Komentarz do Ewangelii, 4 listopada 2021
Z Ewangelii na dziś: „W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: »Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi«. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: »Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: ‘Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła’. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia«” (Łk 15, 1-6).
Bardzo długo ta przypowieść była dla mnie nielogiczna z ekonomicznego punktu widzenia. To bez sensu, że pozostawia się owce na pastwę złodziei, drapieżnych zwierząt, okoliczności przyrody, czy chorób. Można stracić wiele, a zyskać jedną. Kluczem jest to, że to przypowieść bardziej o właścicielu owczarni – tym, który „ma sto owiec”, a nie o pasterzach „pomocnikach”, którzy dzień po dniu troszczą się o nie i zazwyczaj nie są ich właścicielami. To przypowieść o dobrym Bogu. On nie postawia owiec w zagrodzie samym sobie, na pastwę złych okoliczności, ale pozostawia je pod opieką pasterzy, samemu szukając tej zagubionej – być może z pomocą innych. Dobrze wiedzieć, że jesteśmy zadbani i zaopiekowani. Dobrze też wiedzieć, że gdy w życiu gdzieś się zagubimy – to On nas szuka. I to ciągle na nowo.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |