kard. Kazimierz Nycz, fot. PAP/Albert Zawada

Kard. Nycz: święto świętych bezimiennych

 Dziś, w Uroczystość Wszystkich Świętych, czcimy wszystkich świętych bezimiennych, których, jak wierzymy, jest większość. To ci wszyscy ludzie, którzy realizowali swoje powołanie i podejmowali codzienny trud idąc drogą posłuszeństwa woli Bożej – mówił kard. Kazimierz Nycz w homilii w czasie Mszy św. w kościele św. Katarzyny – w najstarszej warszawskiej parafii.

Metropolita warszawski podkreślił, że najważniejszą prawdą, której uczy nas dzisiejsza uroczystość, jest prawda o tym, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Po Mszy św. kard. Nycz przewodniczył procesji na tzw. starym cmentarzu przy kościele.

Kard. Nycz przypomniał w homilii, że większość dni w roku liturgicznym ma przypisanego jakiegoś świętego. Jest jednak jeden taki dzień – właśnie Uroczystość Wszystkich Świętych – gdy czcimy wszystkich świętych bezimiennych, których, jak wierzymy jest większość. Są wśród innych osoby takie, jak nasi rodzice, czy dziadkowie, którzy realizowali swoje powołanie i szli droga posłuszeństwa woli Bożej.

Kaznodzieja przywołał słowa Apokalipsy mówiące o tych, którzy „przychodzą z wielkiego ucisku”. Zaznaczył, że w przypadku świętych bezimiennych mógł być to ucisk wojenny, ucisk śmierci w obronie Ojczyzny ale przede wszystkim „ucisk” codziennego pełnienia powołania, „udręka” przyjęcia trudu, który się wiązał z drogą życia. Mógł to być trud opieki nad dziećmi, pomocy chorym, trud codziennej uczciwej pracy. – Takich świętych czcimy w Uroczystości Wszystkich Świętych – powiedział kard. Nycz.

>>> Papież: święci to ludzie ukształtowani przez Błogosławieństwa

PAP/Albert Zawada

Zwrócił uwagę, że dzisiejsza uroczystość wskazuje nam tez naprawdę, że nasze życie nie kończy się na cmentarzu. Ma sens – poprzez nadzieję na ostateczne spotkanie z Bogiem w wieczności.

Podkreślił, że Pan Jezus nauczał o miłości Boga ale też o tym, jak może i jak powinna wyglądać nasza ludzka droga do świętości. – Ta droga, na którą nas wprowadza Pan Jezus to Góra Błogosławieństw – powiedział kard. Nycz. – Błogosławieni ubodzy w duchu, płaczący… To po ludzku jest niepojęte ale świadczy o tym, że w tym wszystkim, czego doświadczamy tu na ziemi kształtuje się nasza świętość dzięki łasce Boga – dodał.

– Najważniejsza prawda, której nas uczy dzisiejsza uroczystość to prawda o tym, że jesteśmy wszyscy powołani do świętości – podsumował.

Po Mszy św. metropolita warszawski poprowadził procesję na tzw. starym cmentarzu przy kościele.

PAP/Albert Zawada

Parafia św. Katarzyny to najstarsza warszawska parafia. Dzieje kościoła wiążą się z ważnymi wydarzeniami z historii Polski. Według starej tradycji, Tadeusz Kościuszko podczas walk w południowych częściach Warszawy w 1794 r. modlił się w kościele oraz przebywał na parafialnej plebanii.

Podczas Powstania Styczniowego w murach plebanii miało miejsce posiedzenie rządu narodowego z udziałem Romualda Traugutta.

Na cmentarzu służewskim spoczywają doczesne szczątki Krystyny Krahelskiej – harcerki, poetki, żołnierza Powstania Warszawskiego, autorki słynnej powstańczej piosenki „Hej, chłopcy, bagnet na broń”.

W 1993 r. przed kościołem parafialnym odsłonięto Pomnik Ofiar Terroru Komunistycznego. Co roku 1 marca odbywa się tam uroczysty Apel Pamięci w Dniu Żołnierzy Wyklętych.

W czasie stanu wojennego przy parafii św. Katarzyny działała filia Prymasowskiego Komitetu Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. W uznaniu patriotycznych zasług służewskiej wspólnoty, szczególnie w latach 1944-1989 prezydent Ryszard Kaczorowski uhonorował kościół Krzyżem Virtutti Militari.

Parafia św. Katarzyny jak na realia warszawskie jest niewielka, na jej terenie mieszka niecałe 5 tys. osób.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze