Komentarz do Ewangelii, 25 grudnia 2024
Z Ewangelii na dziś (o świcie): „Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: «Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił». Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane” (Łk 2,15-20).
Bardzo lubię te święta. Ich atmosferę. Lubię ich okoliczności: grotę, zwierzęta, chłód, ubóstwo, biedę. Chrystus rodzi się na peryferiach świata, bo nie przyjęto Go w domach/hotelu. „Za chwilę” cała Rodzina musi uciekać do Egiptu w obawie przed śmiercią Najmłodszego. Lubię też pierwszych gości: prostych pastuchów, biednych, nieprzyjemnie pachnących, w podartych łachmanach, wykonujących mało prestiżowy zawód, być może nawet pogardzany, którzy pędzą „z pośpiechem” na spotkanie z Bogiem. Zaskakujące, że oni pierwsi z ludzi rozpoznali w Dziecięciu Mesjasza, wielbili Boga, mieli tak czułe serca. To dobra nowina o tym, że Jezus z miłości przyszedł do wszystkich bez wyjątku – jako dziecko w Betlejem; że nie gardzi trudnymi warunkami, nie wybiera „lepszych”. On przychodzi do Ciebie i do mnie, także dziś.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |