fot. PAP/Grzegorz Momot

Komentarz do Ewangelii, 9 maja 2025

Z Ewangelii na dziś: „Żydzi sprzeczali się między sobą, mówiąc: «Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?». Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki». To powiedział, nauczając w synagodze w Kafarnaum” (J 6,52-59).

Ta Ewangelia mnie zawstydza. Prowadzi do pytania: czym się karmię? Czy naprawdę Chrystusem? Jego Słowem? Jego obecnością? Czy raczej tym, co mi podsuwają seriale, TikToki, plotki, komentarze, ludzkie opinie, influenserzy? Jezus mówi dziś jasno: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem”. I jeszcze mocniej: „Kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie”. Nie chodzi o „świętą teorię,” ale o życie. Codzienne. Konkretnie. Z Nim. Bo samemu „po swojemu” potrafię, ale po chrześcijańsku już samemu nie bardzo. On to Pokarm, który daje siłę, który porządkuje serce, który leczy, pozwala przekraczać swoje słabości, grzechy, kompleksy. To On – miłosierny, czuły, troskliwy – pozwala mi wyjść na prostą. Nie moralizuje. Nie krzyczy. Tylko karmi. On.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze