Komunikat Dykasterii Nauki Wiary o Fiducia supplicans: doktryna o małżeństwie bez zmian
Komunikat prasowy podpisany przez kardynała prefekta i sekretarza Dykasterii Nauki Wiary: doktryna o małżeństwie nie zmienia się, biskupi mogą rozeznać zastosowanie Deklaracji doktrynalnej Fiducia supplicans w zależności od kontekstu, błogosławieństwa duszpasterskie nie są porównywalne z błogosławieństwami liturgicznymi i rytualnymi.
Dykasteria Nauki Wiary
Komunikat prasowy – 4 stycznia 2024 r.
O przyjęciu Fiducia supplicans
Piszemy ten Komunikat prasowy, żeby pomóc wyjaśnić przyjęcie Fiducia supplicans, jednocześnie rekomendując pełną i uważną lekturę Deklaracji, aby lepiej zrozumieć znaczenie jej propozycji.
- Doktryna
Zrozumiałe wypowiedzi niektórych konferencji episkopatów na temat dokumentu Fiducia supplicans mają tę wartość, że ukazują na potrzebę dłuższego okresu refleksji duszpasterskiej. To, co te konferencje episkopatu wyraziły, nie może być interpretowane jako doktrynalny sprzeciw, ponieważ dokument jest jasny i klasyczny w kwestii małżeństwa i seksualności. Deklaracja zawiera kilka mocnych sformułowań, które nie pozostawiają wątpliwości:
„Deklaracja ta pozostaje niezachwiana w tradycyjnej doktrynie Kościoła dotyczącej małżeństwa, nie dopuszczając żadnego rodzaju obrzędu liturgicznego lub błogosławieństw podobnych do obrzędu liturgicznego, które mogłyby powodować zamieszanie”. Jeżeli chodzi o pary nieregularne, działamy „bez oficjalnego zatwierdzania ich statusu lub zmieniania w jakikolwiek sposób odwiecznego nauczania Kościoła na temat małżeństwa” (Prezentacja).
>>> George Weigel w mocnym komentarzu: urząd Piotrowy nie może zachęcać do zamętu i chaosu
„Niedopuszczalne są zatem obrzędy i modlitwy, które mogłyby powodować zamieszanie między tym, co jest konstytutywne dla małżeństwa jako «wyłącznego, trwałego i nierozerwalnego związku między mężczyzną i kobietą, naturalnie otwartego na rodzenie dzieci», a tym, co temu zaprzecza. Przekonanie to opiera się na odwiecznej katolickiej nauce o małżeństwie. Tylko w tym kontekście stosunki seksualne odnajdują swoje naturalne, właściwe i w pełni ludzkie znaczenie. Nauka Kościoła w tej sprawie pozostaje stała” (4).
„Takie jest również znaczenie Responsum ówczesnej Kongregacji Nauki Wiary, w którym stwierdza się, że Kościół nie ma uprawnień do udzielania błogosławieństw związkom osób tej samej płci” (5).
„Ponieważ Kościół zawsze uważał za moralnie dozwolone tylko te stosunki seksualne, które są przeżywane w małżeństwie, nie ma on uprawnień do udzielania błogosławieństwa liturgicznego, gdy w jakiś sposób może to stanowić formę moralnej legitymizacji związku, który ma pozór bycia małżeństwem lub pozamałżeńskiej praktyki seksualnej” (11).
Ewidentnie nie ma miejsca na doktrynalne dystansowanie się od tej Deklaracji lub uznanie jej za heretycką, sprzeczną z Tradycją Kościoła lub bluźnierczą.
- Przyjęcie praktyczne
Niektórzy biskupi wypowiadają się jednak w szczególności w odniesieniu do aspektu praktycznego – możliwych błogosławieństw par nieregularnych. Deklaracja zawiera propozycję krótkich i prostych błogosławieństw duszpasterskich (ani liturgicznych, ani zrytualizowanych) par nieregularnych (nie związków), podkreślając, że są to błogosławieństwa bez formy liturgicznej, które nie aprobują ani nie usprawiedliwiają sytuacji, w jakiej znajdują się te osoby.
Dokumenty Dykasterii Nauki Wiary, takie jak Fiducia supplicans, mogą wymagać, w swoich praktycznych aspektach, więcej lub mniej czasu na ich zastosowanie, w zależności od lokalnych kontekstów i rozeznania każdego biskupa diecezjalnego ze swoją diecezją. W niektórych miejscach nie ma trudności z natychmiastowym zastosowaniem, w innych istnieje potrzeba, by nie wprowadzać żadnych innowacji, poświęcając cały niezbędny czas na lekturę i interpretację.
Niektórzy biskupi, na przykład, ustalili, że każdy kapłan musi przeprowadzić rozeznanie i że może on jednak udzielać takich błogosławieństw jedynie na osobności. Nie stanowi to żadnego problemu, jeśli dokonuje się z należytym szacunkiem dla tekstu podpisanego i zatwierdzonego przez samego Ojca Świętego, starając się w pewien sposób uwzględnić zawartą w nim refleksję.
Każdy biskup lokalny, na mocy swojej własnej posługi, zawsze ma władzę rozeznawania in loco, to znaczy w tym konkretnym miejscu, które zna lepiej niż inni, ponieważ jest to jego owczarnia. Roztropność i dbałość o kontekst kościelny i lokalną kulturę mogą pozwalać na różne sposoby zastosowania, ale nie na całkowite lub definitywne zanegowanie tej ścieżki, która jest proponowana kapłanom.
- Delikatna sytuacja w niektórych krajach
Przypadki niektórych konferencji episkopatów należy odczytywać w ich własnym kontekście. W niektórych krajach istnieją silne kwestie kulturowe, a nawet prawne, które wymagają czasu i strategii duszpasterskich wykraczających poza ramy krótkoterminowe.
Jeśli istnieją przepisy, które skazują na więzienie, a w niektórych przypadkach na tortury, a nawet śmierć za sam fakt zadeklarowania się jako osoba homoseksualna, oczywiste jest, że błogosławieństwo byłoby nierozważne. Oczywiste jest, że biskupi nie chcą narażać osób homoseksualnych na przemoc. Wciąż ważne jest, aby te konferencje episkopatów nie opowiadały się za doktryną inną niż ta zawarta w Deklaracji podpisanej i zatwierdzonej przez Papieża, jako że jest to doktryna odwieczna, ale raczej żeby proponowały potrzebę studium i rozeznawania, aby w takich okolicznościach działać z duszpasterską roztropnością.
To prawda, że niemało jest krajów, które w różnym stopniu potępiają, zakazują i penalizują homoseksualność. W tych przypadkach, poza kwestią błogosławieństw, istnieje wielkie i dalekosiężne zadanie duszpasterskie, które obejmuje formację, obronę godności ludzkiej, nauczanie Nauki Społecznej Kościoła i różne strategie, które nie dopuszczają pośpiechu.
- Prawdziwa nowość dokumentu
Prawdziwą nowością tej Deklaracji, która wymaga wielkodusznego wysiłku przyjęcia, i z której nikt nie powinien deklarować się jako wykluczony, nie jest możliwość błogosławienia par nieregularnych. Jest nią zaproszenie do rozróżnienia między dwiema różnymi formami błogosławieństw: „liturgicznymi lub zrytualizowanymi” a „spontanicznymi lub duszpasterskimi”. W Prezentacji jest jasno wyjaśnione, że „wartość tego dokumentu […] polega na tym, że wnosi on szczególny i nowatorski wkład w duszpasterskie znaczenie błogosławieństw, co pozwala poszerzyć i wzbogacić ich klasyczne rozumienie, ściśle związane z perspektywą liturgiczną”. „Ta teologiczna refleksja, oparta na duszpasterskiej wizji Papieża Franciszka, zakłada rzeczywisty rozwój w odniesieniu do tego, co zostało powiedziane o błogosławieństwach w Magisterium i oficjalnych tekstach Kościoła”.
W tle znajduje się pozytywna ocena „duszpasterstwa ludowego”, które pojawia się w wielu tekstach Ojca Świętego. W tym kontekście Ojciec Święty zachęca nas do docenienia prostej wiary Ludu Bożego, który nawet pośród swoich grzechów wychodzi z immanencji i otwiera swoje serce, aby prosić o Bożą pomoc.
Z tego powodu, zamiast odnosić się do błogosławieństwa par nieregularnych, tekst Dykasterii przyjął wysoką rangę „Deklaracji”, która stanowi znacznie więcej niż responsum czy list. Centralnym tematem, który szczególnie zaprasza nas do pogłębienia, wzbogacającego naszą praktykę duszpasterską, jest szersze rozumienie błogosławieństw i propozycja większego upowszechnienia błogosławieństw duszpasterskich, które nie wymagają tych samych warunków, co błogosławieństwa w kontekście liturgicznym lub obrzędowym. W konsekwencji, ponad polemiką, tekst wzywa do wysiłku spokojnej refleksji, z sercem duszpasterza, wolnym od jakiejkolwiek ideologii.
Chociaż niektórzy biskupi uważają za rozsądne, aby na razie nie udzielać tych błogosławieństw, pozostaje prawdą, że wszyscy potrzebujemy wzrastać w przekonaniu, że niezrytualizowane błogosławieństwa nie są konsekracją osoby lub pary, która je otrzymuje, nie są usprawiedliwieniem wszystkich ich działań, nie są ratyfikacją życia, które prowadzą. Kiedy Papież poprosił nas, abyśmy wzrastali w szerszym rozumieniu błogosławieństw duszpasterskich, zaproponował, abyśmy pomyśleli o sposobie błogosławienia, który nie wymaga stawiania wielu warunków do wykonania tego prostego gestu duszpasterskiej bliskości, który jest środkiem wspierania otwarcia na Boga pośród najróżniejszych okoliczności.
- Jak konkretnie wyglądają te „błogosławieństwa duszpasterskie”?
Aby wyraźnie odróżnić się od błogosławieństw liturgicznych lub zrytualizowanych, „błogosławieństwa duszpasterskie” muszą być przede wszystkim bardzo krótkie (por. nr 38). Są to błogosławieństwa trwające kilka sekund, bez rytuału i bez księgi błogosławieństw. Jeśli dwie osoby podchodzą razem po błogosławieństwo, po prostu prosi się Pana o pokój, zdrowie i inne dobra dla tych dwóch osób, które o to proszą. Jednocześnie prosi się, aby żyli Ewangelią Chrystusa w pełnej wierności i aby Duch Święty mógł uwolnić te dwie osoby od wszystkiego, co nie odpowiada Jego Boskiej woli i wszystkiego, co wymaga oczyszczenia.
Ta niezrytualizowana forma błogosławieństwa, z prostotą i zwięzłością swojej formy, nie pretenduje do usprawiedliwiania czegokolwiek, co nie jest moralnie akceptowalne. Oczywiście to nie jest małżeństwo, ale nie jest to też „zatwierdzenie” lub ratyfikacja czegokolwiek. Jest to jedynie odpowiedź duszpasterza skierowana do dwóch osób, które proszą o Bożą pomoc. Dlatego, w tym przypadku, pasterz nie stawia warunków i nie chce znać intymnego życia tych ludzi.
Ponieważ niektórzy postawili pytanie, jak może wyglądać takie błogosławieństwo, przyjrzyjmy się konkretnemu przykładowi. Wyobraźmy sobie, że w trakcie dużej pielgrzymki rozwiedziona para w nowym związku mówi do księdza: „Proszę udzielić nam błogosławieństwa, nie możemy znaleźć pracy, on jest bardzo chory, nie mamy domu, życie staje się bardzo ciężkie; niech Bóg nam pomoże!”.
W takim przypadku kapłan może odmówić prostą modlitwę, jak ta: „Panie, spójrz na te Twoje dzieci, obdarz je zdrowiem, pracą, pokojem i pomocą wzajemną. Wybaw je od wszystkiego, co jest sprzeczne z Twoją Ewangelią i spraw, aby żyły zgodnie z Twoją wolą. Amen”. I kończy znakiem krzyża nad każdym z nich.
Jest to kwestia 10 lub 15 sekund. Czy ma sens odmawianie tego rodzaju błogosławieństwa tym dwóm osobom, które o nie błagają? Czy nie jest to okazja, by wesprzeć ich wiarę, małą czy dużą – jakakolwiek by była; dopomóc w ich słabościach Bożym błogosławieństwem i umożliwić im otwarcie się na transcendencję, która może doprowadzić ich do większej wierności Ewangelii?
Aby uniknąć nieporozumień, Deklaracja dodaje, że gdy o błogosławieństwo prosi para w sytuacji nieregularnej, „mimo że wyrażoną poza obrzędami przewidzianymi przez księgi liturgiczne, […] błogosławieństwo to nigdy nie będzie udzielane w kontekście cywilnych obrzędów zawarcia związku lub nawet w powiązaniu z nimi. I nie w strojach, gestach i słowach właściwych dla małżeństwa. To samo dotyczy sytuacji, gdy o błogosławieństwo prosi para tej samej płci” (39). Pozostaje zatem jasne, że nie może ono odbywać się w ważnym miejscu budynku sakralnego lub przed ołtarzem, ponieważ to również wprowadziłoby zamieszanie.
Z tego powodu, każdy biskup w swojej diecezji jest upoważniony przez Deklarację Fiducia supplicans do wprowadzania tego rodzaju prostych błogosławieństw, z zachowaniem wszelkich zaleceń dotyczących roztropności i ostrożności, ale w żaden sposób nie jest upoważniony do proponowania lub wprowadzania błogosławieństw, które mogłyby przypominać obrzęd liturgiczny.
- Katecheza
W niektórych miejscach, być może, będzie potrzebna katecheza, aby pomóc wszystkim zrozumieć, że tego rodzaju błogosławieństwa nie są ratyfikacją życia prowadzonego przez tych, którzy o nie proszą. Tym bardziej nie są one rozgrzeszeniem, ponieważ gesty te są dalekie od bycia sakramentem lub obrzędem. Są to proste wyrazy duszpasterskiej bliskości, które nie stawiają takich samych wymagań jak sakrament czy formalny obrzęd. Wszyscy będziemy musieli przyzwyczaić się do zaakceptowania faktu, że gdy kapłan udziela tego rodzaju prostego błogosławieństwa, nie jest heretykiem, niczego nie ratyfikuje, nie zaprzecza doktrynie katolickiej.
Możemy pomóc Ludowi Bożemu odkryć, że tego rodzaju błogosławieństwa są jedynie prostymi środkami duszpasterskimi, które pomagają ludziom wyrazić swoją wiarę, nawet jeśli są oni wielkimi grzesznikami. Dlatego udzielając tych błogosławieństw dwojgu ludziom, którzy razem przychodzą o nie prosić spontanicznie, nie konsekrujemy ich, nie gratulujemy im ani nie aprobujemy tego rodzaju związku. W rzeczywistości to samo dzieje się, gdy błogosławimy osoby indywidualne, ponieważ osoba prosząca o błogosławieństwo – a nie o rozgrzeszenie – może być wielkim grzesznikiem, ale z tego powodu nie odmawiamy jej tego ojcowskiego gestu pośród jej walki o przeżycie.
Jeśli zostanie to wyjaśnione poprzez dobrą katechezę, możemy uwolnić się od lęku, że te nasze błogosławieństwa mogą wyrażać coś niewłaściwego. Możemy być wolniejsi a być może bliżsi i bardziej owocni, z posługą pełną gestów ojcostwa i bliskości, bez obawy, że zostaniemy źle zrozumiani.
Prośmy nowo narodzonego Pana, aby obdarzył wszystkich obfitym i darmowym błogosławieństwem, abyśmy mogli żyć w świętym i szczęśliwym roku 2024.
Víctor Manuel Kard. Fernández
Prefekt
ks. prał. Armando Matteo
Sekretarz Sekcji Doktrynalnej
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |