![](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/02/Kryza2-900x380.jpeg)
fot. z archiwum ojca Luki Bovio
Ks. Leszek Kryża: mieszkańcy Zaporoża potrzebują żywności i pomocy medycznej
„Mieszkańcy Zaporoża są bardzo wdzięczni za każdą otrzymaną pomoc” – mówi ks. Leszek Kryża, który właśnie odwiedził to przyfrontowe miasto. Przy sanktuarium Boga Ojca Miłosiernego cztery razy w tygodniu potrzebujący otrzymują chleb wypiekany przez albertynów. Teraz powstanie tam jeszcze ambulatorium, w którym będzie można otrzymać podstawową opiekę medyczną, której brakuje w mieście. Jest to inicjatywa miejscowego biskupa Jana Sobiły.
Sytuacja w Zaporożu jest bardzo trudna. Mocno w znaki daje się leżący niedaleko front. „Podczas poprzedniego pobytu byliśmy jeszcze na jednej z wiosek nieopodal miasta. Dzisiaj jest ona kompletnie zrujnowana i nie można już dojechać, bo trwają tam intensywne działania wojenne” – mówi ks. Kryża. W rozmowie z Radiem Watykańskim opowiada, że „w nocy słychać było strzały i artylerię”, co świadczy o tym, że front jest naprawdę bardzo blisko. To sprawia, że bardzo wielu ludzi z tamtych terenów przyjeżdża do Zaporoża, szukając spokoju, schronienia i możliwości przeżycia tych najtrudniejszych dni. Na ich potrzeby odpowiada Kościół.
>>> Ukraina: 150 żołnierzy powróciło do kraju z rosyjskiej niewoli
Wdzięczni za chleb
Chrystusowiec, kierujący Zespołem Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy KEP, średnio raz w miesiącu odwiedza Ukrainę razem z ks. Luką Bovio ze Zgromadzenia Misjonarzy Matki Bożej Pocieszenia, który jest sekretarzem Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce i od początku aktywnie włącza się w pomoc dla tego pogrążonego w wojnie kraju. Tym razem uczestniczyli w Zaporożu m.in. w wydawaniu żywności potrzebującym. Jak mówi ks. Kryża, w kolejce po chleb, pieczony przez albertynów, ustawia się każdorazowo ponad 1,5 tys. osób. W sumie są trzy kolejki. „W pierwszej ustawiają się kobiety z malutkimi dziećmi; druga, to ludzie starsi i inwalidzi. I wreszcie trzecia kolejka, to ubodzy mężczyźni i kobiety, którzy oczekują na chleb i jakąś konserwę. Więc to jest niezwykłe doświadczenie” – wyznaje chrystusowiec. Podkreśla, że kiedy z tymi ludźmi rozmawia, to nieustannie słyszy jedno wielkie podziękowanie. „Dziękują, że jeszcze o nich pamiętamy, że jeszcze są takie kraje i tacy ludzie, którzy mimo wszystko o nich pamiętają. Jest ogromna wdzięczność Kościołowi za to, że z tymi ludźmi jest, że o nich nie zapomina, że pamięta, że wspiera, że dzięki temu, iż dzisiaj otrzymali kawałek chleba, konserwę, jakąś zupę w proszku do przygotowania i że dzieci dostały jakiegoś lizaka czy batonika, to znowu kilka dni uda im się przetrzymać mimo tej trudnej sytuacji, jaka panuje wokoło” – mówi ks. Kryża.
![](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/02/Kryza4.jpeg)
Ambulatorium dla potrzebujących
Pomoc niesiona jest dzięki wsparciu płynącemu m.in. z Włoch, Kanady, a także Polaków hojnie wspierającym inicjatywy Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Tym razem do Zaporoża udało się dostarczyć nie tylko duży transport konserw, który przywieźli bracia albertyni, ale także podstawowy sprzęt medyczny, o który prosił biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej. Patrząc na ogromne potrzeby, wpadł on na pomysł stworzenia przy sanktuarium Boga Ojca Miłosiernego maleńkiego ambulatorium, w którym poradę będą nieść lekarze i pielęgniarki, którzy zgłosili się do pomocy na ochotnika. Sprzęt został przekazany od ofiarodawców we Włoszech. „To bardzo potrzebna inicjatywa. W tej kolejce po chleb stoi bardzo wielu ludzi schorowanych, potrzebujących pomocy, którzy do pomocy medycznej naprawdę nie mają dostępu. Teraz stojąc w kolejce po żywność, będą też mogli skorzystać z wizyty lekarskiej i otrzymają pomoc w leczeniu” – mówi ks. Kryża.
>>> Osierocone dziewczyny z Ukrainy wręczyły papieżowi lalkę z odłamkiem bomby
Błaganie o pokój
Szef Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie wyznaje, że w czasie obecnej wizyty na Ukrainie najbardziej poruszyła go ogromna kolejka ludzi potrzebujących. Wskazuje także na inny aspekt tego pobytu, wspominając Mszę, którą sprawowali po przybyciu do Zaporoża w miejscowej konkatedrze. „To był zwyczajny dzień, a na porannej Mszy było 60-70 osób. To było dla mnie niezwykłe. I przy tym ich modlitwa, która nie ograniczała się do samej liturgii, ale było dużo takiego błagania o pokój dla Ukrainy i takiej modlitwy wdzięczności za tych wszystkich, którzy Ukrainie pomagają” – wspomina.
![](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/02/Kryza3.jpeg)
Pamięć Kościoła
Ks. Kryża wyznaje, że w Zaporożu spotkał młodych, którzy uczestniczyli w zdalnym spotkaniu z papieżem, gdy łączył się z Watykanu z Kijowem. „Mówili, że było to dla nich ciekawe doświadczenie. Odebrali to jako kolejne potwierdzenie tego, że papież Franciszek o nich pamięta, że Kościół o nich pamięta, że nie są zostawieni sami sobie. A takie przyjazdy jak nasz czy kard. Krajewskiego i wielu innych, to są dla nich takie znaki konkretnej pamięci” – mówi ks. Kryża. Zauważa, że w tej trudnej sytuacji widać ogromną wdzięczność Ukraińców. „Praktycznie każde moje spotkanie kończy się takim ogromnym podziękowaniem Kościołowi za to, że z tymi ludźmi jest i że o tych ludziach pamięta. Taka właśnie jest rzeczywistość ludzi żyjących na przyfrontowym terenie” – zaznacza.
Realna pomoc
Mówiąc o codzienności w Zaporożu ks. Kryża podkreśla, że patrząc z zewnątrz życie zdaje się biec normalnie, jednak przerywane jest ciągłymi alarmami i ogromnym cierpieniem. „Spotkaliśmy się z kobietą, która przyprowadziła do kościoła dwoje wnucząt. Rodzice zginęli. Została tylko babcia i dwoje malutkich dzieci. I mimo tego bólu, jaki ją spotkał, mimo tego cierpienia, jakiego doświadczyły te dzieci poprzez stratę rodziców, przyszła właśnie po to, żeby podziękować. Podziękować za modlitewne wsparcie, ale też za tą realną pomoc, której ona i jej malutkie wnuki doświadczają na co dzień” – mówi ks. Kryża. Z Zaporoża wraz z ks. Luką Bobio udali się jeszcze do Kijowa, by spotkać się z tamtejszymi biskupami, żeby porozmawiać o dalszej współpracy. Jednak jak mówi zakonnik, głównym celem obecnego wyjazdu było absolutnie Zaporoże i zobaczenie na miejscu, jak wygląda dystrybucja pomocy, którą dzięki ofiarodawcom udaje się tam realizować.
![](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/02/Kryza5.jpeg)
Świadectwo obecności
Pytany o to, dlaczego praktycznie co miesiąc osobiście odwiedza Ukrainę, ks. Kryża wyznał: „Jedziemy, żeby na miejscu zobaczyć, jak wygląda sytuacja i dystrybucja pomocy, ale przede wszystkim po to, żeby być z tymi ludźmi, żeby być obecnym. Ktoś pięknie powiedział, że «obecność jest jakby pierwszym stopniem miłości». I tak właśnie jest, bo ta pomoc jest absolutnie fundamentalna”. Chrystusowiec podkreśla, że ludzie cieszą się spotkaniem z księdzem, który przyjechał do nich z Włoch czy Polski. „My reprezentujemy Kościół i to ma ogromne znaczenie” – mówi ks. Kryża. Wyznaje, że w czasie spotkań z Ukraińcami jest niesienie pomocy, rozmowa, ale też modlitwa i błogosławieństwo. „Ludzie zawsze życzą nam szczęśliwego powrotu. Jak to się tu mówi «mirnego» nieba, czyli pokojowego, z którego nie spadają bomby i rakiety. Myślę, że nasza obecność jest dla nich niezwykle istotna” – zauważa. I dodaje: „Oczywiście nie jedziemy po to, żeby się narażać. Jedziemy tam, gdzie jest to możliwe, bo dla tych ludzi taka obecność, takie świadectwo jest naprawdę bardzo ważne”.
Nie możemy zapomnieć
Ks. Kryża przypomina, że 24 lutego przypadnie trzecia rocznica pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. „Chciałbym, żebyśmy przy tej okazji jakby na nowo sobie przypomnieli o tej wojennej rzeczywistości. Wielokrotnie to powtarzam i podkreślam, że mamy prawo być tą wojną zmęczeni, mamy prawo być już zniechęceni pomaganiem, ale nie możemy o tej rzeczywistości zapominać” – mówi szef Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. Kapłan wyznaje, że chciałby, „aby ten dzień przede wszystkim był dniem nadziei, że ta wojna się wkrótce skończy, że następny nasz wyjazd, mam taką nadzieję, będzie już wyjazdem do kraju, który będzie się cieszył pokojem i będziemy się martwić o to, jak to wszystko odbudować i pomóc tym ludziom stanąć na nogi”. Ks. Kryża podkreśla, że Ukraińcy będą potrzebowali nie tylko pomocy zewnętrznej w odbudowie, ale też tej od strony wewnętrznej, bo głębokich ran, zarówno duchowych, jak i psychicznych jest naprawdę bardzo, bardzo dużo.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |