Kard. Schönborn, fot. Youtube/Anjobi Videoarchiv

Kard. Christoph Schönborn: Franciszek był w zgodzie ze swoimi poprzednikami

Wśród kardynałów zgromadzonych w Rzymie na konklawe panuje „bardzo duża zgoda co do tego, że to, co papież Franciszek przyniósł w swoim pontyfikacie, nie było zerwaniem z poprzednimi pontyfikatami, ale że istnieje wielka ciągłość z nowymi akcentami”.

Kard. Christoph Schönborn, arcybiskup senior archidiecezji wiedeńskiej, podkreślił to w wywiadzie dla austriackiej agencji katolickiej Kathpress w Rzymie. Chociaż kard. Schönborn nie jest już uprawniony do głosowania na konklawe ze względu na limit wieku, wziął udział w konsultacjach w tak zwanym prekonklawe.

>>> Karty do głosowania, liczenie głosów, dym z komina

Odniósł się do „czegoś, co wielu z nas czuje”: że istnieje „hermeneutyka ciągłości” między pontyfikatami Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka – a nie „hermeneutyka zerwania”. Czynnikiem jednoczącym wszystkie trzy pontyfikaty była wierność Soborowi Watykańskiemu II (1962-65) i świadomość, że odnowa Kościoła nie powiedzie się „w izolacji i egocentryzmie”, ale tylko „we wspólnej służbie ludziom i światu”.

Ciągłość można dostrzec w wielu tematach, od ochrony stworzenia i radości Ewangelii po opiekę nad ubogimi i zmarginalizowanymi oraz dialog międzyreligijny, wyjaśnił kard. Schönborn. Wszystkie te aspekty były już podejmowane przez Jana Pawła II i Benedykta XVI – choć z innym naciskiem. „I wreszcie, główny temat synodalności”: Franciszek również świadomie umieścił siebie w horyzoncie Soboru i jego nacisku na communio (wspólnotę) – kluczową koncepcję Soboru dla współczesnego rozumienia Kościoła. „To dziedzictwo Franciszka nie jest więc po prostu jego dziedzictwem, ale jest wspólnym dziedzictwem ostatnich pontyfikatów od wydarzenia Soboru” – stwierdził austriacki purpurat.

Jednocześnie kard. Schönborn podkreślił, że istnieją duże oczekiwania co do zdolności nowego papieża do pracy w zespole. „To oczekiwanie jest bardzo silne”, ponieważ sytuacja Kościoła „stała się jeszcze bardziej złożona”, a papież potrzebuje dziś nie tylko rady kardynałów, ale jest także zależny od intensywnej współpracy z Kurią Rzymską, dykasteriami, a także światowymi konferencjami biskupów. Nadmierna personalizacja urzędu mogłaby łatwo doprowadzić „do granic nadmiernych wymagań”. Z tego powodu przyszłemu papieżowi „wielu z nas zdecydowanie doradziłoby, aby wypełniał swoje zadanie w silnej pracy zespołowej”.

>>> „Carlo Acutis. Plan na życie” – wkrótce premiera w kinach w Polsce

Wielka potrzeba sensu i orientacji

Kardynał zinterpretował fakt, że cały świat patrzy teraz na Rzym i jest zafascynowany tym, co dzieje się w Kościele katolickim, co zwykle nie ma miejsca z taką intensywnością, jako wyraz „bardzo głębokiej, być może nie zawsze przyznawanej, ale bardzo realnej potrzeby znaczenia i orientacji, a także postaci, która wyraźnie reprezentuje coś, co nie jest inaczej wyrażane na świecie”. „Papież nie reprezentuje samego siebie, nie reprezentuje wielkiej potęgi politycznej czy gospodarczej” – podkreślił austriacki purpurat.

Kard. Schönborn, podobnie jak wielu innych kardynałów, wielokrotnie powtarzał, że żaden kandydat nie nadaje się na urząd papieski w kategoriach czysto ludzkich. „Tajemnica polega na tym, że papież nie reprezentuje samego siebie. Nie reprezentuje ani państwa, ani narodu, ani konkretnej filozofii, ale raczej to, co ostatecznie reprezentuje całą ludzkość. Reprezentuje to, co ostatecznie ma najgłębsze znaczenie, wskazuje na transcendencję. A dla mnie, jako chrześcijanina, mówię po prostu: odnosi się do Jezusa, od którego otrzymał to polecenie: `Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój`. Jest to wspólnota, która chce być obecna dla wszystkich ludzi i nie ma celu samego w sobie. Ten człowiek w bieli reprezentuje fakt, że taka wspólnota jest możliwa” – powiedział kard. Schönborn.

>>> Papieże wybrani w maju. To będzie pierwsza taka sytuacja od ponad 250 lat

Wiele reakcji świata muzułmańskiego na śmierć papieża Franciszka również na to wskazywało: „Był wielki smutek z powodu utraty tego człowieka, który jest utożsamiany z pokojem. Tego człowieka w białej szacie, który nie ma za sobą armii, który nie reprezentuje głównej potęgi gospodarczej, który nie reprezentuje tylko jednej grupy religijnej, ale w pewnym sensie reprezentuje duchowieństwo”.

Ten, który będzie nosił białą szatę, jest już wśród nas

Od wewnątrz, jako kardynał, chciał powiedzieć o przedkonklawe lub kongregacjach generalnych, gdzie wszyscy kardynałowie spotykali się na dyskusjach, że bardzo wzruszające było spotykanie się i wymiana pomysłów, „zawsze z myślą, że ten, który będzie nosił tę białą szatę, już siedzi wśród nas. On nie wie, my nie wiemy. Bóg wie”. Wszystko, co mówi się podczas prekonklawe, jest już skierowane do nowego papieża, „nawet jeśli nikt z nas nie wie, kto to będzie”.

„Kiedy kardynałowie wejdą do Kaplicy Sykstyńskiej w środę po południu na wybory, będę bardzo intensywnie zaangażowany”, powiedział kard. Schönborn. Jednocześnie jest teraz w takiej samej sytuacji jak wszyscy inni, którzy z niecierpliwością czekają na wynik konklawe.

Zapytany o fakt, że papież Franciszek bardzo chciał świętować 1700. rocznicę Soboru Nicejskiego wraz z prawosławnym patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem w Turcji pod koniec maja tego roku i że nie może to być również przełomowy pierwszy gest nowego papieża, kard. Schönborn powiedział: „Nie wiem, kim będzie nowy papież i nie wiem też, jaki nada ton, ale rocznica będzie niewątpliwie bardzo ważnym punktem w jego pierwszym roku jako papieża. Tak więc nacisk zostanie natychmiast położony na tematy `soborów, synodalności, wspólnotowości, wspólnego świadectwa, wspólnej drogi`”.

W wywiadzie kard. Schönborn mówił również o trzech pogrzebach Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka. „Na wszystkich trzech żałoba, obecność i pożegnanie przez lud Boży były niezwykłe. Kiedy zobaczyłeś kolejki na pogrzebie Jana Pawła II lub teraz ponownie na pogrzebie Franciszka. Tych wielu ludzi, którzy mogli przejść obok otwartej trumny tylko przez krótki czas. Dla mnie ci ludzie byli najbardziej wzruszający. Kochali swojego papieża, po prostu go kochali. Stracili ojca”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze