Jutro beatyfikacja s. Marii Konstancji Panas
W niedzielę 9 października prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro ogłosi błogosławioną włoską klaryskę-kapucynką Marię Konstancję Panas, zmarłą w opinii świętości w 1963 r. Nastąpi to podczas Mszy św. w katedrze św. Wenancjusza Męczennika w Fabriano w środkowych Włoszech. Nowa błogosławiona pozostawiła po sobie liczne książki i rozprawy o treści ascetycznej, a gdy pod koniec życia dotknęły ją ciężkie choroby, ofiarowała je w intencji rozpoczętego wtedy Soboru Watykańskiego II.
Urodziła się jako Agnese Panas 5 stycznia 1896 w Alano di Piave (prowincja Belluno, region Wenecja Euganejska w północno-wschodnich Włoszech) w ubogiej rodzinie rzemieślniczej. Gdy dziewczynka miała 6 lat, jej rodzice wyjechali za pracą do Stanów Zjednoczonych i jej wychowaniem zajęli się jej stryj ks. Angelo ze swą siostrą Marią – pielęgniarką, która stała się dla niej drugą matką. Mała Agnieszka chodziła najpierw do szkoły, prowadzonej przez kanosjanki w Feltre, a następnie w Vicenzy. W 1910, po powrocie jej rodziców, uczyła się w kolegium i w szkole państwowej w Wenecji, którą ukończyła w 1913.
Zakon nie miał być dla niej właściwy
Po uzyskaniu dyplomu zaczęła pracować jako nauczycielka w miasteczku Conetta (prowincja Wenecja) i tam w 1914 poznała oblata ks. Luigiego Fritza, który wkrótce stał się jej kierownikiem i przewodnikiem duchowym. Spotkania z nim, jego kazania i rady wzbudziły w niej powołanie zakonne, choć wcześniej – jak sama później wyznała – nie odczuwała potrzeby głębszych przeżyć religijnych.
>>> Życie konsekrowane w Polsce w liczbach
Gdy ze swego pragnienia zwierzyła się rodzicom i stryjowi-kapłanowi, wszyscy oni byli temu przeciwni, uważając, że habit i życie zakonne nie są dla niej czymś właściwym. Agnese wytrwała jednak w swym powołaniu, w dużym stopniu dzięki zachętom i wsparciu ze strony o. Fritza. Uciekła z domu i 11 października 1917 wstąpiła do klasztoru klarysek-kapucynek w Fabriano, w którym 18 kwietnia 1918 przywdziała habit, przyjmując jednocześnie imiona Maria Konstancja (Maria Costanza).
Sześć ślubów
22-letnia wówczas mniszka szybko odnalazła się w nowym dla siebie środowisku, była pełna entuzjazmu, z radością i pokorą pełniąc najprostsze i najmniej zaszczytne funkcje garderobianej, ogrodniczki czy kucharki. 8 maja 1919 złożyła pierwsze śluby zakonne, a śluby wieczyste – 9 maja 1922 r. Po kilku latach gorliwej posługi zakonnej, 19 maja 1927 została mistrzynią nowicjatu s 22 czerwca 1936, gdy miała 40 lat, wybrano ją na opatkę klasztoru i urząd ten pełniła do 1952, a następnie od 1955 aż do śmierci.
Maria Konstancja złożyła nie tylko trzy tradycyjne śluby zakonne: ubóstwa, posłuszeństwa i czystości, ale także trzy inne: „całkowitego oddania się Bogu, daru ze swego życia za dusze i wybierania zawsze tego, co uznam za najdoskonalsze”.
Od dzieciństwa odznaczała się zdolnościami pisarskimi i plastycznymi, stworzyła kilka cennych rozpraw o treści ascetycznej, z których na szczególną uwagę zasługują traktat „Venite, descendamus ad montem Domini” (Wejdźmy na górę Pana) oraz „Ewangelie zakonnic” i „12 miesięcy roku zakonnicy”. W sumie pozostawiła po sobie 88 książeczek napisanych ręcznie w ciągu 46 lat pięknym pismem bez żadnych poprawek. Niektóre z tych pism ukazały się drukiem, pozostałe są przechowywane jako cenne pamiątki w archiwum klasztoru w Fabriano.
Kierowniczka duchowa
Przyszła błogosławiona cieszyła się tak dużym uznaniem, szacunkiem i autorytetem, że przybywali do niej z prośbą o poradę w trudnych chwilach kryzysów wewnętrznych księża, których potrafiła delikatnie a zarazem z siłą duchową prowadzić. Zachęcał ich do tego prałat Adriano Marulli – jej kierownik duchowy (obok ks. Fritza).
Ale lata pięćdziesiąte XX wieku to jednocześnie początek cierpień fizycznych, które będą jej towarzyszyły, a nawet pogłębiały się do końca życia. Najpierw bardzo osłabł jej wzrok, tak iż prawie nic nie widziała, po czym szybko zaczęły się pojawiać dalsze choroby, jak uporczywe zapalenia stawów czy ciągła gorączka, które często zmuszały ją do leżenia w łóżku. Dzięki odpowiednim lekarstwom i opiece medycznej stan jej zdrowia poprawiał się na krótko, ale w 1959 dotknął ją szybko postępujący artretyzm, zniekształacający jej kończyny i choroba serca, którym towarzyszyła silna astma. 19 lutego 1960 choroby ostatecznie przykuły ją do łóżka, z którego już nie mogła samodzielnie wstawać.
>>>Siennica: Siostry Kapucynki na siłowni [WIDEO]
Znosiła to z wielką pogodą i cierpliwością, gdyż – jak mawiała – ból i miłość to dwa ramiona krzyża, których owocem jest „miłość odkupieńcza i wynagradzająca”. Pod koniec pierwszego roku swej „leżącej” choroby wezwała siostry, których nadal była przełożoną, aby odmówiły dziękczynne „Te Deum” za jej cierpienia, ale też, aby poprosiły Boga, aby „odjął im krzyż mojej obecności”. Swą chorobę ofiarowała za papieża Jana XXIII oraz za zwołany i rozpoczęty przezeń Sobór Watykański II, którym się bardzo interesowała i z którym wiązała wielkie nadzieje.
Prawie czterdzieści lat procesu
Zmarła w swym klasztorze w Fabriano 28 maja 1963 wkrótce po przekazaniu swych obowiązków jednej z sióstr. Niemal w tym samym czasie odeszli do wieczności również o. Fritz w Padwie i jej wikaria w Gubbio a w niespełna tydzień później, 3 czerwca tegoż roku Jan XXIII. Śmierć mniszki wywołała w mieście wielki żal a w jej pogrzebie wzięli udział niemal wszyscy mieszkańcy i całe okoliczne duchowieństwo. Jej doczesne szczątki spoczęły najpierw na miejscowym cmentarzu, a w 1977 przeniesiono je do kościoła klasztornego.
Proces beatyfikacyjny prowadziła od 10 października 1983 do 17 kwietnia 1988 kuria diecezjalna Fabriano-Matelica, po czym akta sprawy przesłano do Watykanu i tu 12 listopada 1993 potwierdzono ważność procesu diecezjalnego. 10 października 2016 Franciszek podpisał dekret o heroiczności cnót sługi Bożej a 18 lutego br. inny dekret, uznający cud przypisywany jej wstawiennictwu.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |