Komentarz do Ewangelii, 5 lipca 2021
Z Ewangelii na dziś: „Gdy Jezus mówił do uczniów, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił: »Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie«. Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim. Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: »Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa«. Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: »Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła«. I od tej chwili kobieta była zdrowa. Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: »Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi«. A oni wyśmiewali Go” (Mt 9, 18-25).
To Ewangelia o nas. Możemy być ludźmi z poczuciem tego, że jesteśmy „chorzy duchowo”, a może nawet „martwi za życia”. Toczące nas kompleksy, grzechy, słabości, niewiara we własne siły i umiejętności, toksyczni ludzie. Ale jest On. Możemy przyjść do Niego, prosząc o zdrowie – przecież nas nie pozostawi. Warto też w życiu budować relacje (jak przełożony synagogi i jego przyjaciel), bo gdy i na to nie będziemy mieli sił, czy chęci, aby przyjść do Niego, to nasi znajomi, przyjaciele, rodzina, mogą prosić za nami. Oni są także darem od Boga.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |