abp Domenico Battaglia, fot. Vincenzo Amoruso – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org

Kardynał-nominat Battaglia: „Cyrenejczyk radości” wśród krzyżowanych Neapolu i świata

„Purpura wzywa mnie do jeszcze większego oddania się Chrystusowi i do realizacji marzenia o Kościele bliskim człowiekowi” – powiedział abp Domenico Battaglia, który 7 grudnia zostanie kreowany przez papieża Franciszka kardynałem.

„Don Mimmo”, jak nazywają arcybiskupa Nepalu, znany jest ze swego zaangażowania na rzecz najsłabszych i wykluczonych. Pracował z narkomanami, niesie wsparcie młodzieży uwikłanej w mafię. W rozmowie z włoskim dziennikiem „Avvenire” mówił o swych marzeniach o Kościele i duszpasterskich wyzwaniach stojących przed doświadczonym „skarbem Południa”, jak nazywa Neapol. Podkreślił, że jego misją jest jeszcze bardziej ubrudzić sobie ręce i serce życiem ludzi, podnosząc krzyże tych, którzy cierpią, nie zapominając nigdy o byciu „Cyrenejczykami radości”.

Avvenire: Co dodaje purpura do posługi arcybiskupa Neapolu?

Abp Domenico Battaglia: – Purpura nie jest zaszczytem, ale znakiem służby i większej odpowiedzialności. Jej kolor, jak wiadomo, przypomina krew męczenników, czyli całkowity dar z siebie dla Chrystusa i Jego ludu, do którego wszyscy jesteśmy powołani. Jak powiedział papież Franciszek, kardynał jest powołany do przeżywania swojej posługi „nie z mentalnością księcia, ale z sercem sługi”. Dla mnie tym, co dodaje do mojej posługi, jest obowiązek bycia jeszcze bliżej neapolitańskiego Kościoła, nie zapominając o poszerzeniu mojego serca na Kościół powszechny, na jego rany i nadzieje, dzieląc życie i cierpienia naszych ludzi i innych narodów, zwłaszcza najbiedniejszych. Ważna postać dla mojego powołania, ks. Helder Camara, mawiał, że „kiedy marzymy samotnie, jest to tylko marzenie. Kiedy marzymy razem, jest to początek rzeczywistości”. To wezwanie przypomina mi, że muszę jeszcze bardziej zaangażować się w marzenie z całym Kościołem, idąc razem z moimi braćmi biskupami, pod przewodnictwem papieża, głosząc Dobrą Nowinę Wielkanocy, służąc z większym poświęceniem ostatnim, maluczkim, tym, których świat odrzuca, ale którzy są bijącym sercem Ewangelii i prawdziwym bogactwem Kościoła. Krótko mówiąc, jest to wezwanie, aby jeszcze bardziej ubrudzić sobie ręce i serce życiem ludzi, podnosząc krzyże tych, którzy cierpią, nie zapominając nigdy o byciu „cyrenejczykami radości”, jak często pisał ks. Tonino Bello. 

Skoro mowa o ostatnich, odrzuconych, cierpiących, co jest dziś największą bolączką Neapolu?

– Neapol doświadcza wielu sytuacji kryzysowych, ale być może największą z nich jest ryzyko obojętności i przyzwyczajenia. Nierówności społeczne, ubóstwo edukacyjne, przestępczość to głębokie rany, ale prawdziwe niebezpieczeństwo polega na tym, że przyzwyczaimy się do tego wszystkiego, że przestaniemy się oburzać, przestaniemy marzyć o innej przyszłości. Z tego powodu nasz Kościół uruchomił dwie ważne ścieżki, poprzez utworzenie Oddziału Trzeciego Sektora, który ułatwi planowanie społeczne i charytatywne, stawiając ubogich coraz bardziej w centrum, oraz Fundacji Współuczestnictwa, która ma na celu dawanie nadziei młodym ludziom poprzez otworzenie miejsc pracy możliwe dzięki waloryzacji kościelnych dóbr kultury. Miasto musi obudzić konkretną nadzieję, odbudować zaufanie, zwłaszcza w najbardziej opuszczonych dzielnicach. My, jako Kościół, próbujemy to robić. 

Panorama Neapolu, fot. unsplash / Iwona Castiello-d-antonio

Patrząc na informacje w mediach czy młodzi są w sytuacji kryzysowej?

– Tak, mamy do czynienia z wielkim kryzysem edukacyjnym. Młodzi ludzie w Neapolu żyją między dwiema skrajnościami: z jednej strony ich niezwykłym talentem, kreatywną energią, a z drugiej ryzykiem pochłonięcia przez system, który nie zapewnia możliwości. Kiedy rodziny są kruche, a szkoły nie są bastionami nadziei, ponieważ są przeciążone i nierzadko same ze swymi wyzwaniami, młodzi ludzie szukają odpowiedzi gdzie indziej, co często prowadzi ich na złą drogę. Jako Kościół musimy mnożyć miejsca spotkań, słuchania i formacji, aby żadne dziecko ani młoda osoba nie czuła się opuszczona. Dlatego właśnie zainicjowałem Pakt Edukacyjny: aby przywrócić edukacji jej centralne miejsce i spróbować udzielić konkretnych odpowiedzi na obecną sytuację kryzysową, zapraszając wszystkich do wspólnego działania i pracy jako jedno „my” dla dobra najmłodszych. 

Jak wygląda oblicze dzisiejszego Neapolu? 

– Oblicze Neapolu to mozaika kontrastów: światło i cień, rany i piękno, cierpienie i opór. To miasto z wyjątkową zdolnością do reagowania, podnoszenia się, przekształcania bólu w kreatywność. To miasto, które nigdy nie przestaje zadziwiać, ale które musi na nowo odkryć większą spójność, połączyć swoje różne dusze, które często są podobne, ale odległe kulturowo. Tutaj spotkanie wielu kultur, które żyją i współistnieją w Neapolu, ma fundamentalne znaczenie, aby nikt nie pozostał na marginesie. Zbyt często w promieniu kilku metrów spotyka się dziecko w ubóstwie edukacyjnym i inne, być może z nieograniczonymi możliwościami: tutaj te dzieci muszą się spotkać, ich rodziny muszą ze sobą rozmawiać, dzielnice muszą stać się skrzyżowaniami wzajemnego ubogacania, zdolnymi do dawania możliwości zmiany i rozwoju tym, którym grozi pozostanie w tyle. To jedyny sposób na pokonanie systemu śmierci camorry, który nierzadko zapuszcza korzenie w trudnościach ostatnich i obojętności – jeśli nie czasami współudziale – dobrze się mających. 

Czy turystyka, która ostatnio bardzo rozwinęła się w Neapolu, jest blichtrem odwracającym uwagę od prawdziwych problemów?

– Turystyka jest wielką szansą, ale nie może stać się jedyną narracją miasta. Neapol nie może być tylko pocztówką do odwiedzenia; musi być domem dla tych, którzy tam mieszkają. Istnieje ryzyko, że blask turystyki przyćmi prawdziwe problemy: przedmieścia, bezrobocie, emigrację młodych ludzi. Jako Kościół musimy pamiętać, że turystyczna gościnność nie wystarczy, jeśli nie towarzyszy jej głębsza sprawiedliwość społeczna. 

Co może dać nadzieję Neapolowi w Jubileuszu Nadziei, który wkrótce będziemy przeżywać?

– Jubileusz, w swoim biblijnym korzeniu, jest czasem łaski, czasem wyzwolenia i darowania długów. W Księdze Kapłańskiej Jubileusz jest proklamacją wolności dla uciśnionych, zwrotem ziemi tym, którzy ją utracili, wykupieniem tych, którzy byli niewolnikami długów. To wezwanie, by zacząć od nowa, stawiając w centrum sprawiedliwość i godność każdego człowieka. Dla Neapolu jest to okazja do ponownego odkrycia mocy tej biblijnej wizji: miasta, które uczy się uwalniać ze swych niewoli, z łańcuchów korupcji, przemocy, nierówności, aby przywrócić każdemu człowiekowi, zwłaszcza najbardziej wrażliwemu, należne mu miejsce. Jest to zaproszenie do ponownego postawienia Boga w centrum życia osobistego i wspólnotowego, pozwalając się przemienić przez Jego Ewangelię miłosierdzia i pojednania. Jubileusz przypomina nam, że zmiana jest możliwa, ale przychodzi poprzez nawrócenie serca i konkretne zaangażowanie. 

Istnieje więc nadzieja na inną przyszłość dla miasta?

– Neapol posiada wszelkie zasoby, aby się odrodzić, jeśli w centrum postawi godność każdej osoby i jeśli pozwoli się oświetlić światłem Ewangelii. To jest prawdziwa nadzieja, która może przekształcić nasze miasto: nie mglisty sentyment, ale siła, która popycha do działania, która przywraca przyszłość tym, którzy czują się opuszczeni i otwiera drogi wyzwolenia dla wszystkich.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze