Ks. Sławomir Bar: wszystko po to, by ulżyć ludziom w tym trudnym czasie [ROZMOWA]
– Przez pandemię tej biedy pokazało się po prostu więcej, dlatego zaczęliśmy pracę trochę na większą skalę – mówi ks. Sławomir Bar, zakonnik ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy i proboszcz bydgoskiej parafii pw. św. Wincentego a Paulo, który w kaplicy zorganizował ogrzewalnię dla ubogich.
Zofia Kędziora (misyjne.pl): W jakich okolicznościach narodziła się ta inicjatywa pomocy ubogim?
Ks. Sławomir Bar (proboszcz parafii pw. św. Wincentego a Paulo w Bydgoszczy): Tak naprawdę akcja „Bazylika Pomaga” narodziła się już na początku pandemii. Coraz więcej ludzi wtedy zaczęło przychodzić do nas po pomoc i ciepły posiłek. My już tutaj działamy od wielu lat, w ramach Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłosierdzia. Na co dzień karmimy ludzi biednych i skrzywdzonych. Ostatnio pomagamy także tym, którym jest po prostu zimno. Dajemy im nie tylko jedzenie, ale także pomoc prawną i medyczną. Przez pandemię tej biedy pokazało się po prostu więcej, dlatego zaczęliśmy pracę trochę na większą skalę. Na początku po pomoc zaczęli zgłaszać się nasi parafianie, ale potem ludzie tak naprawdę z całej Bydgoszczy. I tak już zostało. Potem utworzyliśmy Vincentyjską Tarczę Antykryzysową z ofertami pracy dla ludzi, którzy jej nie mają. W kościele ustawiliśmy tablicę, na której reklamowaliśmy różne firmy szukające pracowników. To można było znaleźć także w naszej gazetce i na naszych portalach w internecie. Wszystko, żeby tym ludziom jakoś ulżyć w tym trudnym czasie.
>>> W Europie jest ponad 700 tys. osób bezdomnych
Teraz powstała ogrzewalnia dla potrzebujących w kaplicy. Niektórzy się oburzają, że nie wszyscy będą potrafili się godnie zachować w takim miejscu.
My całkowicie przeorganizowaliśmy to miejsce. Pana Jezusa przenieśliśmy do naszej kaplicy domowej, wynieśliśmy ławki, krzesła, ołtarz, stacje drogi krzyżowej. To wszystko jest częścią naszego domu, więc mamy nad tym swoją pieczę. Mamy tam dyżury, nasi księża i jeden brat. Wszystkie zasady sanitarne są dotrzymane, więc nasi podopieczni nie muszą się obawiać. W samej kaplicy nie mogliśmy za bardzo odprawiać mszy świętych, bo według obecnych obostrzeń na mszy mogłoby być tam jedynie 10 osób. Uznaliśmy, że to jest bez sensu, skoro sam kościół mamy o wiele większy. A więc to miejsce przeformowaliśmy na miejsce, w którym udzielamy pomocy potrzebującym.
W kaplicy są teraz rozstawione łóżka?
Niestety, ze względów sanitarnych są tam tylko karimaty. Na początku chcieliśmy, żeby były tam właśnie łóżka czy materace, ale ze względu na wszy, pchły i świerzb, musieliśmy jednak przeprosić się z łóżkami, bo nie bylibyśmy w stanie tego utrzymać. Natomiast codziennie przed bazyliką karmimy 200-300 osób. Część z tych osób – ci, dla których nie ma miejsc w przytuliskach czy ci, którzy nie mają własnych domów – nocują u nas. W naszej kaplicy nocuje 20-30 osób, są to mężczyźni. Natomiast kobiety i dzieci nocują w naszym domu interwencyjnym.
>>> W „ambulatorium kard. Krajewskiego” bezdomni testują się i szczepią [ZDJĘCIA]
Skąd środki na żywność i ogólną pomoc potrzebującym?
Po pierwsze, mam bardzo kochanych parafian i przyjaciół bazyliki, takich życzę każdemu proboszczowi. To oni nas zawsze wspierają, są z nami przy naszych nieraz szalonych pomysłach. Błogosławi nam miejscowy biskup, a także pomaga nam Caritas. Wspiera nas przy tym także miasto. Pani wiceprezydent Iwona Waszkiewicz zaoferowała swoją pomoc i nam pomaga. Ale to są także zwykli ludzie, o różnych poglądach politycznych. Mnóstwo ludzi jest w to zaangażowanych, na różne sposoby. Myślę, że to, co się tutaj dzieje, to tak naprawdę bijące serce Bydgoszczy.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |