Komentarz do Ewangelii, 9 stycznia 2021
Z Ewangelii na dziś: „Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie. Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć. Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: »Odwagi, to Ja jestem, nie bójcie się!« I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył. Wtedy oni tym bardziej zdumieli się w duszy, nie zrozumieli bowiem zajścia z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały” (Mk 6, 47-52).
Z reguły zwracamy uwagę na malowniczy opis uciszenia burzy na jeziorze. Popatrzmy na ostatni werset tej Ewangelii o uczniach: „Wtedy oni tym bardziej zdumieli się w duszy, nie zrozumieli bowiem zajścia z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały”. Są świadkami rozmnożenia chleba, uzdrowień, które także się działy, uciszenia burzy i nie wiedzą, co o tym myśleć, jak to przyjąć. Jak widać, Jezus prowadzi ich w dojrzewaniu wiary, powoli – dzień po dniu, aż do ich śmierci. Z nami, z ludźmi, nie wszystko da się zrobić od razu. Potrzeba czasu i cierpliwości.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |