fot. Anna Gorzelana/misyjne.pl

Komentarz do Ewangelii, 10 sierpnia 2025

Z Ewangelii na dziś: „Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze. Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie». Wtedy Piotr zapytał: «Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?». Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby rozdawał jej żywność we właściwej porze? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w sercu: Mój pan się ociąga z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; surowo go ukarze i wyznaczy mu miejsce z niewiernymi. Ów sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą»” (Łk 12,32-48). 

W Ewangelii Jezus zaczyna mówić o czymś bardzo konkretnym: żeby być gotowym. Nie gotowym „na wielkie rzeczy”, ale gotowym na codzienność. „Przepasane biodra” – to taki obraz z życia. W czasach Jezusa ludzie nosili długie szaty aż do ziemi. Jak trzeba było biec albo zabrać się do pracy, trzeba było podwinąć szatę i zatknąć ją za pas. Gotowość to nie była teoria. To była konkretna decyzja: „W każdej chwili jestem gotów wstać i ruszyć”. „Zapalone pochodnie” – kolejny obraz. Żydzi w czasie Paschy trzymali lampy, bo w nocy ruszali w drogę. Zaufanie było ważniejsze niż komfort. Tak samo jest dzisiaj. Jezus przychodzi różnie. Czasem podczas Komunii, czasem w ciszy nad jeziorem albo w pięknym widoku z gór. Ale często przychodzi też trudniej – w telefonie od samotnego znajomego. W rozmowie, na którą wcale nie mamy siły. W człowieku w tramwaju, którego najchętniej byśmy ominęli. Łatwiej jest powiedzieć: „To jest Pan” – kiedy widzimy piękne rzeczy. Trudniej – kiedy trzeba zatrzymać się przy kimś, kto sprawia problemy, jest zmęczony albo po prostu inny. Rządca, o którym mówi dziś Jezus, to nie był wielki szef. To był zwykły pracownik, któremu zaufano, żeby rozdzielał jedzenie i pilnował porządku. Nie chodziło o wielkie decyzje. Chodziło o codzienną troskę. Jan Paweł II w liście Novo millennio ineunte pytał wprost o to, czy potrafimy zobaczyć twarz Chrystusa w biednych, uchodźcach, chorych, samotnych. Czy jesteśmy gotowi dzielić się tym, co mamy z nimi – swoim czasem, uwagą, dobrym słowem? Czy jesteśmy gotowi wtedy, kiedy On puka nie w drzwi kościoła, ale w zaskakujących osobach i sytuacjach? 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze