fot. PAP/EPA/CIRO FUSCO

Ks. Carmelo Rizzo: od kucharza do proboszcza „wrót Europy”

Swoją misję na Lampedusie ks. Carmelo Rizzo zaczął „pod znakiem życia”. Ochrzcił córeczkę afrykańskich uchodźców, która była pierwszym dzieckiem, jakie przyszło na świat na tej wyspie od ponad pół wieku. Włoszki rodzą bowiem na sąsiedniej Sycylii. – Nasza praca w tym miejscu to przywracanie nadziei zdesperowanej ludzkości – podkreślił proboszcz „wrót Europy”.

Pytanie o imię przywraca człowieczeństwo

Ks. Rizzo swą posługą pełni razem z międzynarodową i międzyzakonną ekipą sióstr, która została powołana do życia do pielgrzymce Franciszka na Lampedusę w 2013 roku, by nieść ratunek migrantom i wspierać miejscową ludność. Ta podróż papieża była strumieniem światła skierowanym na tę maleńką wysepkę, wokół której w morskich otchłaniach znajduje się największy na świecie cmentarz bez nagrobków. Proboszcz z Lampedusy wyznał, że nigdy nie myślał, iż będzie niósł pomoc ludziom, którzy przybywają do Europy w nadziei na godne i bezpieczne życie.

– Każdego dnia towarzyszymy przybywającej tu zrozpaczonej ludzkości. Uderza cię ich spojrzenie. To wzrok tych, którym podczas przeprawy śmierć zajrzała w oczy, lub którzy stracili krewnych i towarzyszy podróży – wyznał ks. Rizzo. Kapłan dodał, że w takiej sytuacji zdaje sobie sprawę, że zwykłe przytulenie lub zapytanie o imię może sprawić, iż poczują się jak ludzie, a nie jedynie liczby. – To właśnie staramy się robić za każdym razem, gdy witamy nowoprzybyłych – wyznał proboszcz, którego parafia każdego dnia niesie pomoc zdesperowanym ludziom. Maleńka struktura odpowiada też na kolejne kryzysy, gdy natęża się napływ migrantów. Siostry zakonne zorganizowały punkt pomocy dla matek z dziećmi, działa też jadłodajnia, w której chętnie przy kuchni staje proboszcz, będący zawodowym kucharzem.

>>> Sercanin ks. Jacek o zgromadzeniu i łzach, przez które Bóg wydobył go z dna

lampedusa, fot. PAP/EPA/CIRO FUSCO

Kucharz stawia wyzwanie Bogu

Ks. Rizzo, zanim jako 26-latek wstąpił do seminarium, zarabiał na życie gotowaniem. Jak wspominał nie interesował się wówczas zbytnio Kościołem. Pewnego dnia rzucił jednak Bogu wyzwanie, które miało nieoczekiwany kres. – Po szkole hotelarskiej pracowałem we wszystkie dni, kiedy moi rówieśnicy dobrze się bawili. Nie miałem głębokiej relacji z Bogiem, ale pewnego sobotniego wieczoru powiedziałem Mu: „Jeśli istniejesz, musisz pomóc mi znaleźć pracę, w której weekendy będą wolne” – opowiadał włoskiemu dziennikowi Avvenire. Kilka dni później zaproponowano mu pracę w stołówce robotniczej, od poniedziałku do piątku. –  Byłem w szoku, a w weekendy zacząłem chodzić do parafii. Tak rozpoczęła się podróż wiary z moim ojcem duchowym, która doprowadziła mnie do kapłaństwa – wspominał. W 2021 roku został proboszczem na Lampedusie. 

Konferencja Episkopatu Włoch uczyniła go jednym z bohaterów serii filmów mających zachęcić wiernych do przekazywania odpisów podatkowych na Kościół w tym kraju. Akcja nosi tytuł „Jeden podpis, tysiące gestów miłości”. – Papież Franciszek powtarza, że gdy zamykamy się w zakrystii, to Kościół choruje – mówi w filmie ks. Carmelo. Parafianie przywołują jego zaraźliwy uśmiech i nazywają ojcem, którego bardzo kochają. Lampedusa jest jedną z ponad 25 tys. włoskich parafii, które mogą nieść pomoc potrzebującym dzięki funduszom pozyskiwanym z dobrowolnego odpisu podatkowego. Tylko w 2023 roku z funduszu „8 promili” na projekty charytatywne i solidarnościowe przeznaczono 243 mln euro.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze