fot. unsplash

Komentarz do Ewangelii, 5 lutego 2021

Z Ewangelii na dziś: „Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: »Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim«. Inni zaś mówili: »To jest Eliasz«; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: »To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał«. Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: »Nie wolno ci mieć żony twego brata«. A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał” (Mk 6, 14-20). 

 

Na skutek spisku Herodiady Jan Chrzciciel zostaje zabity przez ścięcie głowy. Ten fragment uświadamia nam, że chrześcijaństwo nie jest religią puchato-cukierkową. Jeśli będziemy żyć Ewangelią, z dnia na dzień coraz bardziej, nie zawsze innym będzie się to podobało. Staniemy się solą w oku w domu, pracy, szkole/uczelni czy na plebanii. Nie zwalnia to jednak z miłowania, szanowania, przebaczania, wprowadzania pokoju. Chrześcijaństwo prowadzi nas do zmagań, do uszlachetniania, często przez bardzo trudne doświadczenie (chwalebnego) krzyża, a czasem, jak u Jana Chrzciciela, a i dziś w wielu zakątkach świata, do śmierci.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze