fot. Emanuel Szymański, BP Licheń

Komentarz do Ewangelii, 24 lipca 2025

Z Ewangelii na dziś: „Uczniowie przystąpili do Jezusa i zapytali: «Dlaczego mówisz do nich w przypowieściach?». On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i w nadmiarze mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą nawet to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że patrząc, nie widzą, i słuchając, nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: ‘Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił’. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli»” (Mt 13,10-17). 

Dlaczego Jezus mówił do ludzi w przypowieściach? Może dlatego, że przypowieść jest bliższa codziennemu życiu niż nudne wykłady, katechezy albo definicje. Przykłady z pól, drzew, rodzinnych relacji były bardziej zrozumiałe, bliższe sercu – dotyczyły słuchaczy. Tak samo jest z nami. Na przyjęcie niektórych prawd, na dokonywanie ewangelicznych wyborów, potrzebujemy czasu. Czasem potrzeba wielu lat, by naprawdę zobaczyć, doświadczyć żywego Boga w Eucharystii, w Słowie, w drugim człowieku – także tym, który nas drażni lub męczy – albo w zachwycie nad ciszą i pięknem przyrody i przekonać się. Dorastamy do wiary, tak jak dorastamy do innych rzeczy: do cierpliwości w pracy, do przepraszania, do rezygnacji z wygody na rzecz drugiego człowieka. Dorastamy do tego, że nie jesteśmy pępkiem świata i że naprawdę warto służyć – nawet wtedy, gdy kosztuje to nasz czas albo wymaga rezygnacji z małego lenistwa. Bycie człowiekiem Boga, życie według Ewangelii, to proces. To nawracanie się codziennie od nowa. I, co zrozumiałe, nie wychodzi nam, a na pewno mi, wszystko od razu. Dobrze, że mamy Boga, który nie stawia ultimatum i nie zniechęca się naszymi powolnymi krokami. Bóg jest na szczęście cierpliwy. I czeka – na mnie i na Ciebie – każdego dnia. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze