fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Koordynatorka mediów społecznościowych parafii: w duszpasterstwie młodzieży wciąż potrzeba innowacji

– Dzisiaj młodego człowieka nie będzie w Kościele interesowało to samo, co 15 lat temu. Trzeba być w tym zakresie innowacyjnym – mówi Maria Cervantez. 

Maria Fernanda Lomeli Cervantez jest koordynatorką duszpasterstwa odpowiedzialnego za media społecznościowe w parafii pw. Matki Bożej Różańcowej w Zapotlanejo w meksykańskim stanie Jalisco. Wolontariat ten ma swoje początki w 2018 r. i od tego czasu mocno się sprofesjonalizował. Rolki nagrywane przez parafię nie tylko zbierają dużo reakcji i lajków, lecz są po prostu ciekawe, kreatywne i tworzone z poczuciem humoru. 

Piotr Ewertowski (misyjne.pl): W parafii odbudowuje się duszpasterstwo młodzieży. Widzę sporo młodych kościele, a przecież mieliście tu kryzys wiary w tej grupie wiekowej. 

Maria Fernanda Lomeli Cervantez: – Rok temu mogłam uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie w Portugalii. Jechałam tam z tą ideą, że my, jako młodzi, nie odpowiadamy na wezwanie Boże. Tutaj, w Zapotlanejo, mieliśmy czas, kiedy mocno spadła liczba młodych zaangażowanych w Kościół. Potem na szczęście mocno wzrosło to zaangażowanie i teraz jest bardzo dużo młodych, którzy uczestniczą w życiu Kościoła. 

Co zrobiła parafia, że udało się ponownie przyciągnąć młodych? 

– Myślę, że ma to duży związek z pewną aktualizacją grup i duszpasterstwa. Oczywiście, dzisiaj młodego człowieka nie będzie interesowało to samo, co mnie pociągało 15 lat temu w ruchu młodzieżowym. Trzeba być w tym zakresie innowacyjnym. Ks. Gerardo, odpowiedzialny za młodzież, zaczął wprowadzać innowacje we wszystkich działalnościach. I to spowodowało wzrost liczby młodych uczestniczących w grupach duszpasterskich w parafii. 

Domyślam się, że jedną z tych innowacji było właśnie mocne zaangażowanie w media społecznościowe. Jak to wszystko się zaczęło? 

– Zaczęliśmy od transmisji na Facebooku. W tym czasie nie mieliśmy ani mikrofonu, ani żadnego swojego większego sprzętu. Kiedy przyszła pandemia, wszystko było zamknięte, dlatego proboszcz, Juan Manuel, zaprosił nas do współpracy. Nagrywałam mszę. To był czas, kiedy jeszcze nie mieliśmy praktycznie nic. Nagrywałam liturgię, trzymając cały czas telefon w ręce. Potem udało nam się uzyskać malutki stabilizator. 

Centrum Zapotlanejo podczas uroczystości ku czci Matki Bożej Różańcowej/fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Później zaczęliśmy się uczyć, czytać i edukować, jak używać konkretnych platform, jakie innowacje wprowadzać. Od 2021 r. nagrywamy święta, lecz już z kamerą profesjonalną i komputerem. Mogliśmy robić także transmisje na YouTubie. Ludzie zaczęli oglądać nasze transmisje na Facebooku i Instagramie. Zdarza się, że dochodzi nawet do 800 oglądających. 

Czyli w zasadzie pandemia zmieniła wszystko. 

– Podczas pandemii robiliśmy również pielgrzymki z wizerunkiem Matki Bożej – takie peregrynacje. Był diakon, ksiądz, seminarzyści i ja z kamerą. I odwiedzaliśmy tak poszczególnych wiernych. Transmitowaliśmy to. Wiedzieli, dzięki transmisji, że już zbliżamy się do ich domu. To była ta odrobina wiary, którą mogliśmy im przekazać podczas pandemii za pośrednictwem mediów społecznościowych. 

W międzyczasie zaczęliśmy nagrywać tiktoki, a potem i rolki na Instagrama. Mieliśmy wówczas dużo wolnego czasu (śmiech). Na początku były to konkursy, w których mogli uczestniczyć widzowie. Kiedy wyjechałam do Kanady, to moi towarzysze dużo się uczyli, więc kiedy po roku wróciłam, to wprowadzaliśmy liczne nowości i usprawnienia w naszych wideo.  

Obecnie używamy dwóch telefonów i profesjonalnej kamery także podczas transmisji. Możemy więc pokazywać jedno wydarzenie z kilku różnych punktów.  

Dostajecie feedback, że konkretnie dzięki Waszej pracy młodzi powracają do parafii? 

– Tak. Wśród takich „powracających” jest moja koleżanka Fatima, która teraz w naszej grupie odpowiada za sprzęt i zdjęcia. Zbliżyła się do parafii właśnie dzięki mediom społecznościowym. 

fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Widziałam też, że wiele osób pisze do nas w mediach społecznościowych, że zainteresowało ich to, co robimy, i że też chcieliby uczestniczyć szerzej w życiu parafii. Teraz jesteśmy dobrze zorganizowani. 

Powiesz coś więcej o tym czasie oddalenia od Boga? Jak wróciłaś do wiary? 

– Wyjechałam na rok, aby żyć w Kanadzie – w 2022 r. Mieszkałam daleko od kościoła. Było trudno, żeby uczestniczyć w mszach i spotykać się z miejscową wspólnotą. Rzadko więc to robiłam. W zasadzie całkowicie oddzieliłam się od wiary w tym czasie.  

Kiedy jeszcze byłam w Kanadzie, dostałam wiadomość, że jest organizowana grupa na ŚDM. Pomyślałam sobie wtedy, że po co miałabym jechać, skoro nie jestem blisko Kościoła, że nie warto. Ale stwierdziłam, że jednak pojadę. Wróciłam do Meksyku z trudnym i pesymistycznym nastawieniem. Miałam okazję uczestniczyć wówczas w koncercie zespołu Hakuna. Ich piosenka „Huracan” sprawiła, że na nowo przemyślałam swoje życie i zechciałam powrócić do wiary. 

Ciekawi mnie Twoje doświadczenie Światowych Dni Młodzieży. Wspominałaś, że jechałaś tam z myślą o kryzysie wiary wśród młodych. 

– To coś wspaniałego spotkać się w tak olbrzymim gronie młodych z Bogiem Żywym, którego przekazują właśnie ci młodzi. To coś intrygującego, ponieważ jedziesz na spotkanie z myślą, że nie przyjedzie tak wiele osób. A potem okazuje się, że są tam ich ponad 2 miliony. Dlatego wiara wśród młodzieży generalnie wciąż się rozwija – pomimo tego przekonania, że odwracają się od Boga. 

fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Dla każdego to było inne doświadczenie, ponieważ każdy pojechał na innym etapie swojego życia. Uczestniczyłam w ŚDM w Lizbonie jako wolontariuszka i mieszkałam w domu żyjących tam Meksykanów wraz z innymi wolontariuszami. Każdy z nich przyjechał sam, tak jak ja. I każdy z nas miał też w swoim życiu czas oddalenia się od Kościoła i Boga. Zaczęliśmy dzielić się naszymi doświadczeniami i w ten sposób karmiliśmy się duchowo swoimi świadectwami. W ten sposób wzrasta w człowieku pragnienie zbliżania się do Boga i trwania w wierze.  

Cudownym doświadczeniem jest również spotkanie z papieżem. Pierwszy raz mogłam spotkać go, kiedy obchodziłam 18. urodziny. Wówczas widziałam go na żywo w Morelii podczas jego pielgrzymki do Meksyku. Podczas ŚDM byłam blisko niego (niecałe 1,5 metra) z 10 razy. Płakałam. Jednocześnie zawsze czuje się ten niesamowity pokój, który bije od Ojca Świętego. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze