
fot. Krzysztof Świertok/ Jasna Góra News
Komentarz do Ewangelii, 15 sierpnia 2025
Z Ewangelii na dziś: „W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana». Wtedy Maryja rzekła: «Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim. Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia. Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest imię Jego. A Jego miłosierdzie na pokolenia i pokolenia Nad tymi, którzy się Go boją. Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych. Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił. Ujął się za swoim sługą, Izraelem, pomny na swe miłosierdzie. Jak obiecał naszym ojcom Abrahamowi i jego potomstwu na wieki»” (Łk 1,39-56).
Maryja idzie w góry. Sama. Młoda dziewczyna, ma może 14, może 16 lat. Jest w ciąży. Nie wiemy, czy ktoś o tym wtedy wiedział. Nie wiemy, czy bała się reakcji innych. Ale idzie. Pieszo, około 120 kilometrów z Nazaretu do En Kerem – dzisiejszej dzielnicy Jerozolimy. En Kerem znaczy po hebrajsku „źródło (w) winnicy”. To miejsce spotkania. Młodej Maryi i starszej Elżbiety. Dwie kobiety. Dwie ciąże. Dwie historie, które Bóg wplata w swój plan. Nie idzie tam, żeby załatwić coś dla siebie. Idzie służyć. Pomóc. Choć sama ma prawo mieć pytania, lęki, może czuć zmęczenie. Widzę ją oczami wyobraźni: spoconą, w prostych butach, może z kijem w ręku. Nie szła w aureoli. Szła jak kobieta, która uwierzyła. To jedno z najpiękniejszych świadectw wiary i zaufania. Maryja nie zatrzymuje Jezusa dla siebie. Ona Go niesie drugiemu człowiekowi. W najprostszy sposób – po prostu idąc, po prostu będąc, po prostu pomagając. W uroczystość Wniebowzięcia mówimy o chwale, o niebie, o nagrodzie. Ale zaczyna się to wszystko tu, na ziemi: od małych decyzji, od odwagi, od codziennego „idę z Jezusem”. W Kodniu, nad Bugiem, misjonarze oblaci od wieków przypominają o Maryi jako Matce Jedności. Ale jedność zawsze zaczyna się od małych kroków – od pójścia do kogoś, od rozmowy, od obecności. Nie trzeba mieć widocznej aureoli, żeby nieść Boga. Wystarczy mieć serce otwarte na Boga, Ewangelię i ludzi. I odwagę, by wyruszyć w drogę.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |