Kazimierz Nycz

fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Kard. Nycz: czas pandemii może zaowocować pogłębieniem wiary

Pytania o sens życia, miłość i miłosierdzie Boga, które przyniósł czas pandemii, mogą zaowocować pogłębieniem wiary – powiedział kard. Kazimierz Nycz w czasie uroczystości poświęcenia koron wotywnych dla obrazu Matki Bożej Muranowskiej w stołecznym kościele Świętego Augustyna.

W homilii metropolita warszawski nazwał kościół św. Augustyna na Nowolipkach „małą Częstochową”, w której można posłuchać rytmu matczynego serca Maryi – Matki Kościoła i popatrzeć w Jej oczy, aby w nich dostrzec Jezusa Chrystusa, do którego Ona prowadzi.

„Maryja niczego nie chce inaczej i bardziej, niż tego, byśmy szli do Jej Syna i byśmy przez Jezusa w Duchu Świętym wielbili Boga w Trójcy Świętej Jedynego” – podkreślił kard. Nycz.

Przywołując biblijną scenę wesela w Kanie Galilejskiej zwrócił on uwagę, że właściwie rozumiany kult maryjny ma zawsze charakter chrystocentryczny, ponieważ Matka Boża zawsze wskazują na Jezusa Chrystusa. „Mamy czynić to, czego On pragnie Jedyny Syn Boga Żywego – narodzony z Maryi Dziewicy” – zaznaczył.

Kazimierz Nycz

fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Zwrócił uwagę, że błędem jest myślenie o czasach ostatecznych w kategorii czegoś niezwykle odległego, co ma dopiero nadejść. „Między +Wieczernikiem Zesłania Ducha Świętego+ a powtórnym przyjściem Chrystusa, a więc w +czasie Kościoła+, w + czasie Ducha Świętego+, są czasy ostateczne. Innych czasów ostatecznych już nie będzie, bo te, które nas czekają przy końcu świata, to będzie nasze królowanie z Bogiem i w Bogu” – powiedział kardynał. Dodał jednocześnie, że czas walki z przeciwnikiem Boga, szatanem trwa ciągle w ludzkim życiu.

Zaznaczył, że „Maryja prowadzi nie tylko do Wieczernika Zesłania Ducha Świętego, ale przed wszystkim pod krzyż Jezusa Chrystusa”. „Tam, Matka Słowa Wcielonego stała się Matką Kościoła – została dana +Mistycznemu Ciału Chrystusa+ złożonemu z wielu członków – ciała, którym jest Kościół” – powiedział kard. Nycz zachęcając do korzystania z Jej orędownictwa.

„Dzięki Jej wstawiennictwu może odnaleźć drogę do Chrystusa. Ona będzie nas prowadziła także pod Jego krzyż, abyśmy zrozumieli, że w naszych ludzkich trudnościach jesteśmy razem z Jezusem Chrystusem. On wchodzi w nasze sprawy, dlatego nie jesteśmy sami” – powiedział hierarcha.

Zwrócił uwagę, że trudne sytuacja, w tym także ta obecna, jaką jest pandemia, rodzi w ludziach pytania i wątpliwości odnośnie wiary, obecności Boga, Jego miłości i miłosierdzia. „Wielu, zbyt wielu daje nam proste, żeby nie powiedzieć prostackie odpowiedzi, mówiąc, że Pan Bóg nas karze, że zawiesił miłosierdzie, bo nie wytrzymał naszych grzechów. To brzmi prawie jak herezja” – ostrzegł kard. Nycz.

Kazimierz Nycz

fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Przyznał, że bardzo trudne pytania mogą zaowocować odejściem od Boga, zagubieniem Jego obecności, a nawet ateizmem. Dlatego, jak zaznaczył – „jest nam potrzebna Najświętsza Maryja Panna – Przewodniczka, żeby każdy z nas znalazł na swojej drodze Ją oraz ludzi, którzy potrafią w tym czasie, stawiającym egzystencjalne pytania, pomóc pogłębić wiarę”.

Zwrócił uwagę, że czas pandemii to nie tylko próba wiary w Boga, który jest Miłosierny, ale także pytanie o nasze miłosierdzie wobec innych. „Żebyśmy nie traktowali, jako niebezpiecznych wrogów, niczym kiedyś trędowatych – ludzi chorych na koronawirusa, czy osób, które im pomagają” – ostrzegł duchowny apelując o szacunek i zrozumienie. Tu, jak zaznaczył – „sprawdza się miłosierdzie”.

Nawiązując do nowego wezwania papieskiego w litanii „Matko Migrantów…” kard. Nycz odniósł się także do kwestii uchodźców. Zwrócił uwagę, że w gronie tym są zarówno ci, którzy przyjeżdżają w poszukiwaniu pracy, którzy chcą polepszyć sobie życie, ale także i ci, którzy muszą uciekać przed śmiercią z powodu wiary, przekonań, wojen”.

Uroczystość koronacji obrazu to nawiązanie do historii dawnego, koronowanego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej czczonego w tym miejscu od 1911 r. Wprawdzie w 1931 r. z obrazu skradziono srebrną koronę i aksamitną suknię, sznury pereł i korali oraz liczne wota, którymi był przyozdobiony, to jednak wierni nadal modlili się przy nim. Podczas II wojny światowej obraz zaginął. W jego miejsce w 1952 r. bp Niemira podarował parafii obecny wizerunek.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze