fot. unsplash

Komentarz do Ewangelii, 7 lutego 2020

Z Ewangelii na dziś: „(…) kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?». Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana” (Mk 6, 21b-27a).  

 

Tak to działa. Naprawdę. Ta Ewangelia jest jak instrukcja obsługi człowieka przez Złego. Grzech prowadzi do kolejnego grzechu. Działa często jak domino. U Heroda żądza władzy i nieczystość z Heriodadą doprowadziły do kolejnego grzechu – zabójstwa. Tak było z biblijnym Dawidem i wieloma innymi postaciami. Tak bywa z nami. Grzech rodzi kolejny grzech. Te słowa brzmią jak ostrzeżenie, abyśmy na czas, zanim będzie za późno, umieli powiedzieć: „stop”. Inaczej przegramy. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze