darka Malejonka: – Nie powiedziałbym tego. Jezus jest wszędzie. Także w rocku, w popie, w hip-hopie.
Bez kaca
– Sztywno nie jest! To, co „wyprawia się” na parkiecie nie różni się niczym od „zwykłych imprez” – mówią organizatorzy Cristoteki. Od razu jednak dodają: – Na barze alkoholu nie mamy. Nie palimy też klubie papierosów. Zamiast alkoholu mamy Ducha Świętego – uśmiecha się Maciej Ostrowski z „Przymierz Miłosierdzia”. Drinki jednak są, bezalkoholowe, ale za to z fantazją. Jest między innymi „niebiańska rozkosz” czy „siódme niebo”.
Cristoteki to nie tylko religijne piosenki, to też przeboje lat osiemdziesiątych czy najnowsze hity. – Jedyna różnica (ale bardzo pozytywna) jest taka, że na drugi dzień rano nie mamy kaca, tego alkoholowego, ale przede wszystkim moralnego – mówią mi roztańczeni 22-latkowie i porywają do tańca. Didżej zaczyna właśnie grać mój ulubiony wakacyjny kawałek…
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |