Ks. dr Grzegorz Strzelczyk: wspólnota jest dla księży miejscem duchowego wzrostu, a nie złem koniecznym
Wspólnota, do której są posyłani księża, to także wspólnota ich wzrostu. Jest ona ich zasobem formacyjnym, a nie złem koniecznym czy niechcianym obowiązkiem – mówił ks. dr Grzegorz Strzelczyk z Wydziału Teologicznego UŚ na kolejnej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce, który działa przy Komisji Duchowieństwa KEP.
W spotkaniu zorganizowanym w sali plenarnej Sekretariatu KEP w Warszawie uczestniczyli odpowiedzialni za stałą formację kapłańską w diecezjach i zgromadzeniach zakonnych.
– Zastanawiamy się dziś, jak powinniśmy rozumieć formację w jej ogóle i jak to ogólne rozumienie zastosować do formacji stałej kapłanów. Traktujemy to, łącznie ze spojrzeniem krytycznym, jako punkt wyjścia i ważną inspirację do poszukiwania i wypracowania modelu tejże formacji – mówił na wstępie prowadzący spotkanie bp Damian Bryl, przewodniczący Zespołu.
Prelegenci – ks. dr Grzegorz Strzelczyk z Wydziału Teologicznego UŚ w Katowicach, odpowiedzialny za formację stałą księży w archidiecezji katowickiej oraz dr Magdalena Jóźwik, odpowiedzialna za projekty formacyjne w Archidiecezjalnym Centrum Formacji Pastoralnej w Katowicach – we wspólnym wystąpieniu podjęli temat teologicznej koncepcji formacji stałej, która jest wspólna dla wszystkich środowisk i powołań w Kościele. Formację stałą kapłanów (diecezjalnych i zakonnych) wyróżnili jako szczególną, ale uznali, że nie może być ona rozpatrywana oddzielnie.
Magdalena Jóźwik wskazywała, że w tworzeniu zasad stałej formacji kapłańskiej istotne jest nieustanna refleksja nad jej właściwym funkcjonowaniem. Tym zajmować się powinni ci, którzy za tę formację są odpowiedzialni, zwłaszcza gdy organizują taki a nie inny format spotkania formacyjnego, omawiają na nim ten a nie inny temat czy zapraszają do wygłoszenia prelekcji określonego gościa.
– Jako zainteresowanych formacją ciągnie nas do tego, aby zorganizować spotkanie, zaprosić znaną osobę, która powie coś mądrego. Ale jakkolwiek to będzie mądre i dobrze zorganizowane, to odpowiedzmy sobie na pytanie: jaki cel przyświeca takim spotkaniom i podejmowanym na nich tematom? Formatorzy muszą znać odpowiedź na takie pytanie. Tego oczekują od nich uczestnicy formacji – mówiła prelegentka.
Jak zaznaczyła, istotna jest zmiana myślenia o formacji ze swego rodzaju akcyjności wymuszonej doraźnymi czynnikami zewnętrznymi na rzetelną, pogłębioną refleksję: co taka formacja daje konkretnemu człowiekowi? czy i jak ona ma go zmienić? co się dzieje, gdy usłyszy homilię wygłoszoną przez danego duchownego? Musimy odpowiadać na realne potrzeby tych, którzy są formowani, bo często formacja budzi frustrację, gdyż bywa niedopasowana do ich potrzeb. A często także istnieje swoisty rozdźwięk między głoszonymi treściami a sposobem zarządzania w diecezji oraz relacjami między księżmi – tłumaczyła dr Jóźwik.
Podstawą i prawidłową perspektywą formacji jest Słowo Boże, sakramenty i magisterium Kościoła. – Powinniśmy nieustannie wracać do tej podstawy teologicznej: kim jest człowiek w planie Bożym, do czego Bóg go zaprasza i jak to się realizowało w historii zbawienia, a w tym kontekście rozumieć, jaka jest rola, powołanie i tożsamość prezbiterów we wspólnocie – mówiła współpracowniczka Wydziału Teologicznego UŚ.
Z drugiej strony, istotne jest osadzenie człowieka w konkretnym kontekście zastanej i ukształtowanej już kultury, która z kolei kształtuje dalej tego człowieka – mówił ks. Strzelczyk. – Niestety, bywa, że księża mają bardzo słabe rozumienie kultury, w której żyją. Kultura ma zmienny charakter i my jako księża często nad tym nie panujemy, a te zmiany dodatkowo zachodzą dziś coraz szybciej, co z kolei wprowadza element niestabilności, z którym musimy się mierzyć. Na to także formacja kapłańska musi reagować – tłumaczył, dodając, że i sam człowiek, w tym sensie kapłan, zmienia się w swej naturze: inne problemy towarzyszą księdzu 35-letniemu, a inne 70-latkowi.
>>> Ks. Grzegorz Strzelczyk: powodzenie synodu zależy od głębokości nawrócenia [ROZMOWA]
Magdalena Józwik tłumaczyła dalej, że celem formacji jest zjednoczenie z Bogiem, co można by nazwać świętością, choć często nie rozumiemy właściwie tego słowa. A człowiek święty to człowiek zjednoczony z Bogiem, w dojrzałych relacjach z innym ludźmi, zintegrowany wewnętrznie, szczęśliwy, spełniony w swoim człowieczeństwie. Jest to zjednoczenie w relacji do siebie, do innych i do Boga – mówiła, tłumacząc, że owe kierunki formacyjne można odnieść do osoby formowanego: czy pozwalają mu być bardziej człowiekiem, w dojrzalszych relacjach i głębiej z Bogiem? – To są trzy podstawowe pytania, które powinny przyświecać każdym działaniom formacyjnym, bo wtedy widać czy zmierzamy do celu – świętości bliskiej naszemu życiu, a nie tej abstrakcyjnej, kojarzącej się heroicznością cnót. – Ona nam się pokaże, ale wtedy, gdy będzie odniesienie do wymiaru ludzkiego – dodała.
Prelegenci podkreślili konieczność współistnienia, wsparcia i wzajemnego oddziaływania na siebie podmiotu formacji (księdza) oraz środowiska (wspólnoty) formacji, w którym on posługuje. Kapłan – rozumiejąc samego siebie i kulturę, w jakiej żyje – musi przyjmować i rozumieć ten kontekst oraz dawać nań właściwą odpowiedź. – Dokonuje się to w wierze Kościoła, jest to swoista interakcja, przyjęcie Bożego daru – Słowa Bożego i sakramentów – w kontekście kultury i natury
– Niebagatelne jest tu zrozumienie: z jednej strony w sensie teologicznym tego, czym są sakramenty, jakie są ich skutki i dynamika oraz co do nas mówi Bóg w Słowie, a z drugiej strony: rozumienie siebie – na obecnym etapie mojego życia i w kontekście kultury, w której żyję tu i teraz – tłumaczył ks. Strzelczyk.
Gdy owa triada „przyjęcie, rozumienie, odpowiedź” między Słowem Bożym i sakramentami a kontekstem natury i kultury zostaje zrealizowana, następuje wzrost duchowy prowadzący do zjednoczenia z Bogiem. A celem formacji jest wsparcie tego wzrostu.
Prelegenci zaznaczyli istotę autoformacji kapłana w tym procesie, na którą składają się cztery elementy: tożsamość w relacjach do siebie, innych ludzi i Boga (kim jestem?), świadomość służby (co mam robić?), umiejętności (jak mam to robić?) oraz zasobów (czego potrzebuję, by to robić?). Wskazali tu na problem motywacji, zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej w tych działaniach. Ten problem dotyczy tak duchownych, jak i świeckich.
Motywacja zewnętrzna bierze się np. z inspiracji działaniami formacyjnymi innych osób, które można wprowadzić we własnym środowisku. Motywacja wewnętrzna jest trudniejsza do osiągnięcia. – Wynika ona z przekonania, że to działanie ma sens – dla mnie, jest wartościowe – dla mnie, ja na tym skorzystam. Trzeba, aby ten, kto jest formowany widział sens w tych działaniach. Dlaczego często nie chcemy się formować? Bo uważamy, że to nie ma sensu, nie działa, zajmuje nam czas a nic z tego nie wynika – mówiła dr Magdalena Jóźwik.
„Może to być spowodowane tym, że formacja jest niedobrana do potrzeb. Może być tak, że jedno jest głoszone, a drugie się dzieje w diecezji. A może ktoś ma kryzys, a nikt się nim nie opiekuje w czasie tego kryzysu i wtedy taka osoba nie ma motywacji do formacji. A przecież może w takim kryzysie tkwić długie lata i nie być objętym opieką, co sprawi, że nie będzie chciał się formować, bo to, z czym się mierzy, nie jest zagospodarowane” – wskazywała dr Jóźwik.
Ks. Strzelczyk podkreślił konieczność szanowania w procesie formacji podmiotowości osoby formowanego. – Nieraz z tym szacunkiem jest kłopot, co z kolei ma wpływ na autoformację. Jeśli ktoś nie doświadczył tego, że jego podmiotowość jest dla innych ważna, to sam z trudem będzie ją za taką uważał. A jeśli jeszcze jest ona dłuższy czas deptana, to jest nawet trudniej – mówił.
Wskazał też na konieczość rozumienia tożsamości kapłana jako tego, który jest posłany, aby służyć. Zrozumieć to muszą przede wszystkim sami prezbiterzy. – Im lepiej rozumiem, kim jestem przed Bogiem, tym większa szansa, że odkryję, jak mogę siebie dać – powiedział. Niezrozumienie tego faktu powoduje, że księża często przechodzą od razu do etapu „umiejętności działania”, zaniedbując budowanie tożsamości w dojrzałych relacjach do siebie, innych ludzi i Boga. – My nie mamy być tylko instrumentami wykonującymi pewne funkcje, ale osobami, które tych funkcji wnoszą całe bogactwo tożsamości – dodał.
Mówiąc o wspólnocie formacyjnego wzrostu kapłana, podkreślił, że księża zawsze żyją w jakiejś – „lepszej lub gorszej” – wspólnocie i ma ona gigantyczne znaczenie dla przeżywania siebie, a przez to dla formacji i autoformacji. – Jeśli we wspólnocie brakuje naturalnego wsparcia relacji to może być kłopot z jakimikolwiek skutecznymi działaniami formacyjnymi. Bez tego trudno się po prostu żyje, popada się w samotność, a ta potrafi zdemotywować prawie każdego – powiedział. Dlatego jednym z elementów formacji jest dbanie o wspólnotę wzrostu dla konkretnego księdza.
W postaci przykładu ks. Strzelczyk poinformował, że uczestniczył niedawno w procesie podejmowania decyzji o zmianach personalnych w diecezji. – Skierowanie księdza do danej parafii czy wspólnoty to także decyzja o skierowaniu go do konkretnych proboszczów i wikariuszy. W pewnym sensie taka decyzja to jest działanie formacyjne, albo deformacyjne. Inną sprawą jest często formuła komunikowania tych zmian. Ale to oznacza często np. skierowanie do jakiejś wspólnoty osoby z problemami. Oni będą musieli się zmierzyć z tym, że ten ktoś wniesie do tej wspólnoty ów ciężar. Albo odwrotnie: jest wspólnota z problemami i trzeba tam skierować odpowiednią osobę. Zatem wsparcie formacyjne w Kościele lokalnym, parafii, to jest nasze – osób odpowiedzialnych za formację – zadanie. Często oczekuje się naszego wsparcia w sensie wąskim – zorganizowania tego, co potrzeba. A tu chodzi o integralne rozumienie formacji, włącznie ze środowiskiem, czyli wspólnotą, w której dokonuje się formacja i wszystkimi czynnikami, które na nią wpływają – mówił ks. Strzelczyk.
Jego zdaniem, nie można np. lekceważyć sytuacji, w których środowisko formacji źle wpływa na formację. Jako przykład podał nieodpowiedni styl komunikowania się przełożonych z podwładnymi. – My wtedy możemy opowiadać dowolne rzeczy na spotkaniach formacyjnych, ale i tak nikt w to nie uwierzy. Odpowiedzialność za za formację oznacza wtykanie palców między drzwi, czyli domaganie się, aby różne aspekty życia np. w diecezji były jak najbliższe teologicznemu ideałowi relacji wspólnoty uczniów Chrystusa – dodał.
Zaznaczył też, że szerokie otwarcie formacyjne jest w Kościele wyzwaniem a środowisko wzrostu formacyjnego musi być pozbawione klerykalizmu. – Muszę wyskoczyć z tego mojego grajdołka i posłuchać innych, uwzględnić inny punkt widzenia. Wyzwaniem jest zbudowanie świadomości u kapłanów, żeby jako swoje środowiska wzrostu przeżywali nie tylko wspólnotę księży. Mamy bowiem taką wsobną tendencję: to jest nasza formacja a innym, świeckim czy diakonom świeckim, wara od tego, bo „my mamy nasze tematy”. Chodzi o to, aby wspólnota wzrostu nie była czysto klerykalna. Dobrze by było, aby księża nauczyli się, że wspólnota, do której są posłani, to ich wspólnota wzrostu i jest ona ich zasobem formacyjnym, a nie złem koniecznym czy niechcianym obowiązkiem – podkreślił.
– To nastawienie: „chcę czerpać z tej wspólnoty, w której się znalazłem”, obojętnie czy tam są świeccy, siostry zakonne czy prezbiterzy, ma spore znaczenie dla efektu. Jeśli ktoś podchodzi do relacji we wspólnocie z zacięciem autoformacyjnym („to jest dla mnie szansa”, „to są ludzie, których warto poznać, bo od każdego się czegoś nauczę”), to jest inna sytuacja niż gdy traktuję ludzi jako obowiązek, pracę od – do, i aby tylko broń Boże nic ode mnie nie chcieli. Oczywiście czasem księżą już są na etapie takiego wypalenia. Pomoc w wyjściu z takiej sytuacji wymaga długiego towarzyszenia.
Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce, któremu przewodniczy bp Damian Bryl został powołany w październiku 2022 r. przez Komisję Duchowieństwa KEP. Członkami Zespołu zostali przedstawiciele środowisk formacyjnych z całego kraju.
Zadaniem tego gremium jest przygotowanie wskazań dotyczących formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce. Jak wskazano, Zespół powinien uwzględnić ducha i normy dokumentu Konferencji Episkopatu Polski „Droga formacji prezbiterów w Polsce. Ratio institutionis sacerdotalis pro Polonia” z 2021 roku oraz aktualny kontekst społeczno-kulturowy.
Do udziału w sesjach Zespołu ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce zaproszeni są duchowni z całej Polski, a zwłaszcza odpowiedzialni za stałą formację kapłańską w diecezjach i zgromadzeniach zakonnych. W spotkaniach, które mają formę otwartej debaty, uczestniczą także pracownicy kurii diecezjalnych i instytutów formacji kapłańskiej, przedstawiciele wydziałów teologicznych oraz wychowawcy seminariów duchownych i domów zakonnych.
Podczas poprzednich sesji omawiano tematy: „Tożsamość prezbitera”, „Kulturowy, społeczny i kościelny kontekst życia, posługi i formacji prezbiterów w Polsce”, „Koncepcja formacji stałej prezbiterów” oraz „Intelektualny, pastoralny i misyjny wymiar formacji prezbiterów”.
Istotnym elementem prac Zespołu są doroczne spotkanie Sekcji Stałej Formacji Kapłańskiej. Najbliższy zjazd odbędzie się w dniach 10-11 września w WSD w Częstochowie.
Aby szczegółowe zasady formacji prezbiterów jak najlepiej odpowiadały na rzeczywiste problemy i potrzeby duchowieństwa, konieczne jest przeprowadzenie badań empirycznych. Pierwsze badania, dotyczące proboszczów, zostały już przeprowadzone przez Wydział Teologiczny UKSW i Instytutu Statystyki Kościoła katolickiego. Obecnie planowane są drugie, których celem będzie przyjrzenie się życiu, formacji i posłudze wikariuszy parafialnych”. Badania te mają być przeprowadzone na przełomie września i października br.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |