Fot. Antoni Jezierski/misyjne.pl

Komentarz do Ewangelii, 3 października 2024

Z Ewangelii na dziś: „Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu»” (Łk 10, 1-12). 

Jezus daje innej grupie uczniów możliwość uczestnictwa w Jego misji. Kontynuując wędrówkę do Jerozolimy, rozszerza stopniowo grupę uczniów, których wysyła do dzielenia się wiarą. Wpierw było ich dwunastu – apostołowie, teraz siedemdziesięciu dwóch, aby na końcu Ewangelii przed wniebowstąpieniem powiedzieć, że wszyscy chrześcijanie mają iść dzielić się wiarą, czynić kolejnych uczniów. Tak jak liczba dwunastu oznaczała dwanaście pokoleń Izraela, tak liczba siedemdziesięciu dwóch oznaczała liczbę znanych ówczesnemu światu narodów – wskazując, że cały świat ma usłyszeć Ewangelię. W pierwszym i w drugim przypadku Jezus posyła ich bez niczego: bez jedzenia, ubrań, laski (do odganiania „nieczystych” ludzi i zwierząt), bez pieniędzy. Przestrzega, aby nikogo nie pozdrawiali po drodze (kto był na tamtych terenach ten wie, że to pozdrawianie może trwać godzinami, a mają się przecież skupić na czymś innym). Tak jakby chciał im pokazać, że ich jedynym oparciem, bogactwem, kimś, kto się o nich zatroszczy, ma być wyłącznie Bóg, który ich miłuje. Dzielmy się wiarą. Nie trzeba mieć wiele, a można nawet nic nie mieć, aby być wiarygodnym i przekonującym uczniem misjonarzem, który poprzez sposób życia, a czasem i przez słowa, prowadzi do Jezusa. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze