fot. Youtube/Parliament of the World’s Religions

Ks. Joshtrom Kureethadam: Kościół musi być zaangażowany w ochronę środowiska [ROZMOWA]

„Ekologiczny kryzys, jak mówi papież w encyklice Laudato si, zostawia nam kłujące pytanie – jaki świat zostawimy dla dzieci i dla przyszłych pokoleń?” – wskazuje ks. Joshtrom Kureethadam, który był koordynatorem ds. ekologii i stworzenia w watykańskiej Dykasterii ds. integralnego rozwoju człowieka.

Z wykształcenia i pasji jest też kosmologiem. W rozmowie z KAI opowiada o zaangażowaniu Stolicy Apostolskiej i Kościoła w ochronę środowiska. „Rola świeckich jest tak fundamentalna w tej sprawie i to świeccy muszą być tu liderami zmiany” – podkreśla. 

Dawid Gospodarek (KAI): W Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka bliskie Ojcu były tematy ochrony środowiska. Proszę opowiedzieć, dlaczego w ogóle to ważny temat i co w tym konkretnego robiliście.  

Ks. Joshtrom Kureethadam: – W 2021 r. powołaliśmy Platformę Laudato Si. To było zwieńczenie roku “Laudato si”, który został tak nazwany przez papieża Franciszka 24 maja 2020 r. z okazji piątej rocznicy publikacji encykliki Laudato si’. Rok Laudato si’ zakończył się 25 marca 2021 r. i tego dnia uruchomiono Platformę działania Laudato si’. 

Jeśli chodzi o motywacje, warto przywołać raport IPCC z 2018 r., gdzie dobitnie podkreślono, że nie możemy dopuścić do tego, by o ponad półtora stopnia podwyższyła się globalna temperatura Ziemi. To było związane z Porozumieniem Paryskim, które podpisano, żeby spróbować zagwarantować, że zrobimy wszystko, by tej temperatury nie przekroczyć. Szacowano, że zostało mniej więcej 12 lat na to, żeby w tamtym momencie ten cel osiągnąć. Do Watykanu przyjechali naukowcy, by podziękować papieżowi za jego zaangażowanie. Jednocześnie zaalarmowali, że to nie wystarcza, że musimy podjąć jakieś konkretne działania. Wtedy też spotkali się w Dykasterii, którą wówczas kierował kardynał Turkson, a sekretarzem był mons. Duke. Podkreślano, że sytuacja jest krytyczna i praktyczne działania są konieczne. Wtedy właśnie postanowiono założyć Platformę Laudato Si, żeby z dokumentów i nauczania przejść do działania. Taki był główny tego cel, żeby wykonać ten pierwszy krok, i dalej mobilizować cały Kościół do realnego wcielenia w życie Laudato Si

Czym jest ta Platforma?

– Jest miejscem zaangażowania dla wszystkich. Akcent jest położony na działanie. Głównym celem było to, żeby zaangażować możliwie wszystkich, ponad podziałami. Wyodrębniono siedem obszarów z taką właśnie myślą, żeby one objęły każdego. Pierwszy obszar to rodzina i osoby indywidualne. Drugi to parafie i diecezje; trzeci – szkoły, uniwersytety, placówki naukowe. Cztery to szpitale, centra zdrowia. Piąte to cały świat ekonomiczny – przedsiębiorcy, różne firmy. Szósty to organizacje pozarządowe, różne ruchy społeczne. Otatnią, siódmą kategorią są zgromadzenia zakonne, czyli np. jezuici, dominikanie, salezjanie. 

Konferencja na temat kryzysu klimatycznego w Watykanie/Fot. PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Wyszczególniono siedem celów Laudato si, analogicznych do celów Zrównoważonego Rozwoju. Kardynał Turkson uważał, że to bardzo ważne, że jest ich właśnie siedem, bo to w chrześcijaństwie liczba pełna symboliki – mamy np. siedem sakramentów. Podobnie biblijnie ma ona głęboką symbolikę. 

Pierwszym celem jest usłyszenie wołania z ziemi. Chodzi o wszystkie rzeczy związane z utratą bioróżnorodności, z dużą ilością plastiku, śmieciami w oceanach, zanieczyszczeniami itp. Drugim jest to, by usłyszeć wołanie ubogich – wskazuje się na to, że w centrum są ubodzy i ci, którzy najmniej się przyczynili do aktualnego kryzysu. A właśnie o nich trzeba najbardziej zadbać. Trzeci to kwestia ekonomiczna – zbudowanie takiej ekonomii, która nie eksploatuje człowieka, tylko stawia go w centrum. Czwarty to styl życia  i różne zmiany na mikropoziomie, takie jak zakupowe nawyki – dotyczące indywidualnych, codziennych wyborów. Piąty i szósty to edukacja i duchowość. One są związane z ekologią integralną. Wreszcie siódmy to wspólnotowość, czyli pamiętanie o tym, że w tym wszystkim chodzi o to, że każdy z nas indywidualnie nie przyniesie zmiany, tylko potrzebujemy też wspólnotowego nawrócenia i zaangażowania w swoją lokalną społeczność. 

Dykasteria współpracuje w tych dziedzinach z Laudato Si Movement (LSM). Jak zaczęła się ta współpraca i na czym polega?

– Od samego początku, kiedy powstała ekologiczna sekcja w Dykasterii, było dla nas oczywiste, że musimy współpracować ze świeckimi. Papież zdawał sobie sprawę, że zaangażowanie osób indywidualnych nie rozwiąże całego problemu. Wiedział o tym, że nie chodzi tylko o pojedyncze firmy, jakieś organizacje, ale o masowy ruch, który weźmie to przesłanie i zainspirowany nim zacznie działać. Bardzo istotne było też dla nas to, że świeckie ruchy katolików, zainspirowane katolicką nauką społeczną, a przede wszystkim Ewangelią, pomogą dołączyć do tych różnych ekologicznych działań organizacjom świeckim. Jestem bardzo zadowolony z naszej współpracy. Ruch jest bardzo otwarty, z ludźmi pełnymi zapału i pasji, bardzo szczodrych.  

Może Ojciec przytoczyć jakiś wspólny projekt? 

– Na przykład w 2018 roku w Watykanie jako Dykasteria zorganizowaliśmy dużą konferencję, na którą zaprosiliśmy przedstawicieli LMS z całego świata, w tym też z Polski. W 2021 roku, na zakończenie Roku Laudato si, który zresztą został ogłoszony we współpracy z LSM, była premiera Platformy Laudato SI, co też było naszym wspólnym projektem. Świeżą rzeczą jest film “The Letter”, który został wyprodukowany przy wsparciu Dykasterii i dotarł już do milionów ludzi.

Wspomniał Ojciec o tym, że obecność świeckich w tych działaniach jest konieczna…

– Rola świeckich jest fundamentalna! Chodzi przecież o troskę o nasz wspólny dom. To podkreślenie wspólnotowości jest bardzo istotne. Musimy zaangażować wszystkich, bo Kościół katolicki na całym świecie to wiele milionów osób. Chcemy nie tylko ich zaangażować, ale sprawić, żeby oni byli liderami, protagonistami tego tematu i działania. Kiedy tworzyliśmy naszą Platformę Laudato Si, analizowaliśmy badania zrobione na Harvardzie w 2004 roku, które pokazywały, że w historii ludzkości wszystkie wielkie zmiany nie przychodziły z góry na dół, tylko z dołu do góry. Można przywołać takie postacie jak Martin Luther King czy wydarzenia jak upadek Muru Berlińskiego poprzedzony przecież waszą polską Solidarnością. To wszystko są zmiany, które przyszły z dołu, spowodowane przez pewną masę krytyczną. To one wymusiły zmiany na górnych szczeblach. Te badania pokazały jeszcze jedną ważną rzecz – że ta masa krytyczna powstanie, że doprowadzi do konkretnej zmiany, gdy zaangażuje się chociażby 3,5 procenta populacji. Obojętnie czy mówimy o wspólnocie parafialnej, mieście czy kraju – to wcale nie musi być ogromna liczba, żeby zdarzyła się duża zmiana.

Znamy to z Ewangelii, Jezusowe słowa o zaczynie… 

– Dokładnie. Albo o soli ziemi. Jezus mówił, że wystarczy bardzo mało tej soli, a już zmienia się smak. Dlatego właśnie rola świeckich jest tak fundamentalna w tej sprawie i to świeccy muszą być tu liderami zmiany.  

A czy mógłby się Ojciec podzielić, tak osobiście, dlaczego dla Ojca ten temat i to zaangażowanie jest takie ważne? 

– Pierwszy powód – jestem salezjaninem. Naszym charyzmatem jest praca z młodzieżą, z dziećmi. A ekologiczny kryzys, jak mówi papież w encyklice Laudato si, zostawia nam kłujące pytanie – jaki świat zostawimy dla dzieci i dla przyszłych pokoleń? Bo widzimy, co się teraz dzieje. Widzimy, jakie są powodzie w Brazylii, że w Amazonii jest susza. Widzimy, jak bardzo gorące są lata. Widzimy, jak co się dzieje w Nigerii, w południowym Sudanie. Ja sam właśnie wróciłem z Indii, gdzie temperatura przekroczyła 51 stopni Celsjusza, co oznaczało śmierć bardzo wielu osób. To bardzo mnie motywuje, żeby upewnić się, że zostawimy przyszłym pokoleniom dom, nie pustynię. Papież przy okazji otwarcia Platformy Laudato SI powiedział, że otrzymaliśmy od Boga ogród i nie możemy pozostawić go jako pustyni dla przyszłych pokoleń. To jest moja pierwsza z trzech motywacji. 

Zdjęcie poglądowe, Fot. Markus Spiske/unsplash

Drugi powód – jestem kosmologiem, wykładam też tę dziedzinę na uczelni. Za mną, jak widzisz, na ścianie wisi Droga Mleczna. To jest mój kąt modlitwy – modląc się, patrzę na nią. Tam też czytam Biblię. To jest takie niezwykłe, że nasza planeta ma idealne warunki do życia, które składają się na miliony czynników, takie jak odległość od Słońca. Ale to, że to jest takie wyjątkowe i piękne, z drugiej strony też pokazuje nam, jakie to jest delikatne, jak łatwo możemy to zniszczyć przez nasze ludzkie działania. Taki wielki, piękny Boży plan. A my, będąc odpowiedzialnymi za Ziemię, którą dał nam Bóg, widzimy dziś ryzyko zniszczenia czegoś tak wspaniałego.

Moim trzecim powodem, poza tym, że jestem kosmologiem i salezjaninem, jest to, że jestem po prostu księdzem. Jestem wierzącą osobą. Naszym pierwszym przykazaniem, które jest wskazane w Księdze Rodzaju w drugim rozdziale, jest dbanie o ogród. To było pierwsze przykazanie Boga, które dał ludzkości. Dlatego uważam to zadanie za kluczowe. Przychodzi mi na myśl święty Jan Paweł II, który chodził po górach. Pamiętam takie zdjęcie, jak się golił podczas wyprawy. Odprawiał Msze polowe w lesie. Bardzo cenił piękno przyrody, pociągała ona do kontemplacji. To wszystko jest takie piękne i pokazuje też nam postawę człowieka i tego, jak ważną rolę odgrywa stworzenie w naszym życiu jako wierzących. Dla mnie ten proces wcielenia Słowa, o czym czytamy w Ewangelii Jana, powoduje, że nie mogę być obojętny na to, jak traktujemy stworzenie. Niedługo będę wydawał książkę na temat grzechu ekologicznego. Chcę zwrócić uwagę na to, jak traktujemy wszystko, co dostaliśmy w darze od Boga. 

Jak zachęciłby Ojciec do angażowania się w te dzieła? 

– Zwrócę uwagę na trzy aspekty. Po pierwsze, pomyśl o dzieciach i wnukach. Papież, kiedy napisał w minionym roku książkę dla dzieci, zakończył ją prośbą do ich dziadków, żeby zostawili wnukom dom, który będzie zdatny do życia. Ta perspektywa naszej przyszłości jest bardzo istotna. 

Drugą kwestią jest to, żeby po prostu zacząć od małych rzeczy. Matka Teresa z Kalkuty mówiła, że to, co ona robi, jest tylko kroplą w morzu. A morze jest przecież złożone z wielu małych kropel. Więc nawet taka mała rzecz jak środek transportu takie nasze małe codzienne wybory, jest istotne, żeby to wprowadzić w życie. 

Trzecim ważnym aspektem jest zmiana naszej mentalności, tego jak patrzymy na stworzenie, czyli po prostu nasze ekologiczne nawrócenie. Musimy patrzeć na otaczający świat jako dar Boży, jako piękno Boskie, coś, co zostało nam dane. Wierzę w to, że to nie przez jakąś technologię przyjdzie zmiana, tylko przez zmianę mentalności, czyli właśnie to wewnętrzne nawrócenie. Benedykt XVI powtarzał, że te pustynie na zewnątrz odzwierciedlają nasze wewnętrzne pustynie. Nasza dysharmonia wewnętrzna, brak pojednania się z Bogiem i z drugim człowiekiem, wychodzi na zewnątrz, przez co widzimy naszą beztroskę, brak empatii, brak współczucia nawet dla biedniejszych. Musimy zacząć od zmiany naszej mentalności, od ekologicznego nawrócenia. 

***

Joshtrom Isaac Kureethadam był koordynatorem ds. ekologii i stworzenia w watykańskiej Dykasterii ds. integralnego rozwoju człowieka. Zarządza katedrą filozofii nauki i dyrektorem Instytutu Nauk Społecznych i Politycznych na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim w Rzymie.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze