Komentarz do Ewangelii, 6 lipca 2020
Z Ewangelii na dziś: „Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa». Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa. Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy” (Mt 9, 20-26).
Są chwile, kiedy wstydzimy się siebie, swoich grzechów, nie potrafimy spojrzeć ludziom i Bogu podczas modlitwy prosto w oczy. Ta Ewangelia jest o takich momentach w życiu. Przyjdźmy do Jezusa, jak kobieta z krwotokiem. Ukradkiem, nieco z tyłu. On nas może uzdrowić z wszelkich chorób ducha i ciała, a nawet wskrzesić, jak córkę przełożonego synagogi. Ewangelista Mateusz często nie zapisuje w takich momentach imion bohaterów, jakby chciał powiedzieć, że ta historia może się powtórzyć i wśród nas.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |