Ks. Marcin Miraś: pomoc dla Ukrainy będzie potrzebna przez wiele miesięcy, być może wiele lat
Mieszkańcy Ukrainy, którzy uciekają z bombardowanych miejscowości znajdują schronienie m.in. w domu rekolekcyjnym w Bojanach na Ukrainie. Jego dyrektorem jest tarnowski kapłan Marcin Miraś, proboszcz dwóch parafii w Bojanach i w miejscowości Zielony Gaj.
W domu rekolekcyjnym jest 40 miejsc. Ludzie zostają na jedną noc, drudzy na kilka dni, a niektórzy na dłużej.
„Obwód czerniowiecki przy granicy rumuńsko – mołdawskiej to obecnie jedno z najbezpieczniejszych miejsc na terenie Ukrainy. Do naszego województwa przyjeżdżają tysiące ludzi z całej Ukrainy szukając schronienia, bezpieczeństwa i tranzytu do Europy. Nasza parafia znajduje się przy międzynarodowej trasie z Kijowa do Bukaresztu, stąd ludzie często zatrzymują się i pytają się czy jest możliwość noclegu, znalezienia schronienia. Staramy się każdemu przyjść z pomocą” – opowiada kapłan.
Pomoc dla Ukrainy będzie potrzebna przez wiele miesięcy, być może wiele lat – dodaje ks. Marcin Miraś. „Stąd nasz apel o pomoc, żebyśmy mogli tutaj na miejscu pomagać tym, którzy będą do nas się zwracać o wsparcie. Ponadto nawet i u nas, gdzie nie ma bezpośrednich działań wojennych, wiele osób straciło pracę, bo cała gospodarka Ukrainy została przekierowana na działania wojenne. Stanęły budowy, remonty, ludzie czekają co przyniesie kolejny dzień i niepewna przyszłość” – dodaje.
Na Ukrainie pracuje 13 kapłanów pochodzących z diecezji tarnowskiej. Są tam także siostry zakonne. Osoby duchowne spieszą z pomocą uchodźcom i mieszkańcom, którzy zostali w Ukrainie.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |