
Ks. prof. Józef Tischner, fot. YouTube
Ks. Prof. Robert Nęcek: Tischner promotorem mowy budującej
Cechą charakterystyczną „nas, Polaków, jest tak zwana bezinteresowna zawiść. Przy czym warto tu dodać, że wyzwalanie w sobie tego rodzaju uczuć jest pozbawione sensu, gdyż kierując się nimi, w żaden sposób nie można spodziewać się zrozumienia z czyjejkolwiek strony, a już na pewno nie ze strony Boga”. Oznacza to, że dramat obecnych czasów polega na dramacie ludzkich serc, a mądrość jest w dalekim nieposzanowaniu. Warto sobie uświadomić, że „jesteśmy ludźmi brudnego serca”.
Mowa budująca jest rzeczywistością, dzięki której człowiek nabiera chęci do życia wypełniony na nowo nadzieją. Jej znaczenie odnosi się do języka i sposobu wyrażania się. Chodzi więc o taką mowę, która potrafi wyzwolić w sercu ludzkim dobroć, wzmocnić komunikację i stworzyć przestrzeń wzajemnego poszanowania. Dlatego ks. Tischner przypomniał, że dobro „ma naturę światła: ono rozchodzi się samo przez się, jeśli tylko nie stawia się mu przeszkód. Jedynie zło potrzebuje „napędu”, aby się pomnażać. Napędem tym jest zazwyczaj strach. „Mowa budująca” nie straszy, lecz dodaje odwagi; nie poniża, lecz podnosi na duchu; nie oskarża, lecz broni. Wypływa z głębokiej wiary, że czasem wystarczy niewiele, by zmieniło się wiele[1]. W tym kontekście zostaną omówione: mowa budująca i jej ogólna charakterystyka, miłość do drugiego człowieka i komunikacja miłością.
>>> Senat podjął uchwałę o ustanowieniu roku 2025 Rokiem ks. prof. Józefa Tischnera
Mowa budująca – ogólna charakterystyka
Niewątpliwie na giełdzie współczesnej mowy wiele słów nie posiada stałej wartości. Jednym z nich jest słowo „mądrość”, które czyni mowę budującą. Czym ona tak właściwie jest? Mądrość jest uczestnictwem w Boskim sposobie widzenia i oceny rzeczy zgodnie z rzeczywistością. W Ewangelii mówi się, że na początku było Słowo. Słowo znaczy po grecku logos i znaczy mniej więcej to samo, co polskie <mądrość>[2]. Oczywiście, takie poznanie spraw i rzeczy z perspektywy Boskiej zakłada pewne warunki. Dlatego w codziennych realiach mądrość „nie polega na sprycie, ale na umiejętności obstawania przy prawdach oczywistych. Ten przetrwa, kto wybrał świadczenie prawdom oczywistym. Kto wybrał chwilową iluzję, by na niej zarobić, ten przeminie wraz z iluzją”[3]. Zatem mowa budująca bazuje na mądrości, a jednym z jej przejawów staje się odpowiedzialność za słowo.
Słowo dane bliźniemu
Mając tego świadomość ks. Tischner podkreślał, że słowo dane drugiemu człowiekowi rodzi w nim postawę otwartości i chęć współpracy. Na bazie tego słowa rodzi się wierność. Oznacza to, że „człowiek jest wierny, ponieważ może przyjąć słowo drugiego człowieka. Kiedy chcemy urazić drugiego człowieka, przestajemy do niego mówić. To bardziej boli, niż gdybyśmy mu wymierzyli jakąś karę fizyczną. Słowo to duch, jaki panuje pomiędzy człowiekiem a człowiekiem. Ta słaba fizyczna rzeczywistość jest nosicielem rzeczywistości wewnętrznej, duchowej. Mocnej, takiej, jaka zostawia ślad na całe życie”[4].
Manipulacja
Toteż w takiej konfiguracji mówi się często, że nieodpowiedzialnością są próby manipulowania bliźnim. Manipulacja polega na wykorzystywaniu sprzyjających okoliczności do naginania lub przeinaczania faktów, by móc udowodnić swoje racje lub by móc wpływać na cudze postawy i zachowania. Ks. Tischner stwierdził, że słowo manipulacja robi zawrotną karierę i staje się bardziej popularne od słowa męczeństwo. Jeśli ktoś kiedyś lękał się prześladowań, to obecnie winien się lękać manipulacji, gdyż „manipulacja choć nie boli, jest nawet gorsza od prześladowań, ponieważ jest bardziej podstępna. Chodzi w niej o to, by człowiek sam, własnymi rękami, szkodził sobie i bliskim. Tak ustawia się człowieka, żeby jego najlepsze intencje i czyny obróciły się przeciwko niemu: niech prawdomówny donosi na najbliższych, niech ślepo wierny służy zdrajcy, niech pracowity wykonuje wyroki śmierci, a wierzący niech głosi ideały liberalizmu, subiektywizmu i relatywizmu. W końcu niechże sam się powiesi, jak Judasz”[5].

Miłość do drugiego człowieka
W myśleniu ks. Tischnera mowa budująca zakłada miłość, a gdzie miłość tam wolny wybór. W miłości chodzi zawsze o przejścia na „ty”. Tischner analizując zachowanie Jezusa wobec jawnogrzesznicy przygląda się jego prostemu pytaniu: „nikt Cię nie potępił?”. W tym pytaniu kobieta odkryła, że Chrystus „patrzy na nią tak, jak gdyby w tym momencie nie było na Bożym świecie nikogo innego. Odkrywa jej indywidualność……Chrystus w rozmowie z jawnogrzesznicą w sposób oczywisty naraża życie. Stając w jej obronie, naraża się na oskarżenia, może nawet kamienowanie. Uznanie wartości zawsze wiąże się z tym ryzykiem narażenia siebie”[6].
W postawie Jezusa miłość zakładająca wolność przedstawia się jako wybranie, które jest sposobem przyswajania wartości. Wówczas przez fakt wyboru wartości człowiek sprawia, że wartość staje się jego, a on wartości. W tym kontekście być wolnym, to być odpowiedzialnym za siebie w świetle dobra i zła. Poprzez wolny wybór człowiek staje się sprawiedliwym lub wyzyskiwaczem, prawdomównym lub kłamcą, gdyż sobą można być jedynie wówczas, gdy jest się wolnym[7]. Dlatego podstawowym zadaniem chrześcijan jest troska o autentyczność, „bo autentyczność to wolność, a wolność jest koniecznym wstępem do moralności”[8].
>>> Sejm ustanowił patronów 2025 r. w kulturze i historii – pierwszym z nich ks. Józef Tischner
Jednak warto pamiętać, że w mowie budującej nie ma wolności bez prawdy. Ks. Józef Tischner komentując encyklikę Jana Pawła II „Veritatis splendor” zauważył, że osoba ludzka jest tak skonstruowana, że wola dąży do dobra, któremu na imię wolność, a rozum dąży do dobra, któremu na imię prawda. Rozdzielać tę jedność to dokonać cięcia wzdłuż człowieka. Chodzi o to, że wolność może być złudzeniem wolności, a prawda ze złudzeń wyprowadza, gdyż dobro domaga się sprawdzania. W tym kontekście wolność na tym polega, że kierując się ku dobru, owo dobro nieustannie sprawdza[9]. Dlatego niesprawiedliwość pojawia się wówczas, „gdy człowiek stawia pytanie i zamiast odpowiedzi słyszy pogróżkę. Jest wytrącony z dialogu. Okazuje się wtedy, że jeden widzi siebie <wyżej> a drugiego <niżej>, w związku z czym sądzi, że ma do czegoś prawo, podczas gdy inny nie ma takiego prawa. <Wiosłuj i nie pytaj, dokąd płyniemy>. Tak można było powiedzieć galernikowi”[10].
Miłość ziemią opuszczoną
Nie można więc być zdziwionym, że miłość obecnie stała się ziemią zupełnie opuszczoną, a nawet nieznaną. Poruszamy się „w sferze miłości jak barbarzyńcy w ogrodzie”[11]. To barbarzyńskie obrzucanie błotem ma swoje korzenie w zawiści, co w Polsce wymaga szczególnego podkreślenia. Cechą charakterystyczną „nas, Polaków, jest tak zwana bezinteresowna zawiść. Przy czym warto tu dodać, że wyzwalanie w sobie tego rodzaju uczuć jest pozbawione sensu, gdyż kierując się nimi, w żaden sposób nie można spodziewać się zrozumienia z czyjejkolwiek strony, a już na pewno nie ze strony Boga”[12]. Oznacza to, że dramat obecnych czasów polega na dramacie ludzkich serc, a mądrość jest w dalekim nieposzanowaniu. Warto sobie uświadomić, że „jesteśmy ludźmi brudnego serca”[13]. Dopiero wstrząs i społeczna zapaść, pociągająca za sobą liczne tragedie uświadomi prawdę, że „błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”.
>>> Senat podjął uchwałę o ustanowieniu roku 2025 Rokiem ks. prof. Józefa Tischnera
W filozofii ks. Tischnera komunikacja staje się miłością. Chodzi o to, by w rozmowie żadna ze stron nie została przedmiotowo potraktowana. Istnieje bowiem konieczność wprowadzania szlachetnego słowa w środowisko cyfrowe, aby mowa budująca wydawała spodziewane owoce. Tymczasem cyfrowość coraz częściej jest przestrzenią linczu moralnego. Wiele osób korzysta z komunikatorów internetowych, aby upokarzać bliźnich. Czaty, Facebook, MySpace, poczta elektroniczna, a generalnie media społecznościowe coraz częściej przyczyniają się do wybuchu epidemii cyberprzemocy[14]. Nieprzypadkowo więc ks. Tischner podkreślił, że współcześnie zabójstwo „nie musi koniecznie dokonywać się za pomocą kamienia, kija czy siekiery. Równie dobrze można zabijać słowem, spojrzeniem, gestem. Postęp naszej cywilizacji na tym zapewne polega, że rzadziej zabija się kijem, za to częściej słowem. Ale skutek pozostaje taki sam: zamiana człowieka w przedmiot, w rzecz”[15].
Dlatego trzeba stwierdzić, że bezmyślność – co szczególnie ważne jest do wyartykułowania w kontekście działalności duchowieństwa – „polega nie tylko na tym, że nie dąży się do pokazania sprawy od wielu stron, ale również na tym, że nie stawia się pytania, co z takiego sposobu myślenia wynika. Czy przeciwnik, którego dziś poniżymy, oskarżymy, osaczymy podejrzeniami i publicznie sponiewieramy, przyjdzie jutro do nas, by z naszych rąk przyjąć chrzest?[16].
Dobrego karczma nie zepsuje
Istnieje więc konieczność wyeliminowania wszelkich form zamknięcia i pogardy, odrzucając dyskryminację i przemoc. Aż prosi się więc o wychowywanie dzieci i młodzieży do właściwie ukształtowanego sumienia. Nie jest to jednak tanie poprawianie i korygowanie bliźnich, gdyż „u nas na Podhalu mówią: <Złego kościół nie naprawi, a dobrego karczma nie zepsuje>[17]. Jest to nade wszystko uwrażliwianie na wielkie wartości, bez których życie zawieszone jest w próżni. Tymczasem we współczesności wychowanie według Tischnera „jest właściwie tylko nauczaniem. Są języki, jest matematyka, jest muzyka, pływanie i lekcje tańców. O kształtowaniu sumienia nie ma mowy. Usiłujemy wychować geniuszy, zapominając o sumieniu. A przecież na własnej skórze doświadczyliśmy już kiedyś, czym staje się wiedza i władza w rękach ludzi pozbawionych sumienia lub o fałszywie ukształtowanych sumieniach”[18]. Sumienie sprawia, że nie traci się poczucia wstydu, które jest strażnikiem triady: dobra, prawdy i piękna. Dlatego niemoralny często nie zdaje sobie sprawy ze swojego stanu, dokładnie jak ktoś, kto ma nieświeży oddech i nie czuje tego”[19]. Dlatego w świecie spolaryzowanym warto komunikację przepełnić słowem miłosiernym. Nie można udawać, gdyż udawanie stwarza patologię „pracy nauczyciela, dziennikarza, człowieka nauki, lekarza, rządzących i rządzonych”[20], a wówczas zakłada się maski.
Obserwacja ludzkich twarzy
Ksiądz Tischner podkreślał, że wielką frajdę sprawiało mu obserwowanie ludzkich twarzy. Na twarzy mogą być wypisane różne emocje – obawa, zdenerwowanie, podejrzliwość, zatroskanie, agresja, a nawet nienawiść. Problemu masek nie posiadają jedynie dzieci, gdyż „są szczere, bezpośrednie, ich twarze nie ukrywają niczego, jeszcze nie potrafią tego robić. Tej wątpliwej umiejętności nadużywamy z czasem”[21], zapominając, że jedynie autentyczna miłość stwarza chęć do życia i angażowanie się w nie.
Co więcej, jedynie miłość nadaje życiu kształt prawdziwie ludzki, gdyż wskazuje na łaskę, uczucie i dobroć. W oparciu o nie rodzi się mowa budująca. Z takiej postawy miłości wypływają – pokora, radość i siła. Te trzy zawsze idą razem[22]. Nieprzypadkowo więc na Podhalu pielęgnuje się pamięć o wielkich osobach, których słowa i czyny odbijają się echem w wieczności. Wówczas drugi człowiek „odzyskuje poczucie godności, kiedy uświadamia sobie wielkość tych, których dzieło kontynuuje. Człowiek może wtedy przegrać, ale wie, że przegrał w pięknej grze. Lepiej w życiu przegrać w pięknej grze, niż nie podejmować żadnej gry albo wygrywać w grze, która jest niska i podła”[23].
Ks. prof. ucz. dr hab. Robert Nęcek
Kierownik Katedry Edukacji Medialnej
Wydział Nauk o Komunikacji
Uniwersytet Papieski Jana Pawła II
[1] J. Tischner. Ksiądz na manowcach. Kraków 2007 s. 132.
[2] Por. J. Tischner. Wiara ze słuchania. Kazania starosądeckie 1980-1992. Kraków 2009 s. 52.
[3] J. Tischner. Polska jest Ojczyzną. Paris 1985 s. 113.
[4] J. Tischner. Wiara ze słuchania. Kazania starosądeckie 1980-1992. Kraków 2009 s. 324.
[5] J. Tischner. Ksiądz na manowcach. Kraków 2007 s. 136.
[6] J. Tischner. Wiara ze słuchania. Kazania starosądeckie 1980-1992. Kraków 2009 s. 324.
[7] Por. J. Tischner. Nieszczęsny dar wolności. Kraków 1998 s. 212-213.
[8] Por. J. Tischner. Polski kształt dialogu. Paris 1981 s. 98.
[9] Por. J. Tischner. Czytając Veritatis splendor. Kraków 1994 s. 16.
[10] J. Tischner. Polska jest Ojczyzną. Paris 1985 s. 131.
[11] J. Tischner. Wiara ze słuchania. Kazania starosądeckie 1980-1992, Kraków 2009, s. 327.
[12] J. Tischner. Wokół Biblii. Kraków 2005 s. 20.
[13] J. Tischner. Wiara ze słuchania. Kazania starosądeckie 1980-1992. Kraków 2009 s. 327.
[14] Por. P. Levinson. Nowe nowe media. Kraków 2010 s. 263.
[15] J. Tischner. Spowiedź rewolucjonisty. Kraków 1993 s. 26.
[16] J. Tischner. Nieszczęsny dar wolności. Kraków 1998 s. 19.
[17] J. Tischner. Wokół Biblii. Kraków 2005 s. 124.
[18] J. Tischner. Jak żyć? Wrocław 1994 s. 25.
[19] Franciszek. Miłosierdzie to imię Boga. Rozmowa z Andreą Torniellim. Kraków 2016 s. 115-116.
[20] J. Tischner. Polska jest Ojczyzną. Paris 1985 s. 71.
[21] J. Tischner. Wokół Biblii. Kraków 2005 s.62.
[22] Franciszek. Wierność Boga nigdy nie ustaje. (13.01.2016). „L’Osservatore Romano” 2:2016 s. 35.
[23] J. Tischner. Rekolekcje paryskie. Kraków 2013 s. 184.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |