Koncert Arki Noego. I nagle każdy staje się znowu dzieckiem [FELIETON]
Koncert Arki Noego na Festiwalu Życia był niespodzianką. Ale nie tylko dlatego, że ogłoszono go już podczas trwania tego wydarzenia. Koncert ten był niespodzianką także dla mnie – tak osobiście. I – sądząc po reakcjach uczestników – dla innych także. Bo nie skłamię, jeśli napiszę, że już od początku parkiet był pełen tańczących i śpiewających razem z zespołem ludzi. I młodszych, i takich jak ja – już nieco starszych.
„Taki duży, taki mały”, „Nie boję się, gdy ciemno jest”, czy „Świeć gwiazdeczko, mała świeć” to utwory mojego dzieciństwa. To utwory, na których się wychowałam. A oglądając co sobotę w telewizji „Ziarno”, w czasie którego często pokazywano fragmenty piosenek Arki Noego, zrodziło się we mnie wielkie marzenie, by być kiedyś na koncercie tego zespołu. Z czasem oczywiście o tym dziecięcym pragnieniu zapomniałam. I właśnie na Festiwalu Życia nie tylko miałam okazję sobie o nim przypomnieć, ale przede wszystkim marzenie tej małej Karoliny spełnić. To nic, że dwadzieścia lat później.
>>> Monika od Dzieciaków-Cudaków: gdyby nie Bóg, nie byłabym tym, kim jestem [RELACJA]
Taki ja i taki ty
Na ten koncert nieco się spóźniłam. Już po przekroczeniu bramy byłam jednak w szoku, że przyszło na niego tak mało ludzi. Przecież pod namiotami było niemal pusto. Chwilę później okazało się, że miałam rację. Ale tylko co do namiotów. Bo przed sceną stał tłum ludzi. Chociaż może słowo „stał” jest tutaj nieodpowiednie. Ten tłum szalał. Były podskoki, tańce, pociąg i oczywiście śpiewanie razem z Arką Noego. I chociaż uczestnicy tego koncertu raczej o przedszkolu już dawno zapomnieli, to miałam wrażenie, że właśnie tutaj spełnia się nie tylko moje marzenie, ale też wielu innych osób, którzy na tę godzinę stali się dziećmi. Stali się tymi, którzy – może nawet tak jak ja – kilkadziesiąt lat temu pokazywali na siebie i rodzeństwo śpiewając „Taki ja, taki ty może świętym być” lub patrząc głęboko w oczy swojego taty zapewniali, że nie boją się, gdy ciemno jest, bo „ojciec za rękę prowadzi mnie”.
Bez stresu, ale z uśmiechem
Fenomenem zespołu Arka Noego nie są jednak jedynie piosenki. Fenomenem są występujące w nim dzieci. Ubrane w kolorowe stroje, tańczące, zmieniające mikrofony w odpowiednich momentach, radosne i przede wszystkim tak bardzo prawdziwe. Te dzieci mają w sobie niesamowitą spontaniczność. Jedna, może czteroletnia dziewczynka kilka razy nie do końca znała tekst piosenki. Ale w tym czasie – podobnie jak my, dorośli – nie próbowała go sobie nerwowo przypomnieć. Zamiast tego po prostu kołysała się w rytm muzyki i uśmiechała. Bez stresu, bez „koncertuję ostatnio tak często, że mylą mi się już teksty”. Była tak naturalna, tak szczera w tym momencie, że chciałabym zapamiętać tę chwilę na długo i wziąć kiedyś w stresującej, nieplanowanej sytuacji z tej dziewczynki przykład.
>>> Dlaczego jesteś na Festiwalu Życia? [SONDA]
Jesteś fajny
Mówi się, że muzyka łączy pokolenia. Do tej pory jednak nie zastanawiałam się nad tym hasłem. Dopiero dzisiaj mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to prawda. A jeśli ktoś się z tym nie zgadza, to zapraszam na koncert Arki Noego. Na koncert, podczas którego dziećmi stają się wszyscy. Dzieckiem staje się taki duży i taki mały. Taki gruby i taki chudy. Taki ja i taki ty. I pamiętajmy, że każdy z nas może świętym być. A jeśli jesteś nieidealny? To nic. Bo przecież taki, jaki jesteś, jesteś fajny!
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |