Fot. L’Arche Poznań

Komentarz do Ewangelii, 5 maja 2024

Z Ewangelii na dziś: „Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby Ojciec dał wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali» (J 15,9-17). 

Skróconą wersję tej Ewangelii czytaliśmy 2 maja – nie tak dawno. Miłość, radość i przyjaźń – to trzy słowa, których jest w niej najwięcej. Padają odpowiednio dziewięć, dwa i trzy razy. Jeden z autorów – Tertulian, z II wieku – argumentował, iż Kościół dlatego tak się rozprzestrzeniał, gdyż poganie, patrząc na chrześcijan, mówili: „Patrzcie, jak oni się miłują” (por. Tertulian, Apologetico, 39 §7). To miłość do wszystkich bez wyjątku – także oprawców – i wierność Ewangelii uwiarygadniała Kościół, dawała spełnienie, radość, pomagała budować relacje. To zadanie i dla nas. Ważne jest, aby mieć takie osobiste doświadczenie miłości Boga, Jego troskliwości i czułości, które doprowadzi do życia Nim, do dawania świadectwa przemiany życia na ewangeliczne – z tymi, których spotkamy. I wcale nie chodzi tylko o miłość emocjonalną, motylkową, ale często o tę polegającą na przekraczaniu samego siebie, polegającą na służbie, spalaniu się dla innych – chorych, samotnych, cierpiących, depresantów, uchodźców uciekających przed wojną… Oni są bliżej, niż nam się wydaje. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze