Kłodzko: odpust w oczyszczonym po powodzi kościele franciszkańskim [FOTOREPORTAŻ]
W połowie września powódź dotknęła część Polski, m.in. położone na południu Kłodzko. Woda zalała wówczas klasztor franciszkanów oraz historyczny kościół pw. Matki Bożej Różańcowej. Trzy tygodnie później w oczyszczonej i zdezyfenkowanej świątyni wierni gromadzą się na mszy odpustowej. Pomimo zmęczenia i doświadczonego trudu, dostrzegają dobro, za które dziękują Bogu.
Wysiadam z pociągu w Kłodzku. Wiele torów zostało już oczyszczonych, pociągi docierają. Od pierwszego kroku muszę uważać na błoto, a przed oczami widzę dramatyczny krajobraz – gruzowisko. Słyszę, że to już bardzo zadbany, dobry stan – owoc trzech tygodni ciężkiej pracy. Zaangażowani są w nią służby, mieszkańcy Kłodzka, a także wolontariusze z różnych części Polski. Kieruję swoje kroki ku parafii pw. Matki Bożej Różańcowej. Dziś odbywa się tam zewnętrzna uroczystość odpustowa.
Gorliwość i jedność
Podczas Eucharystii kościół jest wypełniony, nie ma wolnych miejsc siedzących, wiele osób stoi. Dominuje atmosfera. Wyśpiewywane z mocą pieśni dziękczynne brzmią donośnie, słychać w nich ducha wspólnoty. Zachwycona tą liturgią parafianka powiedziała: „Przepiękny powrót do przeszłości. Dziś się już raczej nie śpiewa często tych pieśni, które były na mszy. Słyszałam i czułam, jak dziś wspólnie, z gorliwością oświadczyliśmy, że naprawdę „my chcemy Boga!”.
Niedzielna zewnętrzna uroczystość odpustowa była czasem dziękczynienia Bogu, który działa również przez ludzi. Proboszcz parafii, o. Emilian Gołąbek OFM, dziękował m.in. strażakom, młodzieży, studentom, wolontariuszom, siostrom zakonnym. Podkreślał, że nie jest w stanie wszystkich wymienić, gdyż pomocy z każdej strony było bardzo dużo. Także tej anonimowej. Zwrócił uwagę na nowy wymiar słów znanej pieśni: „Jak ten chleb, co łączy kropel wiele – tak nas, Chryste, w swoim złącz Kościele”.
Miłosierny Samarytanin
Franciszkanin zaznaczał, że wspólne spotkanie w kościele było możliwe dzięki zaangażowaniu wielu osób. – Gdyby te tysiące twarzy pomagających ludzi połączyć w kolaż, powstanie z nich twarz Miłosiernego Samarytanina – mówił. – Na pewno jeszcze długa droga przez nami, krople łez, poświęcenia, niewygody. Ale też mamy łaskę, że możemy się spotkać w Kościele, pośrodku którego jest On – kontynuował.
Ojciec Emilian Gołąbek OFM zaapelował do parafian o dalszą czujność wobec pomocy potrzebującym. – Prośmy Pana o światłe oczy serca, byśmy nie pominęli ubogich, tych, którzy tak często płaczą przed otwartym kościołem – mówił.
Jak opisuje pan Grzegorz, parafianin franciszkańskiego kościoła pw. Matki Bożej Różańcowej w Kłodzku, najcenniejszym owocem tego czasu jest dla niego solidarność między parafianami. – W tym trudnym czasie działała prawdziwa wspólnota! Widać ogromne zaangażowanie ojców oraz parafian we wspólną odbudowę kościoła. Dlatego jestem bardzo wdzięczny, że dziś mogliśmy spotkać się na uroczystej Eucharystii w oczyszczonym już wnętrzu świątyni.
Wierni potrzebują parafii
Pierwszym nabożeństwem odprawionym w kościele parafialnym po powodzi był Transitus – pamiątka śmierci świętego Franciszka (3 października), założyciela i patrona franciszkanów. Kościół jest otwarty od 3 października, wcześniej msze odbywały się w ogrodzie parafialnym. Na placu franciszkańskim, przy figurze św. Franciszka, 1 października odbył się akatyst ku czci Niepokalanego Poczęcia Maryi Panny otwierający październik, miesiąc maryjny.
– Jest to znak, że Pan Bóg mas wspiera, że w tak krótkim czasie udało się nam to poskładać, że dzisiejsza uroczystość tak wyglądała. Pomimo że jesteśmy zgraną wspólnotą, nowa sytuacja wymaga rozwiązywania nowych trudności. Jestem bardzo wdzięczny, że dzisiejsza uroczystość tak pięknie wyglądała. Wiem, że jest to zasługa wielu ludzi, którzy swój czas poświęcili i wciąż poświęcają – opowiada wikariusz parafii pw. Matki Bożej Różańcowej, Savio Sitarczyk OFM.
Franciszkanin zwrócił uwagę na wielką zasługę parafian, którzy pomagali w oczyszczaniu kościoła i klasztoru ze szlamu powodziowego. – Dużo pracy zostało wykonanej, ale przed nami jeszcze specjalistyczne prace konserwatorskie, osuszanie murów, instalacje elektryczne w domu parafialnym, aby było bezpiecznie. Bardzo cieszę się, że ruszamy z formacją grup parafialnych: w tym tygodniu spotkają się kandydaci do bierzmowania, spotkania ministrantów, Marianek (tzw. dzieci Maryi), zaplanowane już są spotkania rodziców dzieci pierwszokomunijnych.
Z powrotu mszy w „starym harmonogramie” cieszy się również pani Małgorzata. Parafianka wspomina, że 27 lat temu podczas powodzi w Kłodzku był wyższy poziom wody (sięgała ona pierwszego piętra), aczkolwiek zniszczenia były mniejsze – infrastruktura Kłodzka nie była tak rozwinięta. Rozmawiając o zaangażowaniu w naprawę szkód, pani Małgorzata zwraca uwagę na gorliwość i zapał wspólnoty parafialnej. – Doświadczyliśmy mnóstwo szkód materialnych, ale w tej sytuacji widzimy też ogrom dobra niematerialnego, duchowego.
>>> Franciszkanin z Kłodzka: tragedia nie zabiła dobroci i wspólnoty [ROZMOWA]
Pomoc wciąż trwa
Jak tłumaczy koordynator prac, Maciej Firlit: „My się do powodzi przygotowywaliśmy, zanim nas zalało. Zaczęliśmy w czwartek (12 września) od wyniesienia Najświętszego Sakramentu, dokumentów, a także od wyniesienia tego wszystkiego, co jest cenne historycznie, np. ornatów z XIII i XIV wieku. Po opadnięciu wody następowała już procedura powodziowa: wyrzucanie błota, szlamu i wszystkich niebezpiecznych toksyn które woda zostawiła, oczyszczanie i dezynfekcja przestrzeni. Musieliśmy wyrzucić z piwnicy wiele rzeczy, m.in. przetwory, które były przez całą jesień z sercem przygotowywane, ale niestety nie uda się uratować wszystkiego”.
Kościół wymaga ogromnych napraw, wszystkie ołtarze „popłynęły”, zaś sam klasztor mamy przygotowany już do spraw stricte budowlanych. Gdy to obeschnie, zaczniemy go „malować”.
– Rozpoczęliśmy akcję, wraz z Wirtualną Choinką, przez którą będziemy dostarczali opał wszystkim potrzebującym. Już mamy odzew od proboszczów. Bardzo chcemy pomóc nie tylko katolikom, ale wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują. Wiele osób się angażuje, szczególnie w soboty przyjeżdża najwięcej wolontariuszy, m.in. z Wrocławia, z Warszawy – opowiadają franciszkanie z Kłodzka.
Jako wspólnota franciszkańska nie skupiamy się tylko na nas samych, nie ograniczamy się tylko do wewnętrznej pomocy, ale zarówno na Kłodzku, jak i okolicach, m.in. na takich wioskach jak
Ołdrzychowice, Żelazno, Wilkanów. To, co jest potrzebne ludziom, to staramy się im zapewnić. Opał, osuszacze, a zaraz potrzebni będą specjaliści: tynkarze, murarze, malarze. Skończy się pewien etap pomocy wolontariuszy, a działania przyjmą inny kierunek.
Galeria (4 zdjęcia) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |