Już w piątek papież wyruszy w najtrudniejszą i najważniejszą podróż swojego pontyfikatu
Iraccy chrześcijanie czekali na papieża od dwudziestu dwóch lat. W 1999 r. św. Jan Paweł II zaplanował krótką, ale znaczącą pielgrzymkę do Ur Chaldejskiego, będącą pierwszym etapem jubileuszowej podróży do miejsc związanych z historią zbawienia. Chciał zacząć od Abrahama, od wspólnego ojca uznawanego przez żydów, chrześcijan i muzułmanów. Wielu odradzało sędziwemu polskiemu papieżowi tę podróż, która mogłaby wzmocnić Saddama Husajna, wciąż będącego u władzy po pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej. Papież szedł jednak prosto przed siebie, mimo prób zniechęcenia go, podejmowanych zwłaszcza przez Stany Zjednoczone. W końcu ta szybka podróż o charakterze wybitnie religijnym nie odbyła się z powodu sprzeciwu irackiego prezydenta.
W 1999 r. kraj ten był już na kolanach z powodu krwawej wojny z Iranem (1980-1988) oraz z powodu międzynarodowych sankcji po inwazji na Kuwejt i pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Liczba chrześcijan w Iraku była wówczas ponad trzykrotnie większa niż obecnie. Podróż Jana Pawła II, która nie doszła do skutku pozostała otwartą raną. Papież Wojtyła zabrał głos przeciwko drugiej zachodniej interwencji wojskowej w Iraku, błyskawicznej wojnie z 2003 r., która zakończyła się obaleniem rządu Saddama. W modlitwie na Anioł Pański powiedział: „Chciałbym przypomnieć państwom członkowskim Organizacji Narodów Zjednoczonych, a w szczególności tym, które wchodzą w skład Rady Bezpieczeństwa, że użycie siły stanowi ostateczny środek, po wyczerpaniu wszelkich innych rozwiązań pokojowych, zgodnie z dobrze znanymi zasadami samej Karty Narodów Zjednoczonych”. Następnie, po Aniele Pańskim, błagał: „Należę do tego pokolenia, które przeżyło II wojnę światową i przetrwało. Mam obowiązek powiedzieć wszystkim młodym ludziom, którzy nie mieli tego doświadczenia: «Nigdy więcej wojny!», jak powiedział Paweł VI podczas swej pierwszej wizyty w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Musimy zrobić wszystko, co możliwe!”.
>>> Które miejsca w Iraku odwiedzi papież? Opublikowano zaktualizowany plan pielgrzymki
Pokój – „towar” deficytowy
Pozostał niewysłuchany przez tych „młodych”, którzy prowadzili wojny i nie potrafili budować pokoju. Irak został dotknięty terroryzmem, zamachami, bombami, zniszczeniami. Rozpadła się tkanka społeczna. A w 2014 r. w kraju powstało samozwańcze tzw. Państwo Islamskie proklamowane przez ISIS. Przyszły kolejne zniszczenia, prześladowania, przemoc, także ze strony potęg regionalnych i mocarstw zaangażowanych w walkę na irackiej ziemi. Mnożenie się bojówek wymknęło się spod kontroli. Bezbronna ludność, podzielona według przynależności etnicznej i religijnej, zapłaciła za to wysoką cenę w postaci ludzkiego życia. Patrząc na sytuację w Iraku, dotyka się na wyciągnięcie ręki konkretności i realizmu słów, które Franciszek chciał podkreślić z mocą w swojej ostatniej encyklice „Fratelli tutti”: „Nie możemy już myśleć o wojnie jako o rozwiązaniu, ponieważ ryzyko będzie prawdopodobnie zawsze większe niż hipotetyczna użyteczność, jaką się jej przypisuje. W obliczu tej rzeczywistości bardzo trudno jest dziś utrzymać racjonalne kryteria, które wytworzyły się w innych stuleciach, aby mówić o możliwej «wojnie sprawiedliwej». Nigdy więcej wojny! Każda wojna pozostawia świat w gorszym stanie niż go zastała. Wojna jest porażką polityki i człowieczeństwa, haniebną kapitulacją, klęską w obliczu sił zła”.
>>> Szczyt przygotowań do wizyty Ojca Świętego w Iraku [ZDJĘCIA]
Powiew świeżego powietrza
W tych latach setki tysięcy chrześcijan zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów i szukania schronienia za granicą. W kraju pierwszej ewangelizacji, którego starożytny Kościół ma korzenie sięgające przepowiadania apostolskiego, chrześcijanie oczekują dziś na wizytę Franciszka jak na powiew świeżego powietrza. Od pewnego czasu papież wyrażał gotowość udania się do Iraku, aby ich umocnić, podążając za jedyną „geopolityką”, która nim kieruje, to znaczy okazać bliskość wobec tych, którzy cierpią, i wzmocnić poprzez swoją obecność procesy pojednania, odbudowy i pokoju. Z tego powodu, pomimo ryzyka związanego z pandemią i brakiem bezpieczeństwa oraz pomimo niedawnych zamachów Franciszek utrzymał tę wizytę w swoim programie, zdecydowany nie zawieść Irakijczyków, którzy na niego czekają. Sercem pierwszej międzynarodowej podróży po piętnastu miesiącach przymusowej blokady spowodowanej skutkami Covid-19, będzie spotkanie w Ur, mieście, z którego wyruszył patriarcha Abraham. Okazja do wspólnej modlitwy z wyznawcami innych religii, w szczególności z muzułmanami, do ponownego odnalezienia motywów współistnienia braci, aby odbudować tkankę społeczną ponad podziałami i grupami etnicznymi, oraz do wystosowania przesłania dla Bliskiego Wschodu i całego świata.
Z Ur Chaldejskiego na terenie dzisiejszego Iraku wywędrował do Ziemi Obiecanej Abraham – „ojciec wiary” i „patriarcha” wyznawców trzech monoteizmów, stąd jest to miejsce ważne dla żydów, chrześcijan i muzułmanów – mówi członek Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk prof. dr hab. Eugeniusz Sakowicz z UKSW w Warszawie. Profesor podkreśla przy tym, że z powodu prześladowań ze strony różnych grup muzułmańskich chrześcijaństwu grozi dziś w Iraku wymarcie.
Pielgrzymka w ścisłym reżimie
Rozpoczynająca się w piątek podróż papieża Franciszka do Iraku będzie przebiegać pod znakiem ścisłego przestrzegania wszelkich norm sanitarnych wprowadzonych z powodu pandemii – zapewniono dziś w Watykanie. Wizytę nazwano „aktem miłości” do narodu Iraku. Podczas briefingu w watykańskim biurze prasowym jego dyrektor Matteo Bruni podkreślił, że podczas przygotowań do wizyty zostały zastosowane wszystkie kroki w ramach walki z pandemią, jakie ustanowiły irackie władze państwowe oraz strona kościelna. „To będzie podróż z trudnościami, wynikającymi z pandemii, inna niż wszystkie dotychczasowe” – zaznaczył watykański rzecznik. Odpowiadając na pytania dziennikarzy o to, dlaczego podróż odbędzie się w trudnym momencie pandemii, także w Iraku i dlaczego nie została przesunięta na później, Bruni uspokajał kilka razy, że będzie ona przebiegać w reżimie sanitarnym.
Jak wyjaśnił, z wyjątkiem mszy w Irbilu na stadionie, papież nie będzie spotykał się z tłumami, a w kolejnych wydarzeniach będzie brało udział maksymalnie kilkaset osób, znajdujących się w wymaganym dystansie od siebie. Na stadionie w Irbilu, gdzie jest około 27 tysięcy miejsc, ma być obecnych około 4,5 tysiąca osób – podawano wcześniej. Franciszek będzie poruszał się zamkniętym samochodem, co oznacza też , że trudno będzie go zobaczyć na ulicy – to też efekt wprowadzenia specjalnych norm. Za możliwe dyrektor watykańskiego biura prasowego uznał to, że papież będzie poruszał się samochodem opancerzonym. Matteo Bruni pytany o to, czy jest to podróż ryzykowna z powodów bezpieczeństwa i sytuacji w Iraku, odparł, że nie chce dokonywać porównań z innymi. „To na pewno jedna z najbardziej interesujących papieskich podróży” – oświadczył.
„To akt miłości dla tego narodu, dla chrześcijan” – ocenił Matteo Bruni, zaznaczając, że wizyta ta może być też interpretowana jako „ekstremalne potwierdzenie tej miłości”. Zaznaczył, że gdy tylko można było zacząć planować tę wizytę, zaczęła się jej organizacja. Rzecznik przypomniał, że żaden papież nie był nigdy w Iraku. Jak dodał, Franciszek wyraził pragnienie odwiedzenia tego kraju w czerwcu 2019 r. podczas spotkania z delegacją zgromadzenia Dzieł Pomocy Kościołom Wschodnim (ROACO). „Ta wizyta wpisuje się w podróż, jaką pragnął odbyć św. Jan Paweł II” – powiedział Matteo Bruni, przywołując życzenie wyrażone przez polskiego papieża przed 2000 r. Dyrektor biura prasowego Watykanu oświadczył, że będzie to wizyta w duchu „braterstwa i nadziei” i spełnienie pragnienia Franciszka, by być blisko chrześcijan w Iraku i wszystkich tych, którzy wycierpieli tam wiele w ostatnich latach. Zwrócił uwagę na entuzjazm, z jakim na powitanie papieża przygotowują się tamtejsi chrześcijanie. Bruni ogłosił ponadto, że zgodnie z tradycją wprowadzoną przez Franciszka także na tę podróż zaproszony został pracownik Watykanu. Będzie to pielęgniarz z przychodni za Spiżową Bramą.
Nadzieja na odbudowę Iraku
– Papież chce wystosować przesłanie ku przyszłości – to jest najważniejsze. Są sytuacje i realia, które doświadczają pewnego cierpienia, a właśnie istotną część tego stanowiły prześladowania i męczeństwo. Sam Kościół przeżywa trudności, należy promować dialog międzyreligijny. Trudności te można jednak przezwyciężyć, jeżeli istnieje dobra wola i zaangażowanie ze strony wszystkich, aby się zjednoczyć, współpracować w celu odbudowy – podkreślił kard. Parolin. – Wierzę, że centralne przesłanie będzie następujące: nie pozwólmy się zablokować przez to wszystko, co się wydarzyło, niezależnie od tego, jak bardzo to było negatywne – a było bardzo negatywne – ale patrzmy w przyszłość z nadzieją i odwagą, aby odbudować rzeczywistość Iraku”. Sekretarz stanu zwrócił uwagę na znaczenie spotkania Franciszka z wielkim ajatollahem Alim al-Sistanim, który jest jedną z najbardziej symbolicznych i znaczących postaci świata szyickiego. Zawsze opowiadał się za pokojowym współistnieniem w Iraku, mówiąc, że wszystkie grupy etniczne i religijne są jego częścią. To idzie w kierunku budowania braterstwa między chrześcijanami i muzułmanami.
Wyzwania irackich chrześcijan
Kard. Parolin nawiązał również do bolesnego tematu opuszczania Iraku przez chrześcijan. W ostatnich latach z powodu przemocy wyjechało z kraju ponad milion wyznawców Chrystusa. – Z pewnością Kościół – chrześcijanie, katolicy – w Iraku oczekują na papieża z wielkim pragnieniem. I oczywiście trzeba ich zachęcać, by żyli swoim chrześcijańskim powołaniem w tej trudnej sytuacji, jaka panuje w Iraku, powiedziałbym, że jest to niemalże powołanie w ramach powołania chrześcijańskiego, powołanie chrześcijan Bliskiego Wschodu, aby żyć w tej rzeczywistości, w swoich środowiskach, w swoich krajach – podkreślił kard. Parolin. I tak z pewnością papież będzie „zachęcał ten Kościół, aby był odważny, zdolny do dawania świadectwa, a także będzie zapraszał do pozostania właśnie na miejscu, aby dać świadectwo obecności. Wielokrotnie już mówiliśmy, że bez chrześcijan Bliski Wschód nie byłby już taki sam”. Watykański sekretarz stanu zwrócił uwagę, że społeczeństwo irackie bardzo potrzebuje jedności. Do tego niezbędne jest przebaczenie i pojednanie. Musimy przezwyciężyć bolesną przeszłość i otworzyć się z nadzieją na przyszłość. Należy również przeciwstawić się sekciarstwu, które nadal charakteryzuje duże odłamy społeczeństwa, podjąć walkę z korupcją, nierównością i dyskryminacją, tak aby każdy miał swoje miejsce i czuł się obywatelem tego kraju, z takimi samymi prawami, obowiązkami i z takim samym zaangażowaniem oraz odpowiedzialnością za wkład w jego budowanie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |