Komu Kościół myje nogi
Więźniowie, uchodźcy, muzułmanie, transseksualiści, chorzy, starsi. Świat często ich odrzuca. Kościół za to chce umywać im nogi.
Papież Franciszek na początku swojego pontyfikatu przeniósł liturgię Wieczerzy Pańskiej z bazyliki św. Piotra do miejsc, w których przebywają wykluczeni i cierpiący. Taka decyzja spotkała się oczywiście z krytyką niektórych bardziej konserwatywnych środowisk katolickich, ale dla mnie taki gest jest bardzo wymowny. Centrum Kościoła nie jest wielka bazylika. Serce Kościoła jest tam, gdzie ludzie najbardziej potrzebują Bożego Miłosierdzia. I właśnie tam bardzo często jest papież Franciszek.
Symbol to bardzo wiele
Sama obecność Ojca Świętego w takich miejscach jak zakład karny czy obóz dla uchodźców to bardzo wyraźny sygnał, że Kościół wychodzi naprzeciw ludzkim problemom – tym materialnym i tym duchowym. Ktoś może oczywiście powiedzieć, że umycie nóg na przykład więźniom to tylko symbol. Ale symbol to bardzo wiele. Wyznacza pewien kierunek naszego postępowania. Jezus też przecież umył nogi swoim uczniom symbolicznie, bo liczył na to, że ten gest do nich trafi, coś zmieni w ich postrzeganiu i rozumieniu. Jezus zapytał swoich uczniów:
„Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.
W więzieniach i obozach
Od 2013 r. Ojciec Święty konsekwentnie do tego tradycyjnego obrzędu wybiera uchodźców, muzułmanów, więźniów, osoby starsze lub niepełnosprawne. Już w jego pierwszy Wielki Czwartek odprawił Mszę św. w zakładzie karnym dla nieletnich w Casal del Marmo na rzymskich peryferiach. W następnych latach miejscem Eucharystii były kolejno: ośrodek dla niepełnosprawnych Fundacji ks. Gnocchiego w Rzymie (2014), rzymskie więzienie Rebibbia (2015) i obóz dla uchodźców w Castelnuovo di Porto na północ od Wiecznego Miasta (2016). W tym roku papież Franciszek Mszę św. odprawi w zakładzie karnym na południu Włoch. O ile otwartość na ludzi biednych nie budzi żadnych kontrowersji, o tyle wyciągnięta dłoń do homoseksualistów, czy uchodźców niektórych drażni.
Problem z Innymi
W Kościele i społeczeństwie mamy problem z Innymi. Współczucie i empatię budzą w nas prędzej ludzie biedni aniżeli obcy – kulturowo czy religijnie. Taką tendencję wspierają dodatkowo wydarzenia takie jak zamachy terrorystyczne, które często są wykorzystywane do podsycania nastrojów antyimigranckich. Wyjście z tego uprzedzenia to duże wyzwanie.
„W Kościele tradycyjnie istnieje o wiele silniejsza wrażliwość w odniesieniu do ubogiego niż ta w odniesieniu do odmiennego. Ubogi nas wzrusza, natomiast odmienny wzbudza w nas lęk, interpeluje nas, rodzi uczucie zagrożenia. Chcielibyśmy albo wyeliminować go albo też zasymilować. Chrystus objawia się w ubogich, ale Bóg jest „Totaliter aliter” – Całkowicie Inny. Dlatego też zadaniem naszym jako chrześcijan jest otworzyć się na innych: na inne kultury, inne religie, osoby o innej orientacji seksualnej: jednym słowem na tych innych” – pisał Joseph Ratzinger.
Jeszcze nie tak dawno toczyła się dyskusja o chrześcijaństwie otwartym i zamkniętym. Nie bez znaczenia był tu oczywiście wątek imigrantów. Czas Wielkanocy to dobry czas, żeby znowu powiedzieć sobie wprost: albo chrześcijaństwo będzie otwarte, albo go w ogóle nie będzie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |