Kard. Ryś o swojej nominacji: zaczęły się dziwne wiadomości i telefony, których nie rozumiałem
O niespodziewanej decyzji Ojca Świętego Franciszka dotyczącej arcybiskupa łódzkiego, historii kolegium kardynalskiego, reakcji rodziny i najbliższych, bliskiej współpracy z Papieżem Franciszkiem, oraz o nowych obowiązkach opowiada w wywiadzie udzielonym portalowi archidiecezji łódzkiej kardynał nominat Grzegorz Ryś metropolita łódzki.
– Ja nie oglądałem niedzielnej modlitwy Anioł Pański, gdyż byłem umówiony, w takim wąskim gronie na zebranie na temat 600-lecia Łodzi, które przypada 29 lipca. Przyszły do mnie dwie osoby i zajęliśmy się tym tematem. Jakieś 10 czy 15 minut po godzinie dwunastej zaczęły się dziwne wiadomości i telefony, z których nic nie rozumiałem. W końcu ktoś mi tak wyraźnie napisał czy powiedział, że Ojciec Święty mianował mnie kardynałem, to był moment w którym – mój brat lekarz mówi, że serce nie boli, ale mnie rozbolało i siadłem tak dość mocno w fotelu – wspomina kard. Ryś. – Wiedziałem od kardynała Konrada, że to tak wygląda w tym pontyfikacie, że Ojciec Święty ma taką kartkę, którą nosi tylko i wyłącznie w swojej sutannie i po prostu ją wyjmuje na tej modlitwie Anioł Pański i odczytuje. Tego nikt nie wie wcześniej. Kardynał miał łatwiej, bo ktoś mu powiedział, żeby koniecznie tego dnia oglądał modlitwę Anioł Pański. Mnie nikt nie powiedział… – mówi już kard. Grzegorz Ryś w rozmowie z ks. Pawłem Kłysem opublikowanej na kanale YouTube archidiecezji łódzkiej.
Na pytanie, czego najlepiej mu życzyć, odpowiada: – Wiary, bo nic więcej nie potrzeba. Wiarę się przeżywa zawsze w określonym miejscu. Wiara, czyli relacja z Jezusem, zaufanie do Niego w konkretnych kontekstach miejsca, czasu, zadań – nic więcej nie potrzeba – podsumował kardynał nominat.
CAŁĄ ROZMOWĘ ZNAJDZIECIE TUTAJ:
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |