fot. youtube.com

Ks. Mateusz Markiewicz: odpowiedzi kongregacji w sprawie starej liturgii potęgują niejasności [KOMENTARZ]

Kilka dni temu ukazały się odpowiedzi Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów na temat motu proprio Traditionis custodes. Są one świadectwem tego, o czym było mówione już od 16 lipca, czyli publikacji dokumentu papieskiego: jest on napisany w sposób bardzo niejasny. Ogrom i różnorakość pytań i odpowiedzi ze strony Kongregacji potwierdza tę analizę. Sam tekst pytań i odpowiedzi jest bardzo restrykcyjny i wywołuje wiele uzasadnionych wątpliwości. Chciałbym omówić niektóre z nich, nie wchodząc zbytnio w detale natury prawno-kanonicznej. 

Jedną z pierwszych rzucających się w oczy właściwości tekstu jest niemal całkowite odebranie biskupom diecezjalnym nadanym im przez motu proprio uprawnień. Wszak po 16 lipca, to biskup diecezjalny miał czuwać nad dawną liturgią w swojej diecezji. Teraz zaś uprawnienie to zostało mu bardzo ograniczone, niwelując tym samym pierwotną intencję prawodawcy. Jednym z najbardziej jaskrawych przykładów jest odgórne uregulowanie przez Rzym pozwolenia na binację mszy świętej (możliwość odprawienia drugiej mszy świętej). Dotychczas Stolica Apostolska zastrzegała sobie wyłącznie interwencję w sprawie udzielania pozwoleń na odprawianie czterech mszy jednego dnia przez tego samego kapłana. Nagle, w tym konkretnym przypadku dawnej liturgii, interwencja jest bezpośrednia i znacznie wykracza poza zwykły zakres działań Rzymu. Chyba w żadnej dziedzinie nie dano biskupom tak szybko tak znacznej władzy, by kilka miesięcy później równie szybko ją bezceremonialnie odebrać.  

>>> Watykan: wyjaśnienie dotyczące sprawowania mszy trydenckiej

Oderwanie od rzeczywistości 

Kolejnym punktem wartym odnotowania jest sprawa odprawiania dawnej mszy w kościołach parafialnych, której to zakazało motu proprio. Przepis był na tyle oderwany od rzeczywistości, że spowodował liczne pytania biskupów, którzy mówili wprost Rzymowi, że to jest nie do wykonania u nich w diecezjach. Oczywiście, część biskupów znająca prawo kanoniczne, od razu skorzystała z władzy dyspensowania, lecz inni mieli wątpliwości, lub też nie chcieli się narażać. Pokazało to tym samym, że osoby przygotowujące tekst motu proprio (nie należy sądzić, że papież Franciszek sam wszystko napisał) nie znają rzeczywistości, którą chcą się zajmować. Można więc stawiać otwarcie pytanie o to, na ile odpowiedzi biskupów na rzymską ankietę zostały rzeczywiście uwzględnione w przygotowaniu motu proprio. Wygląda na to, że rozmawiając ostatnio z Michałem Jóźwiakiem na temat motu proprio, nie bez powodu mówiłem o tym, że doradcy papiescy podsunęli mu najgorsze z rozwiązań.  

fot. unsplash

Synodalność? 

Dziwi również, że przy wszechobecnych deklaracjach o synodalności, otwarciu na każdego człowieka takim jaki jest, poszukiwaniu tych, którzy są na peryferiach, decyzje wobec osób przywiązanych do tradycyjnej liturgii nie tylko zostały podjęte bez jakiejkolwiek konsultacji z zainteresowanymi, ale też przeczą uznanym kilka lat wcześniej przez tę samą Stolicę Apostolską prawom tychże samych wiernych. W 2007 r. Benedykt XVI jasno stwierdził, że „to, co poprzednie pokolenia uważały za święte, świętym pozostaje i wielkim także dla nas, przez co nie może być nagle zabronione czy wręcz uważane za szkodliwe”. Nagle, jeszcze za jego życia, Stolica Apostolska twierdzi już coś innego. Ponadto, w kwestii zarzutów stawianych osobom przywiązanym do tradycyjnej liturgii zastosowano odpowiedzialność zbiorową. Wszyscy odpowiedzieli za błędy niektórych. Taka postawa rujnuje zaufanie do autorytetu. Ponadto, jasno przeinacza się intencje Benedykta XVI, który opublikował Summorum Pontificum właśnie z szacunku do dawnej liturgii, a nie z powodu poszukiwania jedności. 

>>> Kolejna diecezja wprowadza wytyczne motu proprio papieża ws. mszy trydenckiej

Podjęte dotychczas środki wobec wiernych przywiązanych do tradycyjnej liturgii mogą zostać odczytane jako negatywny znak w dialogu ekumenicznym. Jak bowiem można pogodzić deklaracje poszanowania innych tradycji i możliwość różnego rozumienia pewnych spraw, zwłaszcza tych, które nie są dogmatami wiary, z tak brutalnym zakazem rozmowy o tym, co nawet w naszym Kościele nie jest uznane za nauczanie nieomylne? Jak wyjaśnić wreszcie katolikom, że w świątyniach katolickich niekatolicy, którzy otwarcie nie utrzymują jedności z biskupem Rzymu, mogą odprawiać wszystkie sakramenty, podczas gdy oni, katolicy, nie mogą ich tam otrzymać? 

fot. Piotr Łysakowski/Poznańskie Środowisko Tradycji Katolickiej

Znów milczenie

Wreszcie, po raz kolejny dokument milczy na temat zgromadzeń erygowanych przez dawną Papieską Komisję Ecclesia Dei. Zdaje się tym samym potwierdzać to, co te instytuty mówią od początku: stosowanie przez nie dawnych ksiąg liturgicznych wypływa z prawa własnego, z zatwierdzonych przez Rzym konstytucji. Tym samym, żeby to zmienić, Rzym musi albo te konstytucje zmienić, albo te zgromadzenia rozwiązać. 

>>> Weigel: motu proprio papieża Franciszka „niepotrzebne” i „okrutne”

Niestety, historia ta nie wygląda ciekawie i zapewne będzie miała kolejne rozdziały. Jest to o tyle zły znak, że nikt nikomu nie zagwarantuje, że działania tego typu będą ostatnie i skończą się na osobach przywiązanych do tradycyjnej liturgii. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze