fot. unsplash

Karolina Binek: czy Bóg jest zwolennikiem body positive? [FELIETON]

Chociaż body postive to ruch, który powstał już ponad dwadzieścia lat temu, to wciąż zyskuje na popularności. Stał się też jednym z instagramowych trendów i ma coraz więcej zwolenników, m.in. wśród znanych osób.  

Ciałopozytywność według Słownika Języka Polskiego oznacza akceptację własnego ciała. Jednak to o wiele bardziej złożone zjawisko, które w ostatnim czasie coraz bardziej zyskuje na popularności, mimo że powstało ponad 20 lat temu – w 1996 r. z inicjatywy cierpiącej na zaburzenia odżywiania pisarki i producentki Connie Sobczak oraz psychoterapeutki Elizabeth Scott.  

Dziś ruch ten mogą kojarzyć przede wszystkim użytkownicy Instagrama, gdyż angażuje się w niego wiele znanych osób, a hasztag #bodypositive jest jednym z najpopularniejszych. Wyszukując go, można znaleźć przede wszystkim zdjęcia kobiet bez makijażu, bez filtrów czy też takie, na których widoczny jest chociażby cellulit. Jednak przede wszystkim są to zdjęcia wyróżniające się spośród większości umieszczanych na tej platformie. Ciałopozytywność jest bowiem swego rodzaju protestem wobec wyretuszowanych i „idealnych” fotografii, które mogą powodować kompleksy u ich odbiorców czy też choroby takie jak anoreksja lub bulimia. 

>>> Kobieta przeciwko kobiecie. Dlaczego to sobie robimy? [FELIETON]

Od skrajności w skrajność 

Czasami zdarza się, że ruchowi body postive zarzuca się promowanie otyłości. Jednak jest to zupełnie mylne przeświadczenie, bowiem kwestia ta nie stanowi żadnego z założeń ciałopozytywnościPodobnie jak komentarze, które czasami można znaleźć pod zdjęciami oznaczonymi tym hasztagiem. „Chuda jak glizda”, „Same kości” czy też wręcz przeciwnie – nazywanie kogoś wielorybem – to tylko jedne z wielu tego typu treści. Bardzo łatwo bowiem od akceptacji ciała przejść do skrajności i zacząć traktować ciałopozytywne posty jako powód do drwin. Ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi! 

fot. unsplash

Promowanie tej akcji jest natomiast swego rodzaju protestem wobec idealnych, a co za tym idzie – często też wyretuszowanych zdjęć publikowanych w mediach społecznościowych. Trudno bowiem, szczególnie w przypadku kobiet, nie porównywać się do innych, kiedy ich ciało nie jest naznaczone cellulitem, na brzuchu widać tylko mięśnie, a twarz jest zupełnie gładka i brak na niej jakichkolwiek niedoskonałości.  

>>> Każda kobieta może odnaleźć w sobie piękno 

Nie każdy przeglądający tego typu zdjęcia zdaje sobie sprawę, że często ich finalny efekt zawdzięcza się Photoshopowi. Dlatego też ruch body positve na Instagramie dąży do tego, by jego użytkownicy nie obawiali się publikowania bardziej naturalnych fotografii czy też pokazywania się na Instastory bez filtra, bo przecież nikt nie jest doskonały, a wspomniany cellulit czy też problemy na twarzy nie są powodem do wstydu, a czymś zupełnie normalnym. 

Ciałopozytywna wiara 

Akceptacja siebie, nieporównywanie się z innymi czy też życie w prawdzie, a nie w „photoshopowym zakłamaniu” to nie tylko główne założenia body positve, lecz także cechy, którymi powinien odznaczać się chrześcijanin. Przecież chodzi o to, aby lubić siebie takimi, jakich stworzył nas Bóg. Warto przy tym pamiętać, że nikt z nas nie jest doskonały. Co więcej, wszyscy mamy chwile słabości, w których wątpimy w siebie. Ale przecież każde ciało to piękne ciało. A jeśli dążymy do doskonałości, to powinniśmy dążyć raczej do jej duchowego wymiaru.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze