fot. Grzegorz Szpak, NINIWA

Komentarz do Ewangelii, 23 sierpnia 2025

Z Ewangelii na dziś: „Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: «Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. A wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony»” (Mt 23,1-12). 

Mocne słowa Jezusa – nie o ateistach, nie o poganach. Ale o tych, którzy znają Pismo, znają Boga – i zawodzą. Bo mówią dobrze. Ale nie żyją tym, co mówią. Jezus nie podważa nauki – mówi: „Róbcie, co wam mówią”. Ale uderza w rozłam między słowem a życiem. „Faryzeusz” znaczy dosłownie „oddzielony” – miał być kimś oddzielonym od świata, w którym żyje. Miał być kimś, kto wyraźnie wybiera Boga. „Uczeni w Piśmie” to nie tylko pisarze, ale eksperci od Prawa, odpowiadający dzisiejszym autorytetom duchowym. I właśnie ten rozdźwięk między teorią a praktyką zabijał ich autentyczność. To nie jest tylko historia o kimś sprzed dwóch tysięcy lat. Bo każdy ochrzczony – nie tylko ksiądz, siostra zakonna, lider wspólnoty – jest uczniem Jezusa. I każdy z nas może wpaść w tę pułapkę: może mówić o modlitwie, ale nie rozmawiać z Bogiem; może uczyć o przebaczeniu, ale samemu nosić urazę; może dzielić się cytatami z Ewangelii, ale nie dzielić się czasem czy uwagą. Najbardziej boli, gdy dotyczy to tych, którzy mają prowadzić innych. Ale to dotyczy nas wszystkich. Bo wiarygodność Kościoła zaczyna się od jednego człowieka, który żyje tym, co mówi. Może więc dziś warto mówić mniej. A żyć bardziej Ewangelią. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze