Kard. Claudio Gugerotti: nominacja kardynalska jest znakiem pamięci o Kościołach wschodnich
Prawie wszystkie Kościoły wschodnie znajdują się na terenach pogrążanych w wielkich trudnościach, w sytuacjach wojny i destabilizacji – podkreśla nowo wykreowany kardynał i prefekt dykasterii odpowiedzialnej za katolickie wspólnoty wschodniego obrządku, Claudio Gugerotti.
Zauważa, że jego nominacja do godności kardynalskiej jest znakiem, że Kościół nosi w sercu wschodnich chrześcijan i chce zwrócić uwagę świata na toczące się tam dramaty. Kard. Gugerotti pełnił funkcję nuncjusza w Gruzji, będąc także odpowiedzialnym za Armenię i Azerbejdżan, następnie na Białorusi, Ukrainie i w Wielkiej Brytanii. W 2008 r. w Gruzji widział, jak interweniowały wojska rosyjskie. Gdy przybył, by podjąć obowiązki na Ukrainie, Krym był już w rękach rosyjskich. Podległe jego dykasterii katolickie Kościoły wschodnie pracują też w pogrążonych w kryzysie Syrii, Iraku czy Libanie. W ostatnim czasie kolejnym ciosem było przejęcie przez Azerów Górskiego Karabachu i wypędzenie tamtejszej ludności. Kard. Gugerotti w wypowidzi dla Radia Watykańskiego wskazał, że Stolica Apostolska jest aktywna w kwestii tamtejszego kryzysu.
>>> Bp Krzysztof Nitkiewicz po konsystorzu: wielkie wzmocnienie dla Konferencji Episkopatu Polski
„Cierpienie ludzi, zabijanie, to coś, co jest absolutnie nie do przyjęcia. [To trzeba podkreślić jako pierwsze w przypadku kryzysu ormańsko-azerskiego]. Sytuacja ta trwa od dłuższego czasu i w przeszłości bardzo intensywnie angażowała różne zachodnie władze, ale zasadniczo nie były one w stanie nic z tym zrobić. […] Trzeba przede wszystkim zrozumieć, że historia bólu ma tam swój początek od niepamiętnych czasów, a jeśli rozpęta się tam gra sił obcych blokowi zachodniemu i jego interesom, to zapłaci za to sam blok zachodni. […] Nominacja kardynalska oznacza zwrócenie uwagi świata na te [kryzysowe] sytuacje, które, ponieważ często dotyczą narodów nie będących głównymi graczami, tworzą lodowatą ciszę wokół ich istnienia, ponieważ oprócz wojny między Rosją a Ukrainą jest sto innych wojen, o których nigdy nie mówimy. […] Obecnie świat jest tak zdestabilizowany, że będziemy świadkami setek takich zjawisk [jak w Górskim Karabachu]. To, czego nie widać, w przeciwieństwie do świata sprzed kilku dekad, to istnienie międzynarodowej siły, która jest w stanie, nie powiem, że zarządzać, ale przynajmniej w jakiś sposób interweniować. Organizacja Narodów Zjednoczonych sama bowiem dobrowolnie się wyklucza i pod względem wewnętrznej siły nie błyszczy zdolnościami decyzyjnymi, zwłaszcza z powodu weta“ – powiedział prefekt Dykasterii do spraw Kościołów Wschodnich.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |