fot. EPA/RICCARDO ANTIMIANI Dostawca: PAP/EPA.

Kard. Pierbattista Pizzaballa: śmierć Chrystusa objawieniem Bożego Miłosierdzia

Ciemność, kłamstwo, grzech i śmierć stały się miejscami, w których Pan, umierając za wszystkich, objawił swoją miłość do nas grzeszników, gdzie wypowiedział ostateczne słowo swojego miłosierdzia – stwierdza komentując fragment Ewangelii (J 10,27-30) czytany w IV Niedzielę Wielkanocną roku C (11 maja 2025) łaciński patriarcha Jerozolimy, kard. Pierbattista Pizzaballa OFM.

Mowa Jezusa „o dobrym pasterzu”, zawarta w rozdziale 10 Ewangelii św. Jana, podzielona jest na dwie części. W pierwszej (J 10,1-18) Jezus używa obrazów bramy i pasterza, i mówi o sobie jako o tym, który przechodzi przez śmierć, aby dać wolność i życie swojemu ludowi. Następnie ma miejsce przerwa narracyjna (J 10,22-24), po której Jezus powraca do swojej wypowiedzi i ją kończy (J 10,25-30). Fragment, który słyszymy w czwartą niedzielę Wielkanocną (J 10,27-30), pochodzi właśnie z tej drugiej części: odnajdujemy tu te same obrazy i wyrażenia, co w całym pozostałym rozdziale, obrazy owiec słuchających głosu pasterza, pasterza znającego swoje owce.

Znajdujemy jednak również pewne pogłębienia, pewne warianty, nad którymi się zatrzymamy.

Zatrzymamy się przede wszystkim na czasowniku, który w tych kilku wersetach pojawia się dwukrotnie, czasowniku „wyrwać” („nikt nie wyrwie ich z mojej ręki” – J 10, 28.29). Jezus mówi, że nikt nie może wyrwać owiec z Jego ręki i że nikt nie może wyrwać ich z ręki Jego Ojca.  Oznacza to, że jest ktoś lub coś, co próbuje wyrwać nas z ręki Pana, co próbuje wtrącić się w tę relację, uniemożliwić ją. Relacja ucznia z Panem ma wrogów, a w Ewangelii św. Jana wrogowie ci mają imię i twarz.

>>> Kard. Pierbattista Pizzaballa: Bóg daje grzesznikowi drugą szansę

Pierwszym wrogiem jest ciemność, mrok, noc, czyli miejsce, w którym człowiek ukrywa się, aby nie spotkać Pana, aby nie pozwolić sobie na stanięcie w prawdzie. Jezus przychodzi jako światło, ale czasami człowiek bardziej kocha swoją ciemność (J 3,19), ponieważ nie chce dać się zbawić, nie chce dać się pokochać.

Drugim wrogiem człowieka w Ewangelii św. Jana jest kłamstwo (por. J 8, 44): w Piśmie Świętym kłamstwo często kojarzy się ze słuchaniem głosu, który nie jest głosem Boga. Od samego początku wróg rodzaju ludzkiego, ojciec kłamstwa, podsuwa człowiekowi fałszywy obraz Boga. W ten sposób, wierząc słowom wroga, człowiek się gubi.

Trzecim wrogiem jest grzech, który dla Jana nie polega na naszych małych lub wielkich uchybieniach, ale na braku wiary (por. J 16, 8-9), na nieprzyjęciu Pana w naszym życiu.

I wreszcie czwartym wrogiem jest śmierć, temat bardzo obecny u Jana. Nie chodzi tu o śmierć fizyczną, ale o śmierć tych, którzy prowadzą nieautentyczne życie, którzy nie żyją w pełnej relacji z Bogiem (por. J 8,24). Wszyscy ci wrogowie mają władzę nad człowiekiem, władzę zniewolenia go, trzymania go w swoich rękach. A dramat polega na tym, że człowiek nie może sam się od nich uwolnić: ci wrogowie są od nas silniejsi.

>>> Kard. Pizzaballa: by poznać Jezusa trzeba pójść za Nim Jego drogą [KOMENTARZ]

W dzisiejszym fragmencie Jezus stwierdza, że wszystko to nie ma już władzy nad naszym życiem, że nic nie może nas oderwać od relacji z Bogiem. Nic nie może wyrwać nas z ręki Ojca, ponieważ dar, który Ojciec dał nam w swoim Synu, który umarł i zmartwychwstał, jest większy niż całe zło, jakie może być na świecie.

Jest to dar wieczny, który przeszedł przez śmierć, wyszedł z niej zwycięsko i nie ma już wrogów. Może do nas dotrzeć wszędzie i zawsze.

Jezus, umierając za nas, przemienił zło we wszystkich jego aspektach w kolejną okazję do spotkania z Nim. Nie tylko je wyeliminował, nie odsunął go: pozostałoby ono zagrożeniem, nadal budziłoby w nas strach. On uczynił coś więcej.

Ciemność, kłamstwo, grzech i śmierć stały się miejscami, w których Pan, umierając za wszystkich, objawił swoją miłość do nas grzeszników, gdzie wypowiedział ostateczne słowo swojego miłosierdzia.

Nawet te miejsca śmierci nie są więc niedostępne dla Boga, ale stają się bramą, o której Jezus mówił na początku swojej mowy (J 10,7), bramą nadziei (por. Oz 2,15). My jednak możemy się oddalić, zgubić, zbłądzić. Ale nawet wówczas pozostajemy w ręku Ojca, w Jego pragnieniu dobra.

+ Pierbattista Pizzaballa

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze