Kraków: modlitwa za zranionych w Kościele. „Zapomnieliśmy, że ofiary również należą do Kościoła”
Jan Paweł II mówił, że drogą Kościoła jest człowiek. Trzeba zejść z modelu myślenia o Kościele jako instytucji. Troska o instytucję wciąż jeszcze przesłania troskę o człowieka – uważa Ewa Kusz. Wicedyrektor Centrum Ochrony Dziecka w Krakowie była gościem spotkania modlitewnego w intencji osób skrzywdzonych w Kościele, które odbyło się w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.
Adorację Najświętszego Sakramentu i Oblicza z Manopello poprowadził ks. Artur Chłopek, archidiecezjalny duszpasterz osób zranionych w Kościele. Jak mówił, modlitwa jest potrzebna, bo ludzkie siły nie wystarczą, by uporać się z problemem. – Chcemy, aby prawda uzdrawiała, abyśmy byli narzędziami dobra i nieśli nadzieję – deklarował. W spotkaniu modlitewnym zorganizowanym z inicjatywy grupy świeckich uczestniczyli m.in. bp Damian Muskus OFM, kanclerz krakowskiej kurii ks. Tomasz Szopa, dyrektor Centrum Ochrony Dziecka o. Adam Żak SJ oraz kierownik Biura Delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży ks. Piotr Studnicki.
>>> „Zranieni w Kościele” publikują rekomendacje dla lepszego wsparcia osób skrzywdzonych
– Ta modlitwa jest wyrazem ludzkiej solidarności z pokrzywdzonymi – mówił ks. Chłopek. Zapewnił o łączności ze wszystkimi jej potrzebującymi, zwłaszcza z osobami z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, które o tę modlitwę prosiły. „Nikt nas nie szuka, nikt nam nie pomaga” – przytaczał ich słowa kapłan. Po adoracji odbyło się spotkanie z Ewą Kusz, psychologiem, seksuologiem, terapeutką i wicedyrektorem Centrum Ochrony Dziecka. Uczestnicy spotkania pytali ją m.in. o to, jak rozmawiać z osobami skrzywdzonymi. – Najważniejsze, by nie wymuszać wyznań, ale dać osobie skrzywdzonej poczucie, że warto, by o tym komuś powiedziała, bo to jej może pomóc – tłumaczyła psycholog. Podkreślała, że do osób wykorzystanych trzeba podchodzić z szacunkiem i delikatnością, i że to one decydują, kiedy, ile i komu powiedzą o swojej krzywdzie.
Dodała, że świeccy mogą wiele zrobić, by osoby skrzywdzone w Kościele wiedziały, że ktoś chce im pomóc. – Ważne jest tworzenie klimatu troski i towarzyszenia wszędzie tam, gdzie jesteśmy: w parafiach, wspólnotach, środowiskach pracy itp., bowiem osoby wykorzystane potrzebują wysłuchania i wsparcia. Warto wyrazić gotowość do pomocy i otworzyć temat, bo są osoby, które nie mają komu powiedzieć o tym, czego doświadczyły – mówiła. Uczestnicy spotkania pytali również o poczucie winy sprawców Jak wyjaśniała Ewa Kusz, ci, którzy mają świadomość, że wyrządzili krzywdę drugiemu człowiekowi i chcą się skonfrontować z tym, co zrobili, mają szansę, że nie popełnią takiego czynu po raz kolejny. Uwrażliwiała na to, że wśród sprawców duchownych wielu jest takich, którzy sami byli wykorzystani i tego nie przepracowali. Wielu z nich nie zintegrowało tego, czego się nauczyli w procesie formacji, z własnym doświadczeniem. Wśród sprawców duchownych jest także mechanizm tłumaczenia czynów językiem religijnym oraz racjonalizowanie, które powoduje, że sprawca tak długo będzie sobie tłumaczył, co robi, aż uzna, że to nie jest złe.
Pytana o odpowiedzialność biskupów i kapłanów, którzy nie reagują na krzywdy wyrządzane przez innych duchownych, zacytowała słowa jednego z hierarchów amerykańskich: „Zapomnieliśmy, że ofiary również należą do Kościoła”. Jej zdaniem, troska o instytucję wciąż jeszcze przesłania troskę o człowieka. – Jan Paweł II mówił, że drogą Kościoła jest człowiek. Trzeba zejść z modelu myślenia o Kościele jako instytucji – podsumowała.
Pierwsze spotkanie modlitewne w intencji zranionych w Kościele odbyło się z inicjatywy grupy katolików świeckich w lipcu ub. roku w kościele św. Idziego w Krakowie. Kolejne organizowano w kościele św. Marka. Dane kontaktowe do delegatów i duszpasterza osób pokrzywdzonych oraz materiały do pobrania znajdują się na stronie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |