Lorenzo Veneziano – Jezus ratuje Piotra przed utonięciem, obraz z 1370 roku. Fot. Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15131850

Komentarz do Ewangelii, 13 kwietnia 2024

Z Ewangelii na dziś: „Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu, uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi, zaczęli się przeprawiać przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się». Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali” (J 6,16-21). 

Bóg jest naprawdę dobry. Im wcześniej zrozumiemy, że tak wielu rzeczy sami nie ogarniemy, że nasze nerwy, wojny i wojenki nie są potrzebne, tym lepiej. On jest naszym ratownikiem, a nie my sami – choć często tak nam się wydaje. Chrystus jest w stanie ukoić największe burze, wyprostować największe zakręty życiowe, smuty i depresje. Burza dzieje się w największej znanej wówczas depresji świata – bo tam jest położone jezioro Genezaret. Mistrz z Nazaretu idzie do ludzi w mieście Kafarnaum, które też w niej leży. Kiedy tak jest z nami, kiedy przeżywamy jakiekolwiek rzeczy, które nas przerastają, krzyknijmy jak Piotr w łodzi: „Panie, ratuj”. Albo zgodnie z podpowiedzią ks. Dolindo: „Panie Jezu, Ty się tym zajmij”. On nas nie zostawi. Nie jesteśmy przecież sami. Jest On. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze