fot. YouTube

Ks. Jacek Stryczek – sprawa niewyjaśniona

W sobotę na naszym portalu informowaliśmy o tym, że kontrola PIP nie wykazała żadnych nieprawidłowości w stowarzyszeniu „Wiosna”. To jednak nie koniec tej sprawy. Dochodzenie prokuratury trwa. – Wyniki przesłuchań jednych świadków wskazują na zasadność wykonania czynności z udziałem kolejnych – przyznaje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, Janusz Hnatko.

Przypomnijmy, że we wrześniu ubiegłego roku na portalu Onet.pl ukazał się tekst Janusza Schwertnera, który na podstawie rozmów z 21 osobami pracującymi kiedyś w stowarzyszeniu „Wiosna” opisał, w jaki sposób dochodziło tam do mobbingu. W mediach społecznościowych ruszyła lawina komentarzy potwierdzających te doniesienia. Byli pracownicy i wolontariusze przyznawali, że ks. Jacek Stryczek był osobą nieobliczalną i wybuchową. Podnosiły się również głosy przeciwne, broniące byłego już prezesa „Wiosny”. Wiele osób wyrażało niedowierzanie w te zarzuty.

Na początku października 2018 r. Prokuratura Okręgowa w Krakowie rozpoczęła dochodzenie w sprawie ks. Jacka Stryczka. Jeśli podejrzenia o mobbing się potwierdzą, prokurator może przedstawić mu zarzuty w oparciu o art. 218 par. 1 Kodeksu karnego, tj. „uporczywe i złośliwe naruszanie praw pracowniczych”, za które grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Policja zwróciła się wówczas do Państwowej Inspekcji Pracy o przeprowadzenie kontroli. Sprawę wyjaśnia również krakowska kuria.

„Na podstawie medialnych doniesień sprawa została przekazana do komendy policji. Zostało wszczęte dochodzenie w sprawie uporczywego naruszenia praw pracowniczych. Policja przesłuchała już jednego świadka, teraz ustala i przesłuchuje kolejnych” – informował wówczas Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

W najnowszym numerze „Gościa Niedzielnego” pojawił się tekst Piotra Legutko, który przypomina stanowisko Państwowej Inspekcji Pracy. Wynika z niego, że nie wykryto żadnych nieprawidłowości. – Przeprowadzone przez Państwową Inspekcję Pracy rozmowy w „Wiośnie” nie potwierdziły ustaleń Onetu – czytamy. Autor artykułu przyjmuje tezę, że skoro PIP nie znalazła nieprawidłowości, to już teraz możemy spodziewać się, jakie będą rezultaty działania krakowskiej prokuratury. – W świetle raportu PIP nietrudno przewidzieć, czym się zakończy wszczęte postępowanie – czytamy. Zdaniem Piotra Legutki ks. Jacek Stryczek został oskarżony bezpodstawnie, a publikacja Onetu sama w sobie była już wyrokiem, bo nikogo nie interesuje szukanie faktów w tej sprawie, a liczą się jedynie emocje. – Jedną publikacją w Internecie udało się zatopić autora najbardziej spektakularnej akcji pomocowej w Polsce, przekonać, że ksiądz jest człowiekiem niebezpiecznym – pisze.

ks. Jacek Stryczek, Szlachetna Paczka

fot. PAP/Stanisław Rozpędzik

Do publikacji odniósł się na swoim profilu na Facebooku ks. Jacek Stryczek:

„Czasami czuję się jak łupinka na oceanie. Czas jednak wziąć się za siebie. Właśnie ukazał się najnowszy numer Gościa Niedzielnego, a w nim tekst „Sprawa księdza Stryczka”. Piotr Legutko m.in. skontaktował się z Państwową Inspekcją Pracy, która nie potwierdza zarzutów pod moim adresem. A w puencie tekstu cytuje fragment wywiadu jednej z moich byłych współpracownic, która całą sprawę nazywa „wygraną wojną”. Tekst jest jedynie w papierowej wersji gazety (w Internecie za trzy tygodnie). Pozostaje mi podziękować za rzetelność dziennikarską. i za to, ze wreszcie kogoś interesuje prawda…” – napisał ks. Stryczek.

Stanowisko Państwowej Inspekcji Pracy zostanie włączone do akt sprawy, ale należy podkreślić, że nie przesądza o dalszych losach postępowania. Sprawa nadal nie została ostatecznie wyjaśniona. Kontrola wykazała co prawda wprowadzenie polityki antymobbingowej w stowarzyszeniu, ale to tylko teoria. W praktyce trudno się spodziewać, aby PIP miała odpowiednie narzędzia do tego, by wnikliwie i całościowo zbadać tę sprawę. Chodzi przecież o ludzkie relacje i emocje, a nie odpowiednią dokumentację. Nawet najlepsze procedury nie gwarantują pracownikom poczucia komfortu. Dlatego skoncentrowanie się na rezultatach kontroli PIP, lekceważąc przy tym głos kilkudziesięciu osób, jest błędem.

Kluczowe w tego typu sprawach są zeznania świadków i prowadzone przez prokuraturę dochodzenie, które wciąż trwa.

– Aktualnie gromadzony jest materiał dowodowy i trwają czynności zmierzające do weryfikacji ewentualnego zaistnienia czynów zabronionych. Trwają przesłuchania świadków, przy czym trudno aktualnie określić, ile jeszcze osób zostanie przesłuchanych – mówi portalowi misyjne.pl rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej. – Wyniki przesłuchań jednych świadków wskazują na zasadność wykonania czynności z udziałem kolejnych. Nie jest aktualnie możliwe określenie czasu trwania dochodzenia w tej sprawie – przyznaje Janusz Hnatko.

Trudno zmierzyć i ocenić emocje, dlatego szacunek do tego, co odczuwają osoby czujące się ofiarami ks. Stryczka jest tutaj szczególnie istotny. Nie można polemizować z czyimś poczuciem krzywdy. Dla osób pokrzywdzonych doświadczenia związane ze stowarzyszeniem „Wiosna” wciąż są bolesne. Należy więc cierpliwie poczekać na ustalenia prokuratury, a do czasu ich ogłoszenia, dla dobra sprawy i osób uważających się za poszkodowane, unikać ferowania wyroków.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze