Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Kości mamuta na Wawelu i ławka, w której modlił się Karol Wojtyła. Ciekawostki o kościołach Krakowa

Kaplica, w której trzymano skazańców przed egzekucją, kości mamuta na Wawelu i ławka w kościele franciszkanów, w której przez wiele lat modlił się Karol Wojtyła – to tylko niektóre z ciekawostek o krakowskich kościołach.

Przez Kraków co roku przewijają się miliony turystów. Ale ciekawostki o krakowskich kościołach, które znaleźliśmy, wcale nie są tak oczywiste. Wielu, nie tylko turystów, ale także mieszkańców nie wie o wielu sprawach związanych z krakowskimi kościołami. A można je wszystkie poznać podczas jednego spaceru po Starówce.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Kaplica złoczyńców

Zaraz za wejściem głównym do bazyliki Mariackiej na Rynku Głównym w Krakowie, po lewej stronie, znajduje się kaplica św. Antoniego. Chociaż sama jest gotycka, to jej wystrój jest barokowy. Zwykle jest zamknięta, ale przez kratę można zobaczyć obraz św. Antoniego.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Związana jest z nią wyjątkowa historia. Przed wiekami nosiła wezwanie św. Stanisława i Sądu Bożego. Ale znana jest również jako Kaplica Złoczyńców, ponieważ, zgodnie ze średniowiecznym zwyczajem, to tam ostatnią noc przed śmiercią spędzali ci, którzy zostali skazani na śmierć.

Dawniejsze podania mówią, że dało się słyszeć dochodzące z kaplicy jęki, płaczliwe zawodzenia i krzyki, które miały być słyszane jeszcze przez długie lata po tym, jak ustał średniowieczny zwyczaj. 

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Kości na Wawelu

Przy głównym wejściu do katedry na Wawelu na solidnym łańcuchu wiszą kości. Jak głosi tradycja, są to kości smoka wawelskiego. Trudno powiedzieć, od kiedy tak wiszą. Pierwsza wzmianka pochodzi z korespondencji profesora Akademii Krakowskiej Marcina Foxa, który wspomniał o wielkich kościach potwora w prowadzonej w latach 1579–1588 korespondencji z wielkim uczonym swoich czasów, Ulisse Aldrovandim. Kości wyciągnięto podobno z jamy smoka wawelskiego, więc siłą rzeczy założono, że musiały należeć właśnie do niego.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Nie wiadomo jednak, jak kości trafiły przed bramę katedry, ani kiedy się to stało, ale jeśli spadną, ma to oznaczać zawalenie się wawelskiej katedry. Są jeszcze bardziej katastroficzne wizje – mówią, że jeśli kości spadną to historia Krakowa się skończy, a miasto zapadnie się w piekielną otchłań, co ma być znakiem końca świata.

W pobliżu kości są dwie rzeźby, które przedstawiają świętych walczących ze smokiem, czyli św. Michała Archanioła i św. Małgorzatę.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Na początku XX w. przeprowadzono badania i okazało się, że to jednak nie szczątki smoka zabitego przez dzielnego Szewczyka Dratewkę. Ale to nie oznacza, że nie ma w nich nic zaskakującego. Na samej górze wisi fragment kości nogi mamuta, poniżej część szczęki wieloryba, a najniżej znajduje się czaszka nosorożca włochatego.

w 1967 r. pod Kopcem Kościuszki (na dzisiejszej ulicy Hofmana) odnaleziono bardzo dużo kości mamucich, z których ułożono ponad 80 kompletnych szkieletów. To stanowisko archeologiczne, ze względu na nagromadzenie szczątków, jest jednym z największych w Europie i na świecie.

>>> Kraków: tłumy z całego świata na jarmarku bożonarodzeniowym [+GALERIA]

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Ławka papieża

Jest nieco z tyłu. Ksiądz Karol Wojtyła, gdy mieszkał w Krakowie, często przychodził właśnie tutaj choćby na krótką modlitwę. Lubił siadać właśnie w tej ławce.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Ale już w czasach studenckich przychodził tutaj na modlitwę. Blisko stąd było na Wydział Polonistyki Uniwersytetu Jagielolońskiego. Przede wszystkim to jednak atmosfera skupienia w mrocznym wnętrzu sprzyjała jego częstym wizytom w tym miejscu. Kiedy zamieszkał obok w Pałacu Biskupim – bywał tutaj niemal codziennie.

Już jako papież, w czasie odwiedzin franciszkańskiej bazyliki w Asyżu w 1979 r.,  powiedział: „Jako arcybiskup w Krakowie mieszkałem w pobliżu średniowiecznego kościoła franciszkańskiego i często chodziłem tam na prywatną modlitwę i odprawiałem drogę krzyżową. […] Chwile te dziś bardzo przyjemnie wspominam”.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Nieraz księdza, potem biskupa, arcybiskupa i kardynała Wojtyłę zaskakiwał brat zamykający świątynię. Później nad „jego” ławką zamontowano specjalną lampkę. A jeszcze później do ławki przytwierdzono metalową tabliczką z napisem: „Tu modlił się Ojciec Święty Jan Paweł II”.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Najstarszy krakowski kościół

Kościół pw. św. Wojciecha na Rynku Głównym w Krakowie jest prawdopodobnie najstarszą tego typu budowlą w mieście. Zgodnie z tradycją kazania w nim miał głosić święty Wojciech. Co ciekawe, w latach 60. dwudziestego wieku odkryto fragmenty nieznanej kamiennej budowli z X w. pod płytą rynku.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Ów tedy mąż Boży Wojciech, biskup Praski, opuściwszy Węgry przybył do Polski, a przyjęty od Mieczysława książęcia i syna jego Bolesława, tudzież ludu i całego duchowieństwa, z wielką czcią i radością, zatrzymał się naprzód przez czas niejaki w mieście Krakowie, które przybywającemu od strony Węgierskiej pierwsze było po drodze, i w rynku tego miasta kazywał pobożnie i z wielką żarliwością, językiem rodowitym, t. j. czeskim, który Polacy dobrze mogli rozumieć. I zbierały się koło niego wielkie rzesze ludu z ziem i powiatów okolicznych. Wielu bowiem w dolegliwych słabościach, troskach i ucisku, doznawało od niego pożądanej ulgi, a opętani od czarta wyswobodzenia z jego więzów. A mąż Boży rósł w sercu, widząc z niewysłowioną pociechą, że cała Polska taką tchnęła pobożnością i tak czystym gorzała ogniem wiary (?) Tak żywą zaś i trwałą w mieście Krakowie mąż święty Wojciech zostawił po sobie pamięć przez swoje kazania i potoczne nauki, przez cnoty i budujące przykłady życia, że po spełnieniu jego chwalebnego męczeństwa, na tem miejscu, gdzie był zwykle kazywał, ku czci jego zbudowano świątynię, która utrzymując się, aż po dziś dzień, świadczy o gorliwości męża Bożego w rozkrzewianiu wiary świętej, i pobożnej Polaków ku niemu czci i miłości. Opuściwszy jednę w Polsce metropolią Krakowską, z żalem duchowieństwa i ludu wszystkiego, który licznie z miasta wysypawszy się, ze łzami go żegnał i daleko odprowadzał, przybywa do drugiej Polaków metropolii Gnieźnieńskiej – pisał Jan Długosz, w swoim dziele „Dziejów polskich ksiąg dwanaście”.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl

Kamienną budowlę, na bazie dwóch poprzednich, postawiono na przełomie X i XI w., a następnie, w XII w. przebudowano i te mury stoją do dzisiaj. Z biegiem czasu poziom bruku na Rynku Głównym podwyższał się, więc i posadzkę kościoła podniesiono o metr, a także wzmocniono cegłą. Dawniej zatem do kościoła się wchodziło po schodkach, a teraz się po nich schodzi.

Fot. Justyna Nowicka/misyjne.pl
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze