Fot. Justyna Nowicka/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Komentarz do Ewangelii, 19 września 2024

Z Ewangelii na dziś: „Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że gości w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku i stanąwszy z tyłu u Jego stóp, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego stopy i włosami swej głowy je wycierała. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to, faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co to za jedna i jaka to jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś do powiedzenia». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu». «Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który z nich więc będzie go bardziej miłował?». Szymon odpowiedział: «Przypuszczam, że ten, któremu więcej darował». On zaś mu rzekł: «Słusznie osądziłeś». Potem zwróciwszy się w stronę kobiety, rzekł do Szymona: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała mi stopy i otarła je swymi włosami. Nie powitałeś mnie pocałunkiem; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować stóp moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje stopy. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». Do niej zaś rzekł: «Odpuszczone są twoje grzechy». Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?» On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju»” (Łk 7,36-50). 

Odwrócenie porządku. To grzesznicy słuchają Jezusa, natomiast ówcześni przywódcy religijni odrzucają Jego naukę. Na uczcie wywiązuje się rozmowa. Gospodarz nie wywiązał się obowiązujących wówczas zasad gościnności. To prostytutka (której imienia nie znamy) łzami obmyła stopy Jezusa i je wycierała włosami, całowała i namaszczała wonnym olejkiem. Prostytutka tym gestem żałowała za swoje grzechy. Nie był to gest przypadkowy, bo wzięła ze sobą ten olejek na ucztę. Mistrz z Nazaretu odpuścił jej grzechy, obdarzył swoim zainteresowaniem i miłosierną miłością. Czasem i nam trzeba zapłakać nad naszymi grzechami, mocniej niż zazwyczaj doświadczyć miłosiernej miłości Boga, abyśmy sami bardziej miłowali. Trzeba nam też zrozumieć (jak owa prostytutka), że nie jesteśmy samowystarczalni i wtulić się w miłosierne ramiona Boga. Tam jest nasze miejsce i tam jest bezpiecznie. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze